Wypowiedzi po Poznaniu
KAROLINA CZAPKA: - W dwóch wyścigach o GPP starałam się podjąć walkę ze Zbigniewem Szwagierczakiem, mimo tego, że nasze dwa samochody są tak różne.
Różnica mocy jest widoczna, a najbardziej odczuwalne jest turbo w Seatach. Jestem jednak bardzo zadowolona ze swojej jazdy, gdyż poprawiłam swój czas na tym torze o pół sekundy w porównaniu z ostatnią rundą. Cały czas uczę się czegoś nowego. Renault było do startu bardzo dobrze przygotowane. Teraz pozostaje przygotować się do kolejnej eliminacji, która odbędzie się na torze w Moście. Tam też postaram się pojechać jeszcze szybciej, aby podjąć bezpośrednią walkę z dwoma Seatami. Zdaję sobie sprawę, że tytuł Mistrza Polski w H-2000 jest mi coraz bliższy. Po tych zawodach zostałam już samodzielną liderką. Staram się o tym jednak nie myśleć i skupiam się na rywalizacji z zawodnikami jadącymi przede mną.
FABIO GHIZZI: - Przejechałem na pierwszej zmianie godzinę 37 minut, potem do mety jechał Enrico Buscema - z jednym postojem, zajęliśmy drugie miejsce w generalce DSMP. Opony Pirelli wytrzymały - była to najtwardsza produkowana wersja slicków. Nasza Lancia ma około 320 KM. Można nią przejechać tor Poznań w 1.46, ale zmniejszyliśmy doładowanie turbosprężarki i w wyścigu uzyskaliśmy najlepszy czas 1.49.
Posiadamy rajdową, A-grupową klatkę, dlatego nasz samochód jest cięższy o 20 kg od bliźniaczej Lancii z wyścigową klatką - waży 1180 kg. Korzystamy z sekwencyjnej, sześcioprzełożeniowej skrzyni biegów, zbudowanej przez firmę Bacci dla Abartha. W drugiej Lancii znajduje się manualna przekładnia. Obecnie zastanawiamy się nad montażem półautomatycznej skrzyni, sterowanej przy kierownicy. Następny start już za dwa tygodnie w Moście.
MACIEJ GARSTECKI: - Nie były to zawody takie, jak zakładaliśmy - planowaliśmy tylko jeden zjazd do depo, ale ze względu na panujący upał, byliśmy zmuszeni wykonać dodatkowy postój. Skrzynia biegów miała bardzo wysoką temperaturę, a to powodowało, że mieliśmy problemy z przełączaniem poszczególnych przełożeń. Przez nieplanowaną zmianę taktyki, straciliśmy szansę na pierwszą piątkę w klasyfikacji generalnej. Pomimo takich przygód, nasza Panda ponownie okazała się najszybsza w klasie 1600, co umocniło nas na pozycji liderów. Przed nami wyścig w czeskim Moście, gdzie mam nadzieję, Panda nie sprawi nam żadnego psikusa i powtórzymy wynik z majowej eliminacji mistrzostw Czech, którą wygraliśmy.
DARIUSZ NOWICKI: – Przed zawodami byliśmy na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej DSMP. Jedną pozycję wyżej był Maciej Tomaszewski z Marcinem Wydrą. Oni niestety, nie ukończyli zawodów na Torze Poznań i spadli w punktacji na szóstą pozycję. My dojechaliśmy do mety na siódmym miejscu, ale Olek Michałowski i Adam Gładysz osiągnęli metę przed nami i to właśnie oni przejęli pałeczkę wiceliderów rozgrywek. W Moście postaramy się z nimi powalczyć, jednak tuż za nami są Włosi w bardzo szybkiej Lancii Delcie Integrale. Podejrzewam, że to oni pogodzą nas w walce o drugą pozycję. Trzymajcie za nas kciuki!!!
MARCIN PRZYBYSZEWSKI: - Po przejechaniu kilku okrążeń w wyścigu długodystansowym, w naszym samochodzie zapchała się pompa paliwa - powodem jak się okazało, były nieczystości w dolanym paliwie. Niestety, znalezienie przyczyny zajęło nam blisko godzinę, przez co nie mieliśmy już szans na zostanie sklasyfikowanymi. Uważam, że gdyby nie problemy z pompą, istniały realne szanse na zajęcie pierwszego miejsca w naszej klasie. W sprincie pojechałem na suchym zestawie opon, ponieważ nawierzchnia wyschła już po porannych opadach deszczu. Start wypadł obiecująco, ale po pierwszym okrążeniu przed nawrotem wrzuciłem czwarty bieg i tak już zostało. Przejechałem pół okrążenia i bieg wypadł. Powodem była awaria wybieraka w skrzyni biegów. Po dwóch okrążeniach musiałem się poddać i zjechać z toru. Jest to moja pierwsza w tym sezonie przegrana w N-1150 i pierwsza od dwóch lat porażka z powodu awarii sprzętu. Po tych zawodach straciłem pierwsze miejsce w klasach zarówno w sprincie, jak i w DSMP. Już do końca sezonu nie mogę sobie pozwolić na błędy i awarie. Zapowiada się zatem emocjonująca końcówka.
MAURYCY KOCHAŃSKI: - Plan, który założyłem przed eliminacją w Poznaniu, został zrealizowany w stu procentach - wygrałem w E-2000 i zebrałem komplet punktów, umacniając się na prowadzeniu w swojej klasie. Na pierwszym treningu czasowym pojechałem bardzo spokojnie, wykręcając czas 1:38,933, który zapewnił mi pierwsze miejsce w klasie i trzecie w generalce. W związku z uszkodzeniem jednej z opon podczas ostrego hamowania, postanowilem odpuścić drugą czasówkę, gdyż miałem ze sobą tylko dwa komplety opon typu slick. Wyścig przebiegał bardzo spokojnie, a prowadzenie w klasie objąłem zaraz po starcie i nie oddałem go aż do mety. Przez pierwsze dwa okrążenia miałem za plecami powracającego po sporej przerwie, świetnie jeżdżącego Artura Skwarzyńskiego. Pecha miał mój ojciec Hiro oraz Wojtek Jankowski, którym awaria sprzętu uniemożliwiła start w wyścigu. Kolejna runda już pod koniec sierpnia na torze Kielce, na którą wszystkich serdecznie zapraszam. Dziękuję moim sponsorom: Casinos Poland (dzięki za piękne hostesy!), Arctic, Motgum oraz Rossignol.
MACIEK STEINHOF: - To niesamowite - drugie miejsce jest dla mnie wielkim sukcesem. Cieszę się, że wywalczyłem je w dość ekstremalnych warunkach - nigdy wcześniej nie jeździłem „po mokrym”. Jazda była naprawdę ostra. Z pewnością przydała się już nieco lepsza znajomość toru. Udało mi się wyprzedzić konkurentów w miejscach, o których mówili mi Artur Czyż – opiekun naszego zespołu, i mój brat Bartek. Szkoda, że w czasie drugiego biegu „zaspałem” start i dałem się wyprzedzić. Potem już tylko goniłem. Ale i tak jestem szczęśliwy. Nie marzyłem, że będę na podium. Ten sukces to wynik pracy całego zespołu. Atmosfera jest fantastyczna. Wszystkim bardzo dziękuję.
DAWID FILIPOWICZ: - W czasie pierwszego wyścigu musiałem ostro hamować przed jadącym przede mną samochodem. Zblokowałem koła, próbowałem skręcić, ale prędkość była za duża i wyniosło mnie poza tor. Auto podskoczyło na kamieniach i wykonało „rolkę”. To był pierwszy dach w moim życiu! Mam nadzieję, że ostatni. Potem zgodnie z zaleceniami Artka Czyża starałem się jechać spokojnie i dowieźć miejsce do mety. Udało się i jestem bardzo zadowolony. Dziękuję mechanikom za szybkie „zreanimowanie” Picanto i Tacie, że podtrzymywał mnie na duchu. Następnym razem będzie lepiej.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.