Wypowiedzi po Omnitel 1000 km
ROBERTAS KUPČIKAS: - Rano w dniu wyścigu padał deszcz.
Przestało padać przed startem. Staliśmy na polach startowych i zastanawialiśmy się na oponami. Wszyscy o tym myśleli. Zauważyłem, że z każdą minutą tor wysycha, a zatem założyliśmy z przodu slicki, a z tyłu deszczówki, żeby poprawić przyczepność tylnej osi. Mogliśmy jechać całą godzinę dobrym tempem na deszczówkach z tyłu i opony nie uległyby zniszczeniu w suchych warunkach. Aquila SR1 i Radical skorzystały z deszczówek, a Porsche GT3 Cup, BMW Silhouette i BMW M3 wystartowały na slickach. Po starcie wyprzedziliśmy Silhouette, Porsche i BMW M3. Zajmowaliśmy trzecie miejsce, a po kilku okrążeniach Aquila i Radical zjechały na zmianę opon, zatem prowadziliśmy w wyścigu. Potem po wypadku na tor wyjechał Safety Car i gdy nastąpił restart, zajmowaliśmy piąte miejsce. Długo jechaliśmy na tej pozycji. Za połową dystansu pojawiły się problemy z instalacją elektryczną. Generator nie ładował baterii i po pit stopie musieliśmy pchać samochód, żeby uruchomić silnik. Poprosiliśmy marshali, żeby pozwolili nam tankować przy włączonym silniku. Następnie zatrzymaliśmy się, żeby sprawdzić co się dzieje z ciśnieniem paliwa. Paliła się ostrzegawcza lampka na desce rozdzielczej. Po pewnym czasie zrozumieliśmy, że to ten sam problem z generatorem. Mechanicy coś zrobili i generator zaczął ładować w połowie, do 13 woltów. Znowu się ścigaliśmy. Po około 7 godzinach powrócił deszcz i padał przez godzinę. Wspięliśmy się wówczas na trzecie miejsce, a potem ostatni raz zmieniliśmy kierowcę i założyliśmy slicki. Mój kolega popełnił błąd na szybkim zakręcie i wypadł z toru. Sądziliśmy, że już po wszystkim i to dla nas koniec wyścigu. Jednak po jakimś czasie samochód organizatora ściągnął naszą Hondę z powrotem na tor. Urwał się przedni zderzak, ale samochód funkcjonował. Wszyscy krzyczeli z radości i bili brawo. Zatrzymaliśmy się w depo, żeby sprawdzić samochód. Było OK. Zmieniłem mojego kolegę i finiszowałem na czwartym miejscu w generalce, pierwszym w klasie 3000 (nasz silnik ma 2 litry, ale nie było wystarczającej liczby samochodów w tej klasie, więc zostaliśmy przesunięci do 3000). Moi koledzy z BMW M3, którym pomagałem w wolnych treningach i kwalifikacjach, zajęli trzecie miejsce w wyścigu, drugie w klasie GT, a zatem trzy razy stawałem na podium. Wyścig był naprawdę ciężki i interesujący. Fot. racing.lt
W nocy poprzedzającej właściwe ściganie Marcin zarządził rewizję turbosprężarki. Prace wykonywaliśmy całkowicie na wyczucie – nie było nawet szansy sprawdzić ich efektu. Sobota przywitała nas deszczem. Rano przed wyścigiem zatankowaliśmy naszą „Niunię” pod korek i trwała ostra dyskusja na temat doboru opon na pierwszą część wyścigu – zdania były podzielone. Mniej więcej 10 minut przed zamknięciem wyjazdu na pola startowe przestało padać. Jechałem pierwszą zmianę, więc zaryzykowałem slicki. Jak się później okazało, była to jedyna słuszna decyzja, gdyż tor był w 50 % suchy. W połowie pierwszej zmiany udało mi się wyjść na prowadzenie w klasie. W momencie, gdy kierownicę przejmował Marcin, byliśmy już w pierwszej dwudziestce generalki. Prowadzenie w klasie utrzymywaliśmy do momentu tankowania. Niestety, seryjny zbiornik paliwa i wlew wymagał około 10 minut na zatankowanie. Wiązało się to niestety, z ogromną stratą czasową – w konsekwencji spadliśmy na piąte miejsce w klasie. Szczęście nas jednak nie omijało – jechaliśmy bez większych przygód technicznych. W międzyczasie ponownie zaczął padać deszcz. Karol wykonał kawał dobrej roboty jadąc po mokrym i niwelując straty do głównych konkurentów. Druga wizyta na stacji benzynowej wiązała się ponownie z dużą stratą czasową. Zespół nie poddał się – motywowałem chłopaków do walki do samego końca. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie dogonimy Golfa, reszta aut była jednak w naszym zasięgu. Ostatnia zmiana w moim wykonaniu to istny ecodriving i oszczędzanie hamulców. Nie wiedzieliśmy co wcześniej może się skończyć. Pilnowaliśmy tylko jadącego za nami Seata, utrzymując jedno okrążenie przewagi. Poprzez zachowawczą jazdę oddaliśmy też jedną pozycję w klasyfikacji generalnej. Sytuacja była naprawdę nerwowa, gdyż w zależności od tempa lidera należałoby dokonać jeszcze jednej zmiany kierowców. Całe szczęście tak się nie zdarzyło. Przekraczając linię mety zapaliła się kontrolka od rezerwy paliwa, klocków hamulcowych został ostatni milimetr!! Tym samym dziękujemy dostawcy hamulce.net za szybką reakcję i rezerwy magazynowe. Dziękuję chłopakom z zespołu za dobrą robotę i zaangażowanie, Algisowi za pomoc na miejscu oraz litewskiemu klubowi Alfa Romeo za pomoc przy tankowaniu i życzenia !!
MARCIN WYDRA: - Drugie miejsce w klasie i dziesiąta pozycja w klasyfikacji generalnej to z pewnością rezultat, który cieszy. Nie mniej istotnym aspektem całego wyjazdu była doskonała atmosfera i zaangażowanie, jakie panowały w zespole. Był to przecież nasz pierwszy występ w takim składzie. Ogromne podziękowania należą się Piotrkowi za fantastyczne przygotowanie samochodu. Wszystkich bardzo pozytywnie zaskoczył chyba Paweł, który najszybciej pokonał okrążenie wyścigowe. Wyścigi długodystansowe to praca całego zespołu – nie tylko kierowców, ale również mechaników. W trakcie zawodów każdy z nas wykonał kawał perfekcyjnej pracy. Zawody zgodnie z moimi wcześniejszymi oczekiwaniami, zostały zorganizowane bardzo profesjonalnie. Litewscy organizatorzy zadbali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Niewykluczone, że za rok również pojawię się w Pałądze.
PAWEŁ GRZYWACZ: - Udział w litewskich zawodach to była dla mnie bardzo fajna przygoda. Razem z całym zespołem wykonaliśmy ciężką pracę, której zwieńczeniem był fantastyczny rezultat na mecie. Mimo ubogiego stażu wyścigowego i moich obaw z tym związanych, pokazałem się z dobrej strony. Zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami, zawody w Połądze były świetnie zorganizowane. Wyścig oglądały tysiące kibiców. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Jeszcze raz serdecznie dziękuję zespołowi Banymotorsport za możliwość startu w wyścigu 1000 km.
KAROL WYKA: - Wyścig 1000 km w Pałądze już za nami. Była to wielka przygoda, wspaniałe emocje oraz świetnie zorganizowane wydarzenie! Liczba kibiców podczas wyścigu, relacja na żywo w telewizji, pokaz myśliwców przed startem, fajerwerki na mecie, rozdanie nagród na scenie podczas koncertu, oficjalne afterparty i wiele innych atrakcji jeszcze bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że warto było przyjechać na Litwę. Radość z udziału w wyścigu spotęgowało miejsce na podium (2. miejsce w klasie i 10. w klasyfikacji generalnej), które biorąc pod uwagę moc samochodu oraz czas i liczbę tankowań, jest dla nas ogromnym sukcesem. Na wspomniany wynik pracowała jak zawsze cała załoga BanyMotorSport. Równa jazda wszystkich kierowców i wspaniałe wsparcie zespołu uczyniły z nas poważną konkurencję dla Litwinów. Podziękowania, jak zawsze, dla kierowcy i szefa zespołu Piotrka Banego oraz dla pozostałych zawodników - inżyniera Marcina Wydry i doktora Pawła Grzywacza. Wielkim wsparciem byli: nasz komandos Tomek Zawada, Mirek Janduła, Adrian Kowalski oraz Bartek Rybienik! Panowie - wielkie dzięki!!! Za trzy tygodnie widzimy się na WPP w Poznaniu!
Zespół Banymotorsport nie osiągnąłby tak rewelacyjnego wyniku, gdyby nie wsparcie firm: Turbo Radom – regeneracja turbosprężarek, multiDENT – gabinet stomatologiczny, extrafelgi.pl – oryginalne felgi i kołpaki w atrakcyjnych cenach oraz profesjonalny serwis ogumienia Mirosław Janduła. Dziękujemy wszystkim za wsparcie!!
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.