Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Tropikalny wyścig GRT.

Ekstremalnie wysoką temperaturą przywitał Kamień Śląski zawodników IV rundy Grand Prix Polski.

Z pozoru zawodnicy mieli ułatwione zadanie - wszyscy wystartowali na oponach typu slick, a ustawienia samochodów nie odbiegały od „standardowych” - najlepszych na suchą nawierzchnię. Upał dał się jednak we znaki już od pierwszych sekund wyścigu. Wnętrza samochodów rozgrzewały do temperatury 60 stopni. Po sesji treningowej, pierwszych sześciu zawodników „mieściło” się w jednej sekundzie. Najszybszym okazał się MYSZKIER Tadeusz. Tuż za nim Tomasz Wywiał (strata 0.044 sekundy!!!), następny Adam Gładysz (strata 0.342 sek.), Maciej Stańco (strata 0.424 sek.), Marcin Gładysz (strata 0.676 sek.).

W takiej też kolejności wystartowali do pierwszego wyścigu. Po pierwszym zakręcie prowadzenie objął Tadeusz Myszkier przed Maciejem Stańco i Piotrem Bednarkiem. Na dalszych pozycjach plasowali się ; Tomasz Wywiał, Adam Gładysz, Paweł Hildebrański i Marcin Gładysz. Na drugim okrążeniu na prowadzenie wysunął się faworyt zawodów, dysponujący najmocniejszym samochodem Maciej Stańco (Porsche 911). Z okrążenia na okrążenie powiększał przewagę na innymi zawodnikami mijając linię mety z przewagą prawie 17 sekund nad Tomaszem Wywiałem (AUDI A4 Quattro). Dwie sekundy później linię maty przejechał Adam Gładysz (AUDI A4 Quattro). Za ich plecami trwała walka o czwarte miejsce. Ponieważ samochody ścigające się w tej klasie są o zbliżonych mocach i właściwościach trakcyjnych dlatego, przy podobnej lub równej klasie zawodników niemożliwe jest wyprzedzanie na prostej. Jedynymi miejscami do takich manewrów są zakręty i miejsca bezpośrednio przed nimi ( tzw. „dohamowania”). Ten, kto wytrzyma do samego końca i opóźni hamowanie najbardziej – wygrywa. Tak też stało się tym razem. Nie mogąc długo poradzić sobie z Tadeuszem Myszkierem (BMWM3 DTM), Marcin Gładysz na najdalej oddalonym od startu zakręcie (pod tzw. "kościołem”) postanowił zaatakować. Opóźnił hamowanie zrównując się z Tadeuszem Myszkierem w lewym zakręcie. Niestety, doszło do bocznego „zwarcia” się obu zawodników i chociaż linię maty pierwszy przejechał Marcin Gładysz to decyzją Zespołu Komisarzy Sportowych ukarany został dodatkowymi, 5 sekundami przez co spadł w klasyfikacji za Tadeusza Myszkiera.

W drugim wyścigu zaciekłą walkę stoczyli Adam Gładysz z Tomaszem Wywiałem (obaj Audi A4 Quattro). Za plecami uciekającego Macieja Stańco trwała walka o drugą pozycję. Nieustannie atakowany przez Adama Gładysza, Tomasz Wywiał w końcu popełnił błąd na ostatnim zakręcie (!!!) przed metą. Kolejność II wyścigu była następująca:

1. Maciej Stańco (15:38.165 sek.)

2. Adam Gładysz (strata + 8.434 sek.)

3. Tomasz Wywiał (strata + 8.934 sek.)

4. Marcin. Gładysz (strata + 27.110 sek.)

5. Tomasz Myszkier (strata +1:00.361 sek.).

Adam Gładysz - Startowałem z trzeciego miejsca. Na drugim okrążeniu wysiadło mi wspomaganie kierownicy!!! To był koszmar! Nie dość, że panował taki okropny upał to jeszcze na dodatek musiałem „walczyć” z kierownicą. To jest gorsze niż rąbanie węgla w kopalni. Moje auto jest tak „zeszperowane”, że uprowadzenie go bez układu wspomagania jest niezwykle trudne. W tym wypadku dało o sobie znać moje przygotowanie kondycyjne. Podjąłem bardzo ostrą walkę i ukończyłem pierwszy wyścig na czwartym miejscu. Ponieważ mój brat ukarany został 5 sekundami karnymi za incydent z Tadeuszem Myszkierem dlatego, przesunąłem się na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej. Jednocześnie byłem drugi w swojej klasie. W czasie przerwy serwisowej mechanicy usunęli awarię wspomagania. I znowu po dwóch okrążeniach wspomaganie przestało działać. Nie zraziłem się tym. Dałem z siebie wszystko. Cały wyścig toczyłem walkę z Tomkiem Wywiałem o drugie miejsce. W końcu, na ostatnim zakręcie udało mi się wyprzedzić Tomka i wjechałem na metę na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej. Wygrałem swoją klasę i jestem bardzo szczęśliwy z uzyskanego wyniku. W dalszym ciągu jestem liderem Grand Prix Polski i prowadzę w klasie H-3500. Chciałbym w tym miejscu podziękować całej ekipie technicznej za ich ciężką pracę. Swoją pozycję zawdzięczam również moim sponsorom oraz mojemu tacie, który jako szef teamu doskonale radzi sobie z wszystkimi problemami podczas zawodów.

A: Jak według Ciebie przebiega sportowa walka na torze?

Adam Gładysz – Tym razem, udało mi nie brać udziału w żadnej kolizji chociaż, na pierwszym wyścigu, w pierwszym zakręcie zostałem lekko uderzony w zderzak przez któregoś z zawodników przez co straciłem swoją pozycję. Po wyścigu okazało się, że zawodnikiem który mnie dotknął był mój brat. Cóż - GDZIE DRWA RĄBIĄ TAM WIÓRY LECĄ. Stawka w tym roku jest bardzo wyrównana. Czasami dochodzi do bardzo ostrej walki. Samochody mają prawie te same moce. Siłą rzeczy musi dojść do jakichś „potyczek”. Uważam, że starcie Marcina z Tadeuszem Myszkierem było „spięciem” typowo wyścigowym. Nikt, nikomu nie zrobił tu niczego specjalnie-a na pewno nie było to złośliwe. Widziałem całe to zdarzenie ponieważ jechałem im na „zderzaku”. To wszystko działo się na moich oczach. Niektórzy, mówią w takim przypadku RACE INCIDENT. To jest normalne - takie „spięcia” zdarzają się. Samochody są praktycznie nie uszkodzone. Niepotrzebnie wyolbrzymia się takie rzeczy.

A: Czy podczas Grand Prix zauważyć można tzw. dwie szkoły jazdy. Jedna „spokojna” jaka prezentuje Tadeusz Myszkier - druga „kontaktowa”, którą Ty reprezentujesz?

Adam Gładysz – Trudno mi powiedzieć do końca jak to jest. Pan Tadeusz Myszkier zawsze ma bardzo dobre pierwsze dwa, trzy okrążenia. Wygrywa starty. Podczas wyścigu zbliżamy się do niego. W pewnym momencie zaczyna nas dosyć ostro blokować. Musimy podjąć w pewnym momencie bardzo ostrą walkę kontaktową tak, jak to się dzieje na zachodzie. W końcu te technologie i samochody stamtąd do nas przyszły. Jeżdżę już czwarty sezon i widziałem już wiele różnych „akcji” typu bok w bok. Nikt nikomu nie robi tego specjalnie. Takie są wyścigi i taka jest technika jazdy bolidami którymi się ścigamy. Podczas walki, czasami, emocje biorą górę. Wtedy można spodziewać się jakiejś bezpośredniej walki.

Marcin Gładysz – Na treningu czasowym w sobotę zająłem trzecie miejsce. W niedzielę rano nie wyjechałem na trening czasowy ponieważ, nie chciałem ryzykować awarii półosi. Bardzo ciężko jest je dostać i są szalenie drogie-musimy oszczędzać sprzęt. Generalnie uważam, że jest bez znaczenia czy startujemy z drugiego, czy z czwartego miejsca! Zarówno Porsche Maćka Stańco jak i BMW Tadeusza Myszkiera czy Piotra Bednarka są szybsze na prostej startowej. Tutaj nie mamy z nimi szans. Utracony dystans odrabiamy podczas wyścigu na zakrętach, na dohamowaniach. Założeniem pierwszego wyścigu było, żeby nie „pchać się” na pierwszym zakręcie. Tam wszystko może się wydarzyć. Tak też zrobiłem. Wystartowałem z piątej pozycji i w pierwszym zakręcie byłem na siódmym miejscu. Wyprzedziłem Pawła Hildebrańskiego, Piotra Bednarka, Tomasza Wywiała, mojego brata, i zbliżyłem się do Tadeusza Myszkiera. Na końcu toru, pod kościołem, jest lewy, ciasny zakręt. Zahamowałem ułamek sekundy później niż Tadeusz Myszkier i w zakręt weszliśmy równolegle. Nie ustąpiłem miejsca - no, to nie są szachy – starliśmy się razem i pojechaliśmy w prawo, dając wolną drogę dla Tomka Wywiała. Przyjechałem na metę na trzeciej pozycji. Ponieważ ukarany zostałem za ten incydent 5 karnymi sekundami dlatego, spadłem na piąte miejsce. O tym jak wygląda walka równych samochodów najlepiej świadczy Puchar Alfa Romeo. Tam, samochody przyjeżdżają czasami totalnie porozbijane ponieważ przy takich samych mocach i osiągach gdzieś trzeba szukać cennych ułamków sekund. Tak naprawdę, to nie jest możliwe wyprzedzić kogoś jeżeli nie zrobi jakiegoś dużego błędu. Trzeba się wciskać w luki które zostawiają nam rywale - to jest walka!!! Tadeusz Myszkier złożył na mnie protest. Sędziowie uznali , że jest on zasadny. Spadłem na piąte miejsce. Nie zostałem zdyskwalifikowany, co na pewno by nastąpiło gdybym zaatakował w drastyczny sposób. Podczas drugiego wyścigu miałem problemy z oponami ponieważ, nie zdążyłem w regulaminowym czasie wymienić opon na nowe. Pokazano mi czerwoną flagę i decyzją sędziego głównego wystartowałem do wyścigu za ostatnim zawodnikiem. Zacząłem odrabiać stracony dystans. Z trzynastej pozycji awansowałem na czwartą. W swojej klasie przyjechałem przed Pawłem Hildebrańskim. Zdobyłem cenne punkty i wyszedłem na prowadzenia w klasie H-2000.

Zespól Gładysz Racing Team wspomagany jest przez firmy : Castrol Polska , Kulczyk Tradex, Sachs, Beissbarth, Fast Service, Europejski Fundusz Leasingowy oraz CDS.

Poprzedni artykuł NOM Racing Team po 4 rundzie PAR.
Następny artykuł F3 Euro Series: Kolejne punkty Kubicy.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry