Dopiero podczas porannych kwalifikacji nie było już problemów technicznych, które mieliśmy na piątkowych treningach. Dlatego tak naprawdę pierwszy trening sprawnym autem na Hungaroringu to były dla mnie właśnie sobotnie kwalifikacje. Miałam więc trochę za mało czasu na poznanie zachowań auta w dość trudnych, deszczowych warunkach. Bardzo lubię się ścigać, lubię też wyprzedzać, co mam nadzieję, było dziś widać. Podczas wyścigu przez dwa okrążenia utrzymywałam szóste miejsce, potem niestety było trochę kontaktowo. Na koniec przegrzały się nieco opony, auto zaczęło wyjeżdżać przodem, więc nie były to idealne warunki do gonitwy za rywalami. Ale sam moment startu i pierwsze okrążenia podczas których przebijałam się z 14 na 6 pozycję, dały mi dużo satysfakcji. Każde wyprzedzenie traktowałam jak kolejny checkpoint. Szkoda, że zmieniono regulamin i nie startujemy jutro z takiej pozycji, na której ukończyliśmy wcześniejszy wyścig. Jeśli byłaby taka kolejność, mogłabym zamieszać jeszcze bardziej.
MACIEJ STEINHOF: - Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od drugiego miejsca w kwalifikacjach. Od początku trzymałem szybkie tempo, choć z powodu padającego deszczu warunki dość trudne. W czasie wyścigu stoczyliśmy zaciętą walkę z Marcusem Fluchem. Dwa razy starałem się wyprzedzić Marcusa, ale umiejętnie blokował i odjeżdżał z zakrętów. Wszystko jednak odbywało się fair play. Każdy z nas wiedział, że to dopiero początek sezonu i do tego wyścigu trzeba podejść bardzo strategicznie, bez zbędnego ryzyka. Jutro startujemy w tej samej kolejności, więc będzie okazja do rewanżu.
ADAM GŁADYSZ: - Mogę być naprawdę zadowolony z mojego debiutu za kierownicą pucharowej 911-tki. W klasyfikacji Porsche GT3 CCCE zająłem trzecie miejsce. Wyścig bardzo dobrze się dla mnie ułożył. Cieszę się też z tempa, które pozwoliło mi cały czas walczyć z kierowcami, którzy ukończyli zmagania na miejscach dwóch czołowych miejscach. Dla mnie to optymistyczny i niezwykle motywujący sygnał - w debiucie nawiązywać walkę z kierowcami, którzy jeżdżą tymi samochodami od kilku sezonów. Wiem, że w kolejnych rundach będzie jeszcze lepiej. Przekonałem się, że mój cel, czyli walka o najwyższą lokatę na koniec sezonu, jest jak najbardziej możliwy. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mocno mnie dopingowali podczas tego debiutu. Z samochodem nie miałem żadnych problemów, bo mechanicy ekipy Juta Racing świetnie go przygotowali.
JAROSŁAW BUDZYŃSKI: - Byłem gotowy na wyścig w deszczu, ale udało się pojechać po suchym. Już na starcie mocno wystrzeliłem do przodu. Cały czas trzymają mnie emocje i czuję, że wyścig pojechałem bardzo dobrze. Biłem się podczas blisko 25 minut jazdy na torze z konkurencją, mieszaliśmy się na pierwszym miejscu w Silver chyba ze trzy razy. To była wspaniała radocha, pojechać, walczyć i wygrać w klasie. Jutrzejszy wyścig Porsche jest dla mnie priorytetem, ale jeśli dojadę cało do mety, to stanę na starcie wyścigu w klasyfikacji FIA CEZ Championship. Dla mnie najważniejsze to zbierać w tym sezonie punkty i zawsze być na mecie.
RAFAŁ MIKRUT: - Byłem mocno blokowany podczas wyścigu i Safety Car pokrzyżował mi plany. Oczekiwania przed wyścigiem miałem dużo większe. Jedno czego nie można mi zarzucić to tego, że nie walczyłem. Rywalizacja ze Stevem i Grześkiem była widoczna na torze. 4 miejsce jednak nie satysfakcjonuje i pokazuje, że mogę walczyć o podium. Patrząc na czasy okrążeń widać, że praktycznie wszyscy mieścili się od 5 okrążenia w jednej sekundzie. Walka jest wyrównana i czekam już na jutrzejszy wyścig.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.