Rewelacyjny na mokrym

Patryk Pachura startujący z 18 pola, finiszował na 14 miejscu. Damian Sawicki nie zdobył punktów - na pierwszym okrążeniu zderzył się z Mario Dablanderem i po 7 rundach wycofał się z powodu uszkodzeń samochodu.

Po upalnych dniach w Norymberdze, dzisiaj pogoda sprawiła psikusa zawodnikom startującym w Supercopie. Przed startem spadł ulewny deszcz i kierowców czekała loteria w kwestii wyboru opon. Tylko Andreas Pfister i Philipp Frommenwiler postawili na deszczówki, reszta zdecydowała się na slicki. Dla 22-letniego Pfistera, ta decyzja okazała się na wagę zwycięstwa.

Mateusz Lisowski i Patryk Pachura z zespołu SEAT Sport Polska liczyli na to, że tor przeschnie. Tak się jednak nie stało, aczkolwiek jazda na slickach po mokrym torze nie przeszkodziła Mateuszowi Lisowskiemu w zaliczeniu bardzo dobrego wyścigu na Norisringu. Zawodnik z Wieliczki już po starcie przebił się na pierwszym nawrocie z jedenastego na siódme miejsce. Nie był to jednak koniec manewrów wyprzedzania z jego strony. Po kilku okrążeniach Lisowski był już na piątej pozycji. W ostatniej fazie wyścigu, Mateusz starał się wyprzedzić Christiana Bebiona. Obydwaj byli w kontakcie, a ostatecznie na mecie dzieliło ich 1,3 sekundy. Dla Lisowskiego jest to drugi najlepszy wynik w dziesiątym starcie w Supercopie. Zarazem Polak w niedzielnym wyścigu został sklasyfikowany na drugiej pozycji wśród debiutantów.

- Jestem bardzo zadowolony z drugiego wyścigu - mówił Mateusz Lisowski. - Oczywiście, nie popadam w samozachwyt, bo zdaję sobie sprawę z tego, że wraz z zespołem czeka nas jeszcze sporo pracy nad poprawieniem szybkości naszych samochodów. Start, tak jak w sobotę, miałem bardzo dobry i przesunąłem się o około cztery pozycje. Potem trzymałem równe tempo i wyprzedziłem jeszcze kilku rywali. Była szansa nawet na czwarte miejsce, ale nie chciałem już ryzykować w takich warunkach. Popełniliśmy razem w Patrykiem błąd, bo jak się okazało, deszczówki były lepszym pomysłem, cała prosta była bowiem mokra. Po koniec wyścigu na dohamowaniach robiło się już sucho, jednak zakręty nadal były wilgotne. Podsumowując te zawody, mogę powiedzieć, że miałem podobne problemy jak Patryk. Samochód był wolny na prostych, a w drugim wyścigu miałem czwarty od końca czas, jeśli chodzi o prędkość. Nadrabiałem na hamowaniach i zakrętach, ale tych na Norisringu jest mało. Dziękuję zespołowi Pachura Motorsport za serwisowanie mojego Seata i wszystkim, którzy mi kibicowali. Do zobaczenia w drugiej części sezonu.

- Chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tych zawodach - powiedział Patryk Pachura. - Na takim torze jak Norisring, nie da się nic zrobić, kiedy silnik ewidentnie nie ma mocy. Daliśmy go na rewizję i przyszedł zdecydowanie słabszy niż poprzednio. Musimy go oddać ponownie i wtedy się okaże, co działo się podczas tych zawodów. Na chwilę obecną nie możemy znaleźć innej przyczyny, jak silnik. W niedzielnym wyścigu starałem się robić, co tylko mogłem. Na dohamowaniach i zakrętach wszystko było w porządku, niestety traciłem na prostych. Szkoda, bo mogłem także założyć deszczówki. Mechanicy pytali mnie o zmianę opon kilka razy, ja jednak optowałem za slickami" Po trzech kółkach wiedziałem, że to był błąd. To jednak była loteria, bo mogło być w drugą stronę i wtedy ci na deszczówkach mieliby duży problem. Teraz miesięczna przerwa w startach, zmagania wznowimy w sierpniu rundą na torze Nürburgring. Mam nadzieję, że tam wrócę do wyników w pierwszej dziesiątce. Chciałbym bardzo podziękować całej ekipie mechaników, która robiła co mogła. Dzięki chłopaki! Bardzo fajnie układa się także współpraca z Mateuszem, któremu gratuluję dzisiejszego wyniku. Pojechał rewelacyjny wyścig po mokrym.

- Weekend do zapomnienia - stwierdził Damian Sawicki. - W Norymberdze miałem ogromnego pecha i teraz tak naprawdę mistrzostwa zaczynają się ponownie. Spadłem na drugie miejsce w punktacji i kolejne zawody muszę pojechać znacznie lepiej. Jeszcze w piątek rano wszystko szło bardzo dobrze, ale potem niewyjaśniona eksplozja gaśnicy wszystko nam popsuła. W czasówce silnik przerywał, a że Norisring to bardzo krótki tor, nie miałem gdzie tego odrobić. W wyścigu trochę nie fair blokował mnie Thomas Marschall, motor nie dostawał odpowiedniej ilości powietrza i zaczął się przegrzewać. Potem sam przełączył się na program awaryjny, tak żeby go nie zajechać i w tym momencie było już po wszystkim. W trakcie jazdy musiałem samodzielnie resetować komputer, co w praktyce oznaczało wyłączanie i ponowne włączanie silnika na prostej. Niedziela miała rozegrać się na mokrym torze, co mnie ucieszyło. Niestety starty w środku stawki obarczone są wysokim ryzykiem, bo zawsze możesz dostać strzała od jakiegoś rywala. Tak się niestety stało i Dablander zniszczył moje tylne zawieszenie. Auto w ogóle się nie prowadziło i wycofałem się po 7 kółkach.

WYŚCIG 2 (28 okrążeń)
1. Andreas Pfister (D) 30.55.092
2. Shane Williams (ZA) +8,210
3. Max Sandritter (D) +10,030
4. Christian Bebion (D) +13,572
5. Mateusz Lisowski (PL) +14,949
6. Petr Fulin (CZ) +20,587
7. Andreas Simonsen (S) +24,447
8. Alex Plenagl (D) +25,534
9. Matthias Luger (D) +26,296
10. Peter Scharmach (D) +27,857
11. Alexander Rambow (D) +37,846
12. Elia Erhart (D) +44,789
13. Philipp Frommenwiler (CH) +50,440
14. Patryk Pachura (PL) +56,335
15. Dominik Schraml (D) +58,305
16. Mario Dablander (A) +1.01,281

PUNKTACJA SEAT LEON SUPERCOPA
1. Simonsen 94, 2. Sawicki 86, 3. Bebion 84, 4. Williams 77, 5. Pfister 55, 6. Frommenwiler 46, 7. Sandritter 45, 8. Fulin 45, 9. Marschall 35, 10. Rambow 34.

Fot. Hexa Plus