Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Seat na podium w Poznaniu

28 i 29 lipca, na torze Poznań, rozegrana została czwarta runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2006.

Na piątek zaplanowano zmagania w wyścigu długodystansowym, w sobotę zaś zawodnicy rywalizowali w zawodach klasy Grand Prix Polski. W obu kategoriach na starcie pojawił się Seat Leon Supercopa.

W Długodystansowych Samochodowych Mistrzostwach Polski za kierownicą samochodu z numerem dziesięć zmieniali się: Karolina Czapka, Robert Kisiel i Jean-Claude Laruelle. Czynili to z dobrym efektem, bowiem po trzech godzinach rywalizacji na torze, przekroczyli metę jako trzecia ekipa zawodów.

- To był nasz drugi start w wyścigach długodystansowych. Tym razem do ekipy dołączyła Karolina Czapka i wszyscy liczyliśmy na dobry wynik. Zawody miały jednak bardzo dramatyczny przebieg. Jeszcze na cztery minuty przed końcem zajmowaliśmy drugie miejsce z około minutową przewagą nad kolejnym samochodem. Niestety, wtedy właśnie Karolina zjechała do boksu z przebitą oponą. Serwis dość szybko uporał się ze zmianą koła i nasz Seat wrócił na tor na drugiej pozycji, tyle że przewaga stopniała o jakieś dwadzieścia sekund. Nie był to jednak koniec problemów. Na dwie rundy przed końcem samochód zaczął przerywać i Karolina musiała jeszcze raz odwiedzić mechaników, którzy szybko dolali do baku kilka litrów paliwa. Tym razem jednak nie udało się już powrócić na drugie miejsce. Mamy mały niedosyt, bowiem po trzech godzinach zmagań, do drugiego stopnia podium zabrakło nam zaledwie 2,1 sekundy – opowiedział Robert Kisiel

Dwa wyścigi Grand Prix Polski, oba na dystansie dwunastu okrążeń, rozegrane zostały w sobotę. W pierwszym biegu znakomicie spisał się Zbigniew Szwagierczak, który wygrał klasę H-3500, a w klasyfikacji generalnej uplasował się na trzecim miejscu.

- Startowałem dopiero z szóstego pola, ponieważ w kwalifikacjach nie poszło mi najlepiej. Wszystko za sprawą opon. Nowe nie dotarły na czas, zmuszony więc byłem użyć na treningach starszych gum, na których nie byłem w stanie pojechać na sto procent. Wyścig rozpoczął się jednak dobrze – na nowych oponach zaliczyłem bardzo udany start i już w połowie pierwszego zakrętu awansowałem o dwa miejsca i wyszedłem na prowadzenie w klasie. Ponieważ przed rozpoczęciem zawodów padał w Poznaniu deszcz, kluczem do sukcesu było utrzymanie optymalnego toru jazdy. Główna ścieżka była już praktycznie sucha, jednak po bokach było jeszcze mokro, a co gorsza, nie brakowało brudu naniesionego przez jadących wcześniej kierowców Pucharu Kia Picanto. Trzeba więc było bardzo uważać, bo wyjechanie poza „bezpieczną” część toru mogło skończyć się w bardzo nieprzyjemny sposób. Kolejnym utrudnieniem było dublowanie kierowców znacznie wolniejszych klas N i A1150, które to organizatorzy zdecydowali się dołączyć do Grand Prix Polski. W kilku miejscach straciłem przez to trochę czasu, udało mi się jednak kontrolować sytuację do końca wyścigu, na którego mecie mogłem cieszyć się z wygranej w klasie i znakomitego trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej – powiedział nazywany „Profesorem” Zbigniew Szwagierczak, który uzyskał podczas wyścigu średnią prędkość 139,8 km/godz. Jego najlepszy czas okrążenia wyniósł 1.43,323.

Robert Kisiel ukończył ten bieg na drugim miejscu w klasie H-3500 i piątym w klasyfikacji generalnej.

- Zbyszek ciut lepiej wystartował i objął prowadzenie w naszej klasie. Jechałem tuż za nim, jednak już na drugim okrążeniu zmuszony byłem zjechać do boksu aby wymienić przebite przednie lewe koło. Później ostro goniłem czołówkę, w efekcie czego udało się odrobić kilka pozycji i mimo początkowych problemów skończyć wyścig na niezłym miejscu – powiedział Robert Kisiel.

Czołowa szóstka pierwszego wyścigu do drugiego biegu startowała w odwróconej kolejności. Tym razem szybszym z kierowców Seatów okazał się Robert Kisiel, który minął linię mety jako zwycięzca klasy H-3500 i czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej.

- Startowałem z drugiego pola i tym razem wyścig ułożył się zgodnie z planem. Dość szybko udało mi się uzyskać przewagę nad Zbyszkiem i później już spokojnie kontrolowałem przebieg rywalizacji. Czwarte miejsce w generalce to wszystko, co mogłem zrobić. Przed startem modliłem się o deszcz, który zniwelowałby przewagę mocniejszych o ponad 100 KM Porsche wyższej klasy. Niestety, było sucho – opowiedział Robert Kisiel, który ustanowił średnią prędkość 141,2 km/godz. i najszybsze okrążenie: 1.42,137

Zbigniew Szwagierczak ukończył ten wyścig tuż za Robertem Kisielem, na miejscu drugim w klasie i piątym w generalce.

- Na starcie było bardzo gorąco. Z jednej strony starałem się wyprzedzić zawodników jadących przede mną, a z drugiej uważać na ruszające za mną potwornie mocne samochody Porsche. Przez chwilę panowało spore zamieszanie. Później stawka zaczęła się rozciągać, skoncentrowałem się więc na tym, żeby utrzymać zajmowaną pozycję. Udało się, i choć po pierwszym wyścigu liczyłem po cichu na trochę więcej, ogólnie mogę ten weekend uznać za bardzo udany – komentował Szwagierczak.

Po czterech rundach Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski w klasie Grand Prix Polski Robert Kisiel z dorobkiem 35 punktów plasuje się na znakomitej trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej. Zbigniew Szwagierczak zgromadził 19 punktów i jest szósty.

Poprzedni artykuł Meksyk służy Alfom
Następny artykuł Jedna setna do rekordu

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry