Jest to dla mnie zupełnie inna dyscyplina niż rallycross, w którym startowałem do tej pory. Podczas całego weekendu pogoda była bardzo zmienna co powodowało, że nie było łatwo zaryzykować i poznać samochód w 100 procentach. W kwalifikacji nie udało mi się uzyskać dobrego czasu, więc startowałem dopiero z 23 pola. Pierwsza runda zaczęła się całkiem dobrze. Po starcie na pierwszym okrążeniu było trochę zamieszania, co pozwalało mi odrabiać stratę. Cały czas jechaliśmy w grupie i był kontakt z innymi zawodnikami. Niestety, dostałem karę stop & go, co oznaczało koniec szans na wysokie miejsce w wyścigu. Po odbyciu kary byłem na ostatniej pozycji i musiałem gonić. Udało mi się przebić na 17 pozycję. Myślę, że gdybym nie popełnił błędu i nie dostał kary, to byłby to całkiem dobry wyścig z szansą na dobre miejsce.Drugi wyścig zaczął się od kiepskiego startu. Potem odrobiłem trochę straty na pierwszym lewym zakręcie, gdzie doszło do kontaktu. Pech konkurentów i moje dobre tempo pozwoliły zakończyć drugi wyścig na 10 pozycji. Szkoda, że jeden z kolegów pozbawił Mateusza szansy na ukończenie drugiego wyścigu. Na pewno byłby na wysokiej pozycji. Organizacja zawodów była naprawdę bardzo dobra, atmosfera miła i koleżeńska. Mój start w VWCC nie byłby możliwy, gdyby nie nasi sponsorzy: Philips X-terem Vison, Turtle Wax, Mateus, Loxx, VW Carsed, Energy Zone, OSRAM. Dziękujemy za pomoc i oddanie naszej ekipie Tacie, Łukaszowi, Danielowi, Andrzejowi i Panu Wiktrowi. Dziękujemy też kibicom, którzy przyjechali żeby być z nami i razem z nami rozpocząć nowy sezon.MATEUSZ TYSZKIEWICZ: - Pierwszą rundę mamy już za sobą. Była ona dla mnie pierwszym sprawdzianem w nowej formule wyścigowej, w aucie oraz na torze. Całe zawody oceniam jako dobre. Niestety, same wyścigi poukładały się pechowo. W pierwszym wyścigu, pod koniec pierwszego okrążenia podjąłem decyzję o próbie wyprzedzenia dwóch zawodników w jednym zakręcie. Niestety, manewr się nie powiódł co poskutkowało kontaktem z innym autem, wypadnięciem z toru oraz spadkiem na ostatnie miejsce i dużą stratą czasową. Na szczęście udało mi się kontynuować jazdę . Auto niestety nie było w pełni sprawne - skrzywionydrążek kierowniczy, rozwalona felga oraz przestawiona geometria sprawiały, że trudno było utrzymać auto na torze, ale każde okrążenie było dla mnie bardzo ważne. Wyścig udało się skończyć na 16 miejscu.Do drugiego wyścigu startowałem z 16 pola. Po starcie oraz pierwszym okrążeniu, tak jak w poprzednim wyścigu udało się przebić kilka miejsc do góry. Już na pierwszych okrążeniach czasy pokazywały, że tempo było dobre. Starałem się oszczędzać push-to-passy, trzymać dobre tempo i nie wdawać w niepotrzebne przepychanki . Niestety, wyścig zakończył się dla mnie na 3 okrążeniu po uderzeniu w zakręcie w tylne lewe koło. Mimo tego, że udało się utrzymać auto na torze, nie nadawało się ono do dalszej jazdy: połamana felga, przebita opona oraz wykrzywiony wahacz sprawiły, że auto było niesterowalne. Podsumowując, z zawodów jestem bardzo zadowolony. Z okrążenia na okrążenia czasy się poprawiały i coraz lepiej poznawałem samochód. Zdobyłem sporo doświadczenia, które na tę chwile jest dla mnie najważniejsze. Szkoda tylko 11 okrążeń drugiego wyścigu, których nie mogłem przejechać, ale takie są wyścigi. Chciałbym podziękować naszym sponsorom: Philips X-terem Vison, Turtle Wax, Mateus, Loxx, VW Carsed, Energy Zone, OSRAM. Fot. Grzegorz Kozera.
KAROL WYKA: - Wyścigowy sezon 2013 lepiej rozpocząć się nie mógł. Komplet 20 punktów za dwa zwycięstwa dał mi bardzo dużo radości. Pierwsze kwalifikacje, na których wywalczyłem 2. pozycję, odbyły się w strugach deszczu. Natomiast podczas sobotniego wyścigu i kolejnych, niedzielnych zmagań pogoda była już piękna. O zwycięstwie w 1. rundzie WPP zadecydowało ostatnie okrążenie. Jadący przede mną Karol Kołpak podczas dublowania zawodnika klasy 1N popełnił błąd przy zmianie biegów i dzięki bliskiej odległości wykorzystałem ten moment dojeżdżając na metę jako pierwszy. Po pewnych zmianach w samochodzie dokonanych przez naszego głównego inżyniera zespołu, niedzielne kwalifikacje zakończyłem na pole position w klasie. Druga runda WPP była jednym z ciekawszych i bardziej emocjonujących wyścigów w jakich miałem przyjemność startować. Ciągłe zmiany pozycji pomiędzy kolegą z zespołu Tomkiem Zawadą oraz poznańskim zawodnikiem Karolem Kołpakiem przyniosły co prawda, pewne straty w sprzęcie, ale w efekcie dały mi pierwsze miejsce na podium. Po dachowaniu zawodnika Kia Picanto na tor wyjechał Safety Car, który ściągnął cały wyścig w jedną bryłę i po zjeździe zabawa rozpoczęła się od nowa. Wyprzedzanie na żółtych flagach i tablicy Safety Car przez moich konkurentów ułatwiło mi wygraną. Jak zawsze podziękowania dla zespołu Bany Motorsport - Piotra Bany oraz Bartka Rybienika. Dziękuje również mojemu rywalowi - Tommi`emu za super atmosferę w zespole oraz odwiedzającemu nas gościnnie Bartkowi Głosowi za pomoc. Do zobaczenia już w czerwcu na 3. i 4. Rundzie WPP! Frekwencja ponoć ma być większa. Fot. Teresa Cichacka.
JAKUB LITWIN: - Cały wyścigowy weekend układał się tak, jak zaplanowałem. Nam zawodnikom przyszło testować Golfy we wszystkich możliwych warunkach pogodowych, w tym także w moim ulubionym deszczu. W dni testowo-treningowe udało mi się przećwiczyć kilka ustawień samochodu, miejsca używania systemu Push-To-Pass oraz różne symulacje startu. Nasz Team SERBIN-LITWIN wszystko miał przemyślane i ustawione w oparciu o doświadczenia z zeszłego sezonu, w którym startowałem w europejskiej serii VW Scirocco R-Cup. Tam zebrane doświadczenia przełożyły się na efekt końcowy tego weekendu, czyli dwa drugie miejsca na podium i prowadzenie w klasyfikacji generalnej VW CASTROL CUP. Pierwszy raz w karierze ustrzeliłem dublet na podium, i na pewno nie po raz ostatni. Przede mną kolejne starty, w których niekoniecznie wszystko pójdzie tak łatwo ale jestem pozytywnie nastawiony i bardzo dobrze przygotowany zarówno fizycznie, jak i psychicznie do walki o czołowe lokaty. Mam także nadzieję, że szczęście nie opuści mnie do końca sezonu. Fot. VW Castrol Cup.
JERZY DUDEK: – Nie spodziewałem się, że motorsport aż tak mnie wciągnie, to przecież mój debiut w tego typu pucharze. Lubię szybkie samochody, dlatego chętnie skorzystałem z zaproszenia firmy Castrol. Mam nadzieję, że po uzyskiwanych przez mnie czasach widać, że to nie jedzie pan Dudek – turysta. Starałem się wykorzystać swoją mentalność sportowca i jechać tempem narzuconym przez innych zawodników. Z każdym okrążeniem czułem się na torze lepiej. Wbrew temu co często się słyszy, wyścigi to nie zabawa. Po zamknięciu drzwi człowiek zostaje sam z olbrzymią dawką adrenaliny. Przez cały czas trzeba utrzymywać koncentrację na najwyższym poziomie, a przy tym znać swoje możliwości. Na razie przejechałem 45 okrążeń, mogę więc powiedzieć, że zaczynam rozumieć, o co w tym chodzi, jak wybierać tor jazdy, a także jak korzystać z dodatkowej mocy.
PAWEŁ MŁOCEK: - Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie wróciliśmy na tor. Weekend był bardzo zróżnicowany pogodowo, przez stał się bardzo atrakcyjnym wydarzeniem zarówno dla nas, kierowców, jak i kibiców. Pierwsza runda była lekko nieudana przez moją nadgorliwość. Chciałem na pierwszych okrążeniach zapewnić sobie wygraną i popełniłem błąd, wyprzedzając na żółtej fladze. Po wyjeździe z depo goniłem, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. W sumie 4 pozycja nie jest aż tak zła. Druga runda to już pełna kontrola. Wygrane kwalifikacje oraz prowadzenie od startu do mety, dalo mi pierwsze w tym sezonie zwycięstwo, które było mi bardzo potrzebne. Może nie były to najbardziej widowiskowe zawody, ale za to pozwalają mi spokojnie czekać na kolejne wyścigi. Dziękuje moim sponsorom PRETIUM, Novamed i serwis samochodowy ANA za wsparcie moich startów, a firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za wsparcie medialne. Zapraszam już dziś na następne rundy Wyścigowego Pucharu Polski, jakie zostaną rozegrane 21-23 czerwca po raz kolejny w Poznaniu.
KLAUDIA PODKALICKA: - Pierwsza runda Volkswagen Castrol Cup za nami! Wykonaliśmy z zespołem otoMoto Team kawał solidnej pracy, zaczynając od pierwszego wyścigu, w którym Mateusz Lisowski wygrał, kończąc na drugim, który z powodu walki dwóch zawodników nie wyglądał tak, jak zakładaliśmy. Mateo był ofiarą zderzenia, które miało miejsce na drugim zakręcie. Przepięknie to skomentował - „Wyścigu nie wygrywa się na jednym zakręcie”. Jestem w 100 % jego zdania, ponieważ moim głównym założeniem było równe, czyste pokonanie całego weekendu wyścigowego w Poznaniu. Udało się wypracować solidne pozycje końcowe, bardzo fajny czas na drugim treningu - szósty oraz równy poziom, co pozwala myśleć o pewniejszej i szybszej jeździe. Finalnie ukończyłam oba biegi na 15 i 11 miejscu licząc po kolei. Takie powinno być założenie każdego zawodnika, który myśli o mecie i sportowym zachowaniu wobec innych. To, co z Piotrem Żukowskim omawialiśmy po każdym treningu, sesji kwalifikacyjnej i dwóch wyścigach to wiedza, która jest dla mnie bezcenna. Mamy z Mateuszem inżyniera „Najlepszego z Najlepszych”, który wprowadza taki spokój podczas ścigania, że mam czas na przygotowanie się mentalne oraz psychiczne do startu. To dzięki niemu wchodząc do auta myślę tylko o tym, by wykonać swoją pracę jak najlepiej potrafię. Reszta zespołu wykonuje swoje zadania perfekcyjnie, co pozwala na jeszcze większy komfort psychiczny i myślenie tylko o jeździe. Cała oprawa VWCC to przepięknie przygotowany puchar - gratulacje dla organizatorów, naprawdę się wyśmienicie czujemy w Waszym towarzystwie jako zawodnicy. Za tydzień Slovakia Ring i II runda, która idzie równolegle z Mistrzostwami Świata WTCC. To będzie przepiękne widowisko. Serdecznie Was zapraszam kochani kibice. Bez Was ściganie byłoby bardzo trudne, wręcz niemożliwe . Dziękuję partnerowi zespołu otoMoto.pl za zaufanie, jakie dostałam kolejny rok z rzędu. Dam z siebie wszystko.
BARTOSZ KNAST: - Podium podczas pierwszego weekendu w zupełnie nowym aucie, to chyba nie najgorszy początek sezonu. Przede mną jeszcze sporo pracy, kilka modyfikacji i masa testów i treningów, ale w aucie drzemie potencjał, który myślę, że w końcu uda mi się wykorzystać. Auto jest dla mnie ciągle zagadką i ewidentnie wymaga zmiany niektórych ustawień, a opanowanie tego wszystkiego wymaga czasu. Konkurencja w klasie jest bardzo silna, a walka bezpardonowa - na nowej wyścigówce już są otarcia i ślady opon. Na szczęście to nic groźnego i remont jeszcze nie jest potrzebny. Ten sezon traktuję bardziej treningowo i zapoznawczo, co nie znaczy, że nie będę miał ochoty powalczyć o kolejne miejsca na podium. Ogromne podziękowania dla firmy BTM z Poznania, bez której wsparcia nie byłoby mnie na torze i oczywiście dla Mencel Motorsport za obsługę serwisową. Do zobaczenia na treningach i kolejnych rundach!
MICHAŁ SŁOMIAN: - W pierwszym wyścigu długo nas trzymali na starcie, przez co zagrzałem bardzo mocno sprzęgło i w momencie, kiedy zgasły światła, ja puściłem hamulec, ale auto nie ruszyło. Załapało po chwili, a mnie to kosztowało utratę jednej pozycji. Przede mną jechał Janek Kisiel, z którym toczyliśmy taki bój, że dopiero za trzecim razem udało mi się wyprzedzić go i uciec. Tempo miałem bardzo dobre, bo miałem drugi czas wyścigu, ale niestety, odległości były za duże, by je odrobić na 14 okrążeniach. Drugi wyścig był fatalny. Startowałem z 4 pola i miałem bardzo udany start. Przyblokował mnie Szwed Rasmus Marthen, ale byłem na 3 pozycji. Dostałem jedno uderzenie w tył samochodu od Kupcikasa, ale ono nie było szkodliwe, później na ostrym dohamowaniu do lewego zakrętu zostałem uderzony w tylne lewe koło. Przerzuciło mnie, uderzyłem w Lisowskiego, on pojechał dalej, a dla mnie i Kupcikasa to był koniec wyścigu.
MACIEJ STEINHOF: - W pierwszym wyścigu, po delikatnym kontakcie z jednym z rywali, zeszło powietrze z opony. Nie chciałem ryzykować uszkodzenia samochodu i wyścigu nie ukończyłem. W drugim biegu startowałem z ostatniego miejsca. Tym razem wszystko poszło bardzo dobrze. Już na pierwszym okrążeniu przebiłem się o 10 pozycji. Potem jechałem coraz szybciej i w końcówce awansowałem na 7 miejsce. To były trudne zawody, a dla mnie pechowe. Dlatego jestem dość umiarkowanie zadowolony. Spodziewałem się lepszego rezultatu. Czekam teraz na kolejną rundę na Słowacji, gdzie postaram się powalczyć o zwycięstwo. Dziękuję firmom ATLAS i Dragon za wsparcie.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.