Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Seaty w Moście

Na czeskim torze Most rozegrana została piąta runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Leżący na północny zachód od Pragi obiekt liczy sobie 4222 metry długości, a jego szerokość waha się od 12 do 14 metrów; podczas jednego okrążenia zawodnicy mają do pokonania 21 zakrętów – 12 prawych i 9 lewych. Najdłuższa prosta liczy sobie aż 792 metry.

„Tor Most jest po prostu super! Ściganie się na nim sprawia kierowcy ogromną frajdę. Jest bardzo szybki, ma dwie długie proste i partie ciekawych zakrętów. Podczas jazdy wpada się w fajny rytm. Niestety, tym razem pogoda była najgorsza z możliwych, czyli kompletnie nieprzewidywalna. Na zmianę świeciło słońce i padał deszcz, skazując nas na ciągłą loterię z doborem opon”- opowiadał Robert Kisiel.

Rozegrany w sobotę trzygodzinny wyścig Długodystansowych Samochodowych Mistrzostw Polski zakończył się zwycięstwem Porsche 996 Cup, za którego kierownicą zmieniali się Robert Lukas, Maciej Stańco i Maciej Marcinkiewicz. Kolejne dwa miejsca w klasyfikacji generalnej zajęły ekipy ścigające się samochodami SEAT Leon Supercopa. Łukasz Kotarba, Damian Sawicki i Piotr Soja stanęli na drugim stopniu podium, jednocześnie wygrywając w klasie poniżej 3500, w której drugie miejsce wywalczyli trzeci w generalce Robert Kisiel i Jean-Claude Laruelle.

„Naszym głównym celem było dojechanie do mety przed jeżdżącymi Lancią Włochami, Fabio Ghizzim i Enrico Buscemą. Przez większość wyścigu wszystko szło zgodnie z planem. Niestety na trzy okrążenia przed końcem samochód zaczął przerywać z powodu braku paliwa. Pełny bak w naszym Seacie zwykle wystarcza na godzinę jazdy, jednak konfiguracja czeskiego toru spowodowała nieco większe spalanie. Musiałem więc zaliczyć nieplanowany postój, podczas którego mechanicy dotankowali cztery litry benzyny. Przyznam szczerze, że bałem się powtórki z Poznania, gdzie w podobnych okolicznościach straciliśmy drugą pozycję. Tu jednak udało się powrócić na tor z komfortową przewagą i dowieźć do mety drugie miejsce w klasie oraz trzecie w klasyfikacji generalnej” – cieszył się Robert Kisiel.

W niedzielę zawodnicy stanęli do walki w klasie Grand Prix Polski, w której tym razem rozegrano tylko jeden wyścig na dystansie trzynastu okrążeń. Pierwsze trzy miejsca w klasyfikacji generalnej zajęli kierowcy samochodów Porsche: Maciej Stańco, Maciej Marcinkiewicz i Robert Lukas. Czwarte miejsce i pierwsze w klasie 3500 wywalczył Robert Kisiel. Łukasz Kotarba doprowadził swojego Leona do mety na drugiej pozycji w klasie i szóstej w generalce.

„Kiedy ustawialiśmy się na polach startowych zaczął padać deszcz, a wszyscy mieliśmy założone opony typu slick, przeznaczone na suchą nawierzchnię. Organizatorzy zdecydowali się jednak wystartować wyścig, licząc że to tylko przelotne opady. Już na pierwszym okrążeniu dostałem uderzenie w bok od Audi czeskiego kierowcy. Mój samochód obróciło i wypadłem na pobocze. Wróciłem na tor dopiero po przejeździe całej stawki i rzuciłem się do odrabiania strat. Na kolejnych pięciu okrążeniach udało mi się wyprzedzić wielu rywali i awansować na piąte miejsce w klasyfikacji Grand Prix Polski. W tym momencie wyścig został przerwany. Deszcz nie przestawał padać, cały czas się nasilając, samochody zjechały więc do boksów aby wymienić opony na deszczowe. Ciekawostką jest, że w Czechach testowaliśmy nowe ogumienie firmy Yokohama, które sprawdziło się tak dobrze, że będziemy używać go w dalszej części sezonu. Po wznowieniu wyścigu udało mi się jeszcze awansować o jedno miejsce i mimo początkowego pecha ukończyć wyścig na dobrej czwartej pozycji w generalce i pierwszym miejscu w klasie” – opowiadał Robert Kisiel.

Warszawski kierowca jest bardzo zadowolony z niezawodności i właściwości trakcyjnych swojego SEAT-a Leona Supercopa. „Z samochodem nie mamy praktycznie żadnych problemów. To bardzo ważne, zważywszy że w ciągu jednego weekendu przejeżdżamy długi dystans oraz wyścigi Grand Prix Polski. Muszę też przyznać, że auto znakomicie prowadzi się na mokrej nawierzchni. Jedzie dosłownie jak przyklejone. Konfiguracja toru Most, a szczególnie dwie długie proste, stawiały nas na straconej pozycji w pojedynku z mocniejszymi o sto koni mechanicznych samochodami Porsche. Jestem jednak zdania, że już podczas następnej rundy na Torze Kielce, w podobnych warunkach pogodowych będziemy w stanie nawiązać z nimi zaciętą walkę.”

Po pięciu rundach Robert Kisiel prowadzi w klasie 3500, a w klasyfikacji generalnej Grand Prix Polski, z dorobkiem czterdziestu punktów, zajmuje czwarte miejsce. Ma tylko dwa oczka straty do dzielących drugą pozycję Macieja Marcinkiewicza i Roberta Lukasa. Prowadzi Maciej Stańco, który zgromadził dotychczas sześćdziesiąt punktów.

Poprzedni artykuł Hornish wkurzył Dixona
Następny artykuł Opinie po Moście

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry