Wczoraj wszystko wyglądało dobrze, mechanicy uporali się z autem, które de facto nie przeszło po zbudowaniu nawet testów. Te zawody to pierwsze kilometry mojego nowego Scirocco TSI. Awaria techniczna samochodu spowodowała, że musiałem wycofać się z wyścigu. Podczas całego dnia cały serwis bardzo ciężko pracował, żeby zlokalizować awarię i poprawić ustawienia. Pod koniec wyścigu długodystansowego, dowiedziałem się, że jest duża szansa na przygotowanie auta na niedzielne zawody. Moi mechanicy zrobią wszystko, żeby Scirocco pościgało się jutro na inauguracji WSMP w Polsce.
MARCIN GŁADYSZ: - Dzisiejszy dzień to bardzo dobry występ. To mój drugi wyścig w tak mocnym aucie i czuję, że są jeszcze przynajmniej 3 sekundy do urwania w kolejnych starciach. Udało mi się wepchnąć na 3 miejsce w Porsche Cup tuż po starcie wyścigu. Później jazda była bardzo płynna, ale okazało się, że koledzy jadą zdecydowanie szybciej. W efekcie wyprzedzili mnie Teodor Myszkowski i Mariusz Miękoś. Jestem zadowolony z wyniku, bo jako debiutant za kierownicą Porschaka, robię z każdym dniem postępy i już niedługo będę groźnym przeciwnikiem. Najważniejsze, że są punkty do klasyfikacji i że nie straciłem swojego miejsca. W czasówce do niedzielnego wyścigu zająłem 4 miejsce, które nie ukrywam, chcę utrzymać do mety, a jak się tylko uda, to wskoczyć wyżej. Wszystko okaże się jutro. Zapowiadają opady deszczu, a takie warunki będą mi sprzyjały.
KUBA MARCINKIEWICZ: - Moje zadanie wykonałem dzisiaj perfekcyjnie. Samochód prowadził się idealnie. Nie było żadnych problemów technicznych, nawet opony zdzierały się tak, jak trzeba. To był wspaniały wyścig, który rozpoczął sezon. Jesteśmy na pierwszym miejscu i teraz musimy wykonać sporo pracy, żeby utrzymać ten wynik do końca sezonu. Paweł po zmianie za kierownicą utrzymał naszą przewagę. Jechał bardzo mądrze, nie ryzykował i dowiózł do mety upragnione zwycięstwo. Teraz w zespole jest wielkie zadowolenie z osiągniętego wyniku.
MACIEJ STAŃCO: - Na drugą czasówkę w sprincie udało się zdobyć nowe opony - i mam drugie pole startowe, za DTM-em Filipa Sladecki. Podobno jutro ma lać, więc slicki się nie przydadzą, ale przy deszczowej pogodzie, miejsce startowe w pierwszym rzędzie jest szczególnie ważne. W wyścigu Endurance mieliśmy drugą pozycję z okrążeniem przewagi nad Konopką, kiedy wyciekła woda z chłodnicy. Przypuszczalnie przebił ją kamień. Piotrek Bednarek wycofał się na 20 minut przed końcem dystansu. Stefan Rosina odjechał po starcie, ja zajmowałem drugą lokatę - przed Robertem Lukasem i Andrejem Studenicem. Po zmianie utrzymaliśmy pozycję wicelidera. Piotrek debiutujący w Ferrari, jechał zupełnie przyzwoicie i spokojnie można było dowieźć do mety drugie miejsce. Na szczęście dzięki wiedzy technicznej Piotrka, nie ucierpiał silnik. Fot. Grzegorz Kozera.
BARTOSZ KUBICKI: - Wczorajsze kwalifikacje zagwarantowały mi wysoką pozycję - siódmą w generalce i pierwszą w grupie N. Początek wyścigu był bardzo ciekawy. Wielu zawodników spotkało się na pierwszym lewym zakręcie, inni wyjeżdżali z niego tyłem, co pomogło niektórym zająć na samym początku wysokie pozycje. Nie obyło się bez otarć i lekkich uderzeń. Na siódmym okrążeniu ja i Piotrek Gembicki wpadliśmy na siebie przy stosunkowo dużej prędkości na ostatnim zakręcie (z prostej na prostą). Mnie się udało, Piotrek zaliczył dwa obroty. Pozostała część wyścigu minęła mi spokojnie. Po zakończeniu pierwszej eliminacji, auto zostało sprawdzone przez sędziów. Badanie nie wykazało odstępstw od homologacji i regulaminu. Chciałbym podziękować osobom które pomagały mi w przygotowaniu auta, w szczególności firmie Waab Garage, POL-CAR oraz Strong Flex. Zobaczymy, co przyniesie jutrzejszy dzień.
BARTOSZ KNAST: - Wreszcie znowu na torze! Pogodziłem się już z myślą, że rajdy są za drogie i wszystko na co mogę sobie jeszcze pozwolić, to Wyścigowy Puchar Polski. Wracając do weekendu - bardzo obawiałem się kwalifikacji wiedząc, że odbędą się w deszczu. Ograniczony budżet zmusił mnie do startu na seryjnej oponie, co w porównaniu z kolegami w klasie, startującymi na oponach deszczowych, właściwie przekreśliło moje szanse na dobry wynik. Do tego utknąłem gdzieś w korku, bo przy tej ilości samochodów było to możliwe. Jadąc za ścianą wody, uczyłem się nowych dla mnie opon i jak się okazało, wynik wcale nie był tak tragiczny, jak się spodziewałem. Sam wyścig był dla mnie ogromną frajdą od startu do mety. Udało mi się wstrzelić w odpowiedni moment i już na Babie Jadze awansowałem o dwa miejsca w klasie. Na pierwszym lewym zrobiło się niebezpiecznie i kto wie, jak mogłaby skończyć się tam moja próba wyprzedzania Bartka Kubickiego. Podczas kolejnych okrążeń wyprzedzały nas mocniejsze auta, czasem kończąc przy tym gdzieś w polu! Na metę wjechałem zapatrzony w lusterko, w którym widziałem zbliżającego się z okrążenia na okrążenie Kubę Paczkowskiego. Po wyścigu mieliśmy kontrolowane auta, co stanowiło dla mnie nowość, ale obyło się bez niespodzianek, choć była to dla mnie ogromna huśtawka emocji. W tym miejscu dziękuję Krzyśkowi Menclowi, który jak zawsze zresztą, przygotowuje auto mnie i właściwie wszystkim poznaniakom startującym w WPP. Jemu niestety z tego co wiem, rozpadła się skrzynia biegów, ale jak go znam, na jutrzejszy wyścig będzie zwarty i gotowy. Fot. wyscigowypuchar.pl
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.