Wypowiedzi po Zandvoort
MICHAŁ SŁOMIAN: - Szkoda drugiego miejsca w niedzielę, ale cóż, taki jest motorsport.
Weekend zaczął się od poznania toru, stąd odległa pozycja w piątkowym treningu. Kwalifikacje już były OK i piąte pole startowe stanowiło maksimum jak na tamtą chwilę. W pierwszym wyścigu już byłem nawet trzeci, ale problemy z ciśnieniem opon spowodowały spadek na siódmą lokatę. Pod koniec udało mi się przesunąć na pozycję szóstą, przez co w drugim biegu startowałem z pole position. Po starcie w Tarzanbocht wyprzedził mnie Thomas Marschall. Gdy jechałem drugi, na 9 okrążeniu uderzył we mnie Shane Williams i przebił mi oponę oraz zniszczył całą felgę. Musiałem zjechać do depo po nowe koło i spadłem na ostatnie miejsce. Nie był to najlepszy weekend, ale znów nauczyłem się czegoś nowego.
W wyścigu mieliśmy drobny problem z podsterownością. Cały czas jechałem za Johannem Ledermairem i czułem, że jesteśmy szybsi od niego lecz Zandvoort to tor, na którym ciężko się wyprzedza. W pewnym momencie nagle i z zupełnie nieznanych mi powodów on zahamował prawie do zera tuż przed pierwszym zakrętem, dotknęliśmy się a w moim Porsche strzeliła chłodnica. Nastąpił wyciek i musiałem wycofać się z wyścigu. Szkoda, bo dziś znowu zebralibyśmy kilka punktów.
KUBA GIERMAZIAK: - Jeśli chodzi o kwalifikacje, to wynik był trochę poniżej naszych oczekiwań. W pierwszym przejeździe przeszkodziła mi żółta flaga, a na drugim komplecie nowych opon popełniłem drobny błąd, przez co nie byłem już w stanie poprawić swojego czasu. W związku z tym do pierwszego i trzeciego wyścigu ruszałem niestety z dziesiątego pola, a mogło być lepiej.
W pierwszym wyścigu problemy z układem wydechowym uniemożliwiły mi dojechanie do mety. Od początku było słychać, że coś jest nie tak, a samochód tracił moc. W końcu byłem zmuszony do zjazdu do boksu. Na początku drugiego wyścigu moje tempo było bardzo dobre. Pozwalało mi na utrzymywanie się za czołówką, ale nie było szans na wyprzedzanie, choć jechaliśmy bardzo blisko siebie. Potem moje tempo nieznacznie spadło. Wydaje mi się, że bolid był ustawiony trochę zbyt agresywnie i tylne opony zużywały się za szybko. Potem jeszcze okazało się, że przez całą sobotę był problem z hamulcami, które zostały naprawione przed ostatnim wyścigiem.
W niedzielę start sam w sobie był dobry, ale wybrałem złą stronę toru i zostałem przyciśnięty przez rywala do ściany oddzielającej główną prostą od pasa serwisowego, więc musiałem odpuścić. Do pierwszego zakrętu dojechałem ostatni. Potem w pierwszym zakręcie wyprzedziłem Sato i w tym samym miejscu ominąłem później Raimondo. Walczył z Munozem, który wywiózł go na zewnętrzną, co wykorzystałem i wyprzedziłem go po wewnętrznej.
Od początku wyścigu starałem się zmienić styl jazdy. Mieliśmy inaczej ustawiony samochód i rozwiązaliśmy problem z poprzednich dwóch startów. Pomijając wydech, okazało się, że źle działały także hamulce. Po ich naprawieniu bolid zrobił się zdecydowanie mniej nerwowy, co pozwalało mi na szybsze wchodzenie w zakręty. Kiedy przyzwyczaiłem się do innych ustawień, osiągnąłem dobre tempo, zbliżone do czołówki.
Gdyby ten weekend tak się rozpoczął, a nie zakończył, to potem byłoby zdecydowanie łatwiej o dobry wynik. Widać, że samo tempo wyścigowe jest dość dobre. Gorzej z kwalifikacjami, a wyścig kończy się mniej więcej na tej pozycji, z której się startuje - szczególnie w Zandvoort, gdzie tak naprawdę nie ma gdzie wyprzedzać. Fot. VW.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.