Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Okazało się, że wypadł fabrycznie instalowany w bloku element zabezpieczający, spadł pasek rozrządu, co automatycznie spowodowało zderzenie wszystkich zaworów ze sobą. Zanim jednak dopadły nas te kłopoty, jechało mi się bardzo dobrze. Byłem w stanie spokojnie powalczyć z rywalami w klasie i nie tylko. Tor był trudny technicznie, miejscami mokry, przesychający. Auto sprawowało się idealnie pod względem trakcyjnym. Czasówka do długiego dystansu wyszła nam bardzo dobrze, z czym wiązaliśmy wielkie nadzieje, zwłaszcza że udało się nam zbliżyć do granicy 1.50. Pozycja wyjściowa była więc obiecująca. Liczę, że w kolejnych startach uda się dobrze pojechać i nie przytrafią nam się kłopoty techniczne. Chcielibyśmy zakończyć sezon jakimś pozytywnym akcentem. W Brnie pojedziemy raczej w wyścigu trzygodzinnym, chyba że znajdzie się jeszcze jedna osoba, która pojedzie z nami jako trzeci kierowca w biegu sześciogodzinnym. Serdecznie dziękuję firmie Krasnobrodzka Racing za pomoc przy występie oraz zapraszam wszystkich na jej stronę: www.krasnobrodzka-racing.pl.

STEFAN BILIŃSKI: - W środę przed zawodami rozpoczęliśmy sesję testową, ale nie trwała ona zbyt długo, ponieważ mieliśmy kłopoty ze sterowaniem skrzyni biegów. Na szczęście w tym czasie Robert Lukas był na testach w Niemczech i wracając do Polski przywiózł nowy element ze sobą. W czwartek i piątek do południa dużo jeździliśmy, a podczas popołudniowych kwalifikacji pojechałem okrążenie z czasem 1.36.684, poprawiając swój wynik z poprzedniej eliminacji o blisko dwie sekundy. Myślę, że taki postęp to przede wszystkim zasługa bardzo wnikliwej analizy telemetrii, w której pomógł mi Robert Lukas. W zapisach z moich przejazdów znaleźliśmy kilka elementów, które mogłem poprawić i chyba podczas kwalifikacji to mi się udało - od razu był efekt. Początek sobotniego wyścigu miałem bardzo szybki. Bez problemu utrzymywałem się na pozycji lidera, z okrążenia na okrążenie powiększając swoją przewagę nad rywalami. Niestety po niespełna godzinie, podczas hamowania do Kukurydzy popełniłem błąd i mocno splackowałem opony. Efekt tego był taki, że z okrążenia na okrążenie koła wpadały w takie wibracje, że nie było mowy o dobrych czasach. Po kolejnych dwudziestu minutach były już tak mocne drgania, że pomimo, że byłem nadal w pełni skoncentrowany, to jechałem okrążenie blisko dziewięć sekund wolniej! W tej sytuacji podjęliśmy decyzję o wcześniejszym zjeździe do boksu na zmianę kół, uzupełnienie paliwa i oczywiście na wymianę kierowców. Teodor z nowymi oponami wykonał kawał dobrej roboty i po raz trzeci w tym sezonie wygraliśmy generalkę. Po ostatnich dwóch niefartownych występach na Torze Poznań wreszcie przyszedł czas na zwycięstwo. Ja jednak najbardziej cieszę się z faktu, że po starcie utrzymywałem dobre, szybkie tempo odjeżdżając rywalom z okrążenia na okrążenie, a najważniejsze jest to, że zjechałem do boksu jako lider wyścigu. Nie da się ukryć, że w ten weekend bez wątpienia byliśmy z Teodorem najszybsi!

TEODOR MYSZKOWSKI: - Jestem pod dużym wrażeniem tempa Stefana. Od startu mój zmiennik bardzo szybko jechał, powoli odjeżdżał rywalom, ale niestety gdzieś po drodze pojawił się niewielki błąd i musieliśmy podjąć decyzje o wcześniejszym zjeździe do boksu. Podczas tankowania, zmiany kół i kierowców spadliśmy na chwilkę z pierwszego miejsca, ale kilka okrążeń później rywale również odwiedzili depo i sytuacja wróciła do normy. Na mojej zmianie starałem się cisnąć jak się da, stale powiększając przewagę, ale gdzieś po 40 minutach zorientowałem się, że przez wcześniejszy zjazd do boksu, prawdopodobnie nie wystarczy mi do mety paliwa. Zacząłem się zastanawiać czy lepiej jest gonić, uzyskać przewagę i jakieś 3-4 okrążenia przed meta zjechać i dotankować samochód, czy może jechać mniej agresywnie, niżej kręcić silnik i starać się choć trochę oszczędzać paliwo. Na początek trochę zwolniłem, jechałem bez uślizgów, kręciłem silnik o 500 obrotów niżej i hamowałem troszeczkę mniej agresywnie. O dziwo jechałem tylko sekundę wolniej, a i tak odjeżdżałem rywalom. Niestety po kilkunastu minutach takiej jazdy stwierdziłem, że tego paliwa i tak mi nie wystarczy, więc postanowiłem jak najdalej odjechać konkurencji. Gdy uzyskałem przewagę jednego okrążenia nad drugim w stawce, Adamem Kornackim, to byłem już spokojny. Nawet jeśliby wyjechał Safety Car, to mając okrążenie przewagi mogę spokojnie zjechać i dolać paliwa. Jakieś dziesięć minut przed końcem zjechałem na tankowanie. Straciłem około minutę, a wyjeżdżając z boksu miałem jeszcze przewagę blisko 40 sekund. Na mecie przewaga wzrosła do 50 sekund. To był świetny weekend dla całego naszego zespołu. Duże podziękowania w imieniu moim oraz Stefana należą się całej ekipie Lukas Motorsport. Wiesławowi i Robertowi za świetną koordynację całego temu. Mechanikom za kawał dobrej roboty włożonej w przygotowanie Porsche. Samochód był idealnie ustawiony - nie ukrywam, że jechało nam się rewelacyjnie !

PATRYK PACHURA: - Spadliśmy z pierwszego miejsca w generalce DSMP na drugie, ale nadal prowadzimy w klasie i do tytułu Mistrzów Polski wystarczy nam lokata za braćmi Gładyszami w Brnie. Sytuację w generalce komplikuje konieczność odliczenia najsłabszej rundy - tak się składa, że nie mieliśmy w tym roku słabej rundy i na dzisiaj tracimy 22 punkty. Jeździmy wraz z Kubą Marcinkiewiczem seryjną Supercopą z małym zbiornikiem, bez systemu szybkiego tankowania, więc wyniki są całkiem niezłe. Przed sezonem wróciliśmy do słabszej, pucharowej specyfikacji samochodu, żeby skoncentrować się na prawidłowym ustawieniu Leona z myślą o przyszłych zagranicznych startach. Przy set-upie pomaga nam Piotr Żukowski, który posiada duże doświadczenie, wyniesione z pracy w niemieckiej Supercopie. Z powodu braku dużego zbiornika jeździmy na dwa stopy, czyli trzy tankowania. Wykonuję godzinną zmianę, potem za kierownicę wsiada Kuba, a ja wracam na ostatnią godzinę wyścigu. Podczas rundy w Poznaniu przejechaliśmy 100 okrążeń - tyle, co w ubiegłym roku Porsche, zatem jest nieźle.

W następnym sezonie bardzo chciałbym wrócić do niemieckiej Supercopy, albo jeździć w SEAT Leon EuroCup, ale wszystko zależy od sponsorów. Przygotowujemy się już do drugiego występu w 24 godzinach Dubaju. Ponownie wystawiamy Golfa. Ja tym razem zajmę się samochodem, a kierowcą będzie mój brat Sebastian. Trwają rozmowy z kandydatami na zmienników.

MACIEJ GARSTECKI: - Nie było łatwo, ale ponownie wygraliśmy. Nowy silnik spisywał się znakomicie i podczas wyścigu wykręciłem nasz nowy rekord 1.52,8. Po starcie wszystko dobrze szło, mieliśmy dobre tempo, ale gdzieś po około godzinie padło ładowanie i silnik zaczął przerywać. Zjechałem do boksu na wymianę akumulatora, jednak po niespełna dwudziestu minutach sytuacja zaczęła się powtarzać. Musiałem jeszcze raz odwiedzić depo i mechanicy musieli szukać przyczyny braku ładowania. Na szczęście nie trwało to długo. Okazało się, że przetarł się przewód od masy i to było przyczyną braku prądu. Chłopcy szybko osunęli usterkę i śmigaliśmy dalej do mety. Mamy kolejne zwycięstwo, kolejne punkty, dzięki którym zrobiliśmy kolejny krok w stronę tytułu Mistrzów Polski.

ARTUR CZYŻ: - Na mojej zmianie nie mieliśmy żadnych kłopotów technicznych i mogłem non stop cisnąć, żeby odrabiać straty spowodowane wcześniejszymi nieplanowanymi wizytami w depo. Niestety, jakieś 20 minut przed metą skończyły się opony i musiałem zjechać na wymianę. Po wcześniejszych kłopotach u Macieja, moja wizyta w serwisie spowodowała kolejne straty czasowe i spadek na odległą, trzynastą pozycję w klasyfikacji generalnej. Na szczęście wypracowana przewaga pozwoliła nam na zwycięstwo w klasie, więc w punktacji dopisaliśmy kolejne cenne punkty. Myślę, że jesteśmy o krok o tytułu Mistrza Polski, który mam nadzieję, przypieczętujemy podczas ostatniej eliminacji w czeskim Brnie.

MATEUSZ LISOWSKI: - Był to bardzo fajny i ciekawy wyścig. Udało mi się na mojej zmianie narzucić szybkie i równe tempo, co pozwoliło się zbliżyć do jadącego na drugim miejscu Porsche. Karolina na swojej zmianie, startując z depo, również popisała się bardzo dobrą jazdą i to wszystko w połączeniu z niesprawiającym problemu Renault Megane przyczyniło się do naszego drugiego miejsca w generalce. Uważam to za sukces, tym bardziej że jechałem Megane po dłuższej przerwie. W tym sezonie zdecydowanie więcej jeździłem Skodą Octavią, która jak wiadomo, ma przedni napęd, a jazda autem tylnonapędowym wymaga jednak trochę innej techniki. W Poznaniu udało nam się z całym zespołem Karolina Autosport dobrze ustawić set up samochodu, co okazało się niezbędne do osiągnięcia takiego wyniku. Widząc Adama Kornackiego przed sobą wiedziałem, że muszę mocno przycisnąć, aby wyprzedzić go na finiszu. Skoncentrowałem się i mimo mocno zużytych opon udało mi się go minąć. Całą swoją zmianę jechałem w granicy 1.38,1 - 1.38,8, na okrążeniu, w którym goniłem i wyprzedziłem Adama, zszedłem do 1.37,7.

Dziękuję całemu zespołowi Karolina Autosport za tegoroczne starty Renault Megane, było to dla mnie naprawdę fajne i cenne doświadczenie. Dziękuję również mojemu tacie, Automobilklubowi Rzemieślnik oraz RCI Bank Polska za wielką pomoc w startach.

MARCIN PRZYBYSZEWSKI: - Zdecydowanie nie spodziewałem się takiego wyniku. W trakcie kwalifikacji poprawiłem czas uzyskany w ostatniej rundzie o ponad sekundę. Pozostali kierowcy również poczynili postępy i ostatecznie w pierwszym biegu wystartowałem z szóstego pola. Startujący za mną zawodnik tracił do mnie zaledwie 0,006 sekundy, zatem zapowiadała się pasjonująca walka. Rzeczywiście tak się stało, cały ten wyścig był jednym wielkim pojedynkiem. Niemniej jednak starałem się jechać raczej spokojnie. Natomiast w drugim biegu skorzystałem z zamieszania, które powstało przede mną. Kilku zawodników miało problemy, Kamil Raczkowski dostał karę drive through i w ten sposób na drugim okrążeniu wysunąłem się na prowadzenie. Miałem wielką nadzieję na wygraną, niestety od początku zmagałem się z problemami ze skrzynią biegów - zwłaszcza z niewchodzącą trójką. Właśnie w jednym z takich krytycznych momentów wyprzedził mnie Rafał Grzesiński. Na pocieszenie zostaje mi uzyskanie najlepszego czasu okrążenia w stawce Kia cee'd w drugim wyścigu. Teraz przede mną Brno, które bardzo lubię i mam nadzieję, że uda się tam osiągnąć dobry wynik. Problem w tym, że każdy uczestnik pucharu odlicza sobie na koniec sezonu jedną rundę, co niestety nie stawia mnie w zbyt dobrej pozycji do zajęcia miejsca na podium w tej edycji Kia cee'd Lotos Cup. Postaram się jednak osiągnąć jak najlepszy wynik i mimo wszystko powalczyć o pierwszą trójkę. Podsumowując: będzie się działo!

MICHAŁ SŁOMIAN: - W kwalifikacjach poszło całkiem dobrze, bo było 4 miejsce w generalce i 2 w klasie, choć liczyłem na jeszcze lepszy rezultat. Na czasówce miałem chyba jednak trochę za twarde opony, które nie zdążyły się zagrzać. Przed wyścigiem zdążyłem jeszcze roztrzaskać Lotusa, kiedy na mokrym, przy zapiętej piątce obróciło mnie i przód wyrwało w powietrze. Udało się jednak wrócić i naprawić wszystko. Po dobrym starcie początkowo udawało mi się trzymać blisko Porsche, potem tor zaczął przesychać i z powodu mniejszej mocy trochę zaczęło brakować szybkości na prostych. Później musiałem zwolnić, bo otrzymałem dyspozycję od zespołu, aby oszczędzać opony.

W tym roku na pewno planuję start w Brnie, prawdopodobnie tak jak teraz - sprint w Lotusie i długi dystans w Clio. W przyszłym roku chciałbym więcej pojeździć w czeskim pucharze Skody Octavii, ale to jeszcze sporo czasu i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

PIOTR SOJA: - Miałem wystartować Lotusem z Michałem w długim dystansie, ale konieczność awaryjnego przełożenia hamulców z Lotusa do Clio zweryfikowała te plany. Niestety, zamówione nowe opony nie dotarły do nas przed wyścigiem i zdecydowalismy się na start na innych, twardszych Dunlopach, których używam w górach. W trakcie wyścigu okazało się, że bardzo mało się zużywają i spowolnienie Michała, gdy miał już przewagę dwóch prostych startowych nad Karoliną Czapką, było błędem. Silnik Hondy 2.4, który w tej chwili jest założony, jest nieco słabszy niż poprzednio, bo z seryjną głowicą uzyskuje ok. 280 KM. Zdecydowaliśmy się jednak na takie rozwiązanie, bo nie byliśmy pewni, czy wyczynowa góra jest w 100% sprawna, po kilku przegrzaniach wody i oleju. Bardzo się cieszę z następnego sukcesu Lotusa po moim 3 i 4 miejscu na GSMP w Korczynie. Wyglada na to, że skończyły się problemy i auto w końcu pokazało, na co je stać. Przez pierwszych 5-6 okrążeń Michał nękał prowadzące Porsche, które mu trochę odjechało, gdy tor zaczął przesychać. To już całkiem dobrze, bo auto było budowane w celu ścigania się w klasie do 3500 cm3, a ma już osiagi zbliżone do kategorii GT3. Za dwa tygodnie ponownie wystartuję w GSMP na Górze Św. Anny, a pod koniec miesiąca jedziemy do Brna, żeby sprawdzić auto w silniejszej, międzynarodowej konkurencji.

KAROLINA CZAPKA: - Mimo ciężkich warunków podczas sprintu, samochód dobrze się prowadził. Tor był bardzo mokry i było ślisko, przez co auto reagowało dosyć ostro na każde dodanie gazu - od razu ustawiało mnie bokiem. Niemniej jednak starałam się dać z siebie wszystko i jestem zadowolona z rezultatu. Michał Słomian zaprezentował bardzo wysoką formę. On i Maciek Stańco - obu serdecznie gratuluję - bardzo mi odjechali i nie byłam w stanie ich dogonić. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie mogłam już szybciej pojechać moim autem, bo choć dohamowania są OK, to wejście i wyjście z zakrętów sprawiały sporo problemów. Megane w tej specyfikacji na mokrym torze nie jest łatwym w prowadzeniu autem, dlatego też jestem usatysfakcjonowana końcowym wynikiem. Myślę, że w długim dystansie można było się pokusić o pokonanie Porsche, ale z drugiej strony uważam takie „gdybanie” za bezsensowne. Mieliśmy duże szanse, ale w związku z tym, że odbyłam rozmowę z komisją sędziowską, to spóźniłam się na start i musiałam rozpoczynać z depo. Moja zmiana ogólnie przebiegała dobrze. Później wsiadł Mateusz i szybko nadgonił stratę. Jesteśmy bardzo zadowoleni z drugiego miejsca w stawce. Kosztowało nas to dużo pracy i wysiłku, dlatego bardzo cieszę się z rezultatu. W związku z różnicami regulaminowymi występ w Brnie stoi pod znakiem zapytania. Jeżeli komisja nas nie dopuści to po prostu nie pojedziemy - uważam, że nic straconego, przyszłość przyniesie inne rozwiązania. W przyszłym tygodniu jedziemy do Ostrawy zaprezentować się na wyścigu ulicznym, trochę przypominającym wyścig górski. Samochód też już jest zmęczony po całym sezonie. Wypadałoby zrobić rewizję, posprawdzać wszystko, ale przed nami jeszcze prawdopodobnie kilka startów.

ADAM KORNACKI: - Sobotni sprint był chyba najdziwniejszym wyścigiem nie tylko w jakim jechałem, ale i jaki kiedykolwiek widziałem. Na torze było nadzwyczajnie zimno i mokro - jeździło się niemalże jak po lodowisku. Podczas pierwszych sześciu okrążeń nie byłem w ogóle w stanie zagrzać opon. Jechałem na używanych, natomiast chłopakom w innych Porsche opony nagrzewały się szybciej, ponieważ mieli nowe zestawy, które wcześniej zaczynają współpracować z kierowcą. Moje opony zagrzały się dopiero na szóstym okrążeniu, gdy tor już zaczął przesychać i dało się naprawdę jechać, natomiast wcześniej po prostu walczyłem o życie. Początek był straszny, ale w miarę upływu czasu warunki polepszały się i jechało się dużo bardziej komfortowo. Jeśli chodzi o moje miejsce, to nie jest to rewelacja, ale w tych warunkach to dobrze, że nie stało się nic gorszego. Przebyta kontuzja i ogólne osłabienie organizmu sprawiło, że w wyścigu dystansowym nie mogłem pokazać wszystkich swoich możliwości. Myślę, że gdybym jechał tak jak jeździłem dwa miesiące wcześniej podczas rundy, w której gościliśmy Czechów, to spokojnie obroniłbym się przed atakami Mateusza Lisowskiego. Wiedziałem wcześniej, że ten zawodnik jedzie bardzo szybko i będę miał z nim kłopoty w końcówce. Byłem jednak już wtedy tak słaby i wycieńczony, że nie byłem w stanie nic zrobić. Cieszę się, że podczas całej mojej półtoragodzinnej zmiany utrzymywałem bardzo równe tempo. W końcówce miałem jeszcze opony w niezłym stanie, samochód był perfekcyjny i była szansa na obronę, ale wiedziałem, że ja jako kierowca nic nie wskóram. Finał DSMP zapowiada się bardzo ciekawie. Gdybyśmy z Mariuszem przyjechali na drugim miejscu, bylibyśmy teraz w bardziej komfortowej sytuacji. Chłopcy w drugim Porsche pojechali rewelacyjnie, nasz zespół Lukas Motorsport wygrał wszystkie rundy DSMP w tym sezonie, więc możemy być naprawdę zadowoleni. Wszystko rozstrzygnie się w Brnie, gdzie mam nadzieję, będziemy mieć możliwość zorganizowania wcześniej testów. Ogólnie jestem zadowolony z poznańskich zawodów. Nawet dziennikarze podchodzili do mnie po wyścigu, mówiąc że długi dystans dostarczył im niesamowicie wiele emocji. Wrażenia są zatem szalenie pozytywne i cieszy mnie, że byliśmy w stanie ciekawie walczyć na torze do ostatnich sekund.

ARTUR MICHEL: - Przed kwalifikacjami padł komputer, więc nie mogliśmy wystartować. Na szczęście nasze pismo o dopuszczenie do startu mimo niezaliczenia czasówki, zostało rozpatrzone pozytywnie i z nowym modułem sterującym ruszyliśmy do wyścigu. Wcześniej jednak „zaliczyliśmy stresa” z kołami, bo po założeniu nowych zacisków okazało się, ze nie pasują do nowych felg i wszystko trzeba było przekładać, więc właściwe opony dostałem dopiero na polach startowych. Auto po starcie z ostatniego pola sprawowało się bardzo dobrze, ale po pierwszych kilku okrążeniach, gdzieś koło 10 kółka, kompletnie padł wyświetlacz. Nie wiedziałem, na którym biegu jadę, jakie są obroty i temperatura - po prostu nic, ale dostałem polecenie od zespołu, że mam jechać. Później okazało się, że oberwał się jeden kabelek. Ponieważ mieliśmy kłopoty z uruchomieniem silnika, nie gasiłem auta na polach startowych, za co dostaliśmy karę drive through. Poza tym jechało się fajnie. Na początku było trochę mokro, ale pasują mi takie warunki. Po pół godzinie właściwie zrobiło się sucho. Włosi z Alfy mieli jakieś problemy i dużo czasu stracili na naprawę a nam udało się dojechać i wygrać klasę.

Poprzedni artykuł Za żółtą linią
Następny artykuł Adam Gładysz Mistrzem Polski!!!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry