Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Wypowiedzi przed Banovcami

WALDEK KLUZA: - Lista zgłoszeń międzynarodowego wyścigu Banovce jest imponująca.

Spośród 120 zawodników, aż jedna czwarta będzie dysponować samochodami z napędem na cztery koła. To duże wyzwanie zmierzyć się z tyloma szybkimi kierowcami na tak wymagającej trasie, która chociaż krótka, jest bardzo techniczna i pełna zakrętów. A wszystko to przy gorącym dopingu rzeszy kibiców, którzy zawsze licznie oblegają trasę wyścigu. Jest jednak jeszcze jeden powód,  dla którego start w słowackim wyścigu to ogromna przyjemność -organizacja i przygotowanie trasy stoi zawsze na wysokim poziomie, a w czasie całej imprezy panuje bardzo przyjazna atmosfera. Do GSMP Banovce wystartujemy jako liderzy grupy N i priorytetem dla naszego zespołu jest utrzymanie tej pozycji. Zadanie na pewno nie będzie łatwe, ale jesteśmy bardzo zmotywowani i damy z siebie wszystko. Wierzę, że znów doskonała praca całej naszej ekipy przyniesie dobre wyniki i wrócimy do Polski w doskonałych humorach, bogatsi w cenne punkty. Mam nadzieję, że wszystkim nam dopisze szczęście i będziemy startować przy słonecznej i wakacyjnej pogodzie. Dziękuje firmom, które wspierają nasz start: ProfiAuto, Monroe, TRW, BKF Myjnie, Rally-Tech.pl, a korzystając z okazji chciałbym także podziękować wszystkim naszym kibicom, z których sympatią tak często się spotykam. Do zobaczenia na trasie w Banovcach. Zapraszam wszystkich na naszą oficjalną stronę internetową waldekkluza.pl oraz nasz profil Facebook (Kluza Racing Team). Fot. Grzegorz Kozera.

Rafał Grzesiński

RAFAŁ GRZESIŃSKI: - Właśnie dotarliśmy do Banovców, ale nie obyło się bez przygód. Już przed wyjazdem dobry humor popsuła nam skrzynia biegów, która rozleciała się w drobny mak podczas wjazdu na lawetę. Przejechałem samochodem przez miasto do miejsca, gdzie ładowaliśmy auto - i koniec zabawy. Byłem zły ale Stec Motorsport przygotował szybko dla nas zastępczą skrzynię, która zostanie zamontowana już jutro przed badaniem kontrolnym. Humor wrócił dopiero po przekroczeniu granicy ze Słowacją, bo w aucie było naprawdę śmiesznie. Wszyscy starali się mnie wspierać i powodować, żebym zapomniał o skrzyni. Jestem już na miejscu, ponieważ nie znam trasy, a jak mówili mi koledzy, jest ona strasznie zakręcona, dlatego chciałem wcześniej zapoznać się z jej specyfikacją. Oczywiście oglądałem onboardy, ale to nie to samo co poczuć odcinek na żywo. Auto pozostało po Sopocie w takim samym setupie i będę walczył już w weekend z Grześkiem Dulem i Waldkiem Kluzą o zwycięstwo w polskiej N-ce. Do tego dojdzie nam rywalizować z wieloma wspaniałymi zawodnikami zagranicznymi i tu widzę swoja szansę. Chciałbym być jak najwyżej w generalce i oczywiście wygrać grupę, ale ten sport pokazuje, że chęci to zbyt mało. Chciałbym podziękować moim sponsorom - firmie Vacat Technika i vacat Serwis oraz mojej siostrze i szwagrowi Mikołajowi. Podziękowania też należą się wszystkim kibicom, którzy wspierają nas na trasach GSMP. Do zobaczenia podczas zawodów w Banovcach. Na koniec chciałbym dodać, że jeśli pech dopadł nas już przed wyjazdem to teraz powinno być już tylko lepiej

Michał Matuszyk

MICHAŁ MATUSZYK: - Wyścig w Banovcach na Słowacji to trudna technicznie trasa i wymagające zawody. Mam okazję gościć na tych zawodach już trzeci raz i zawsze wyjeżdżam ze Słowacji bardzo zadowolony z przebiegu zawodów. Śliski asfalt, wiele trudnych technicznie wiraży i ogromne wzniosy poszczególnych nawrotów to dla mnie coś, co przyciąga tylu zawodników. Mając na uwadze walkę o tytuł Mistrza Polski w klasie N-2000, każde wywalczone punkty są niezmiernie istotne. Podczas zawodów, które otworzą drugą część sezonu, walka z konkurencją będzie tak samo zacięta, jak podczas pierwszej części sezonu. Nikt na początku rywalizacji 2011 nie spodziewał się takiej dużej frekwencji wśród zawodników w seryjnych dwulitrowych samochodach. Oczywiście to pozytywna sprawa, ale zarazem ciężki orzech do zgryzienia. Tu nie ma mowy o przypadku w punktacji po poszczególnych wyścigach. Jeżeli popełnię mały błąd, następny zawodnik wskakuje na moje miejsce. Tak wygląda walka o każdy ułamek sekundy w naszej klasie. Ciśnienie jest spore, zarówno na wynik czasowy, jak również bezpieczne dotarcie do mety. Po sześciu rundach jestem na prowadzeniu w punktacji Mistrzostw Polski klasy N-2000 i bardzo się z tego cieszę. Zobaczymy, jak długo i czy uda mi się osiągnąć zamierzony cel na koniec tego sezonu. Zgłosiłem się do wyścigu w Banovcach nie tylko do mistrzostw kraju, ale i do FIA CEZ Trophy. Chcę skorzystać z tej sposobności i powalczyć z zawodnikami z różnych krajów, a będzie ich naprawdę dużo, zarówno ze Słowacji, jak i Niemiec, Austrii, Węgier, Włoch czy Republiki Czeskiej. Spróbuję sił z zawodnikami, którzy wiodą prym na swoich krajowych trasach, a do Banovców przyjeżdżają powalczyć z innymi zawodnikami. Zobaczymy, gdzie i w jakiej lidze można powalczyć w przyszłości, ponieważ jazda w Polsce zaczyna być monotonna. Odnosimy jako Polacy ogromne sukcesy w motorsporcie w ostatnich latach, a na co nas stać pokazał np. Kuba Giermaziak, za co mocno gratuluję. Auto mam przygotowane nienagannie, więc chciałbym liczyć na dobry wynik. Pozdrawiam wszystkich Czytelników, Kibiców i tych którzy chcą wystartować w "górach", ale wahają się z różnych powodów. Zapraszam kierowców rajdowych i torowych, którym budżet z różnych powodów nie pozawala na walkę w rajdach, do nas na GSMP. Zobaczycie, że krótko nie oznacza lekko, a wręcz przeciwnie. Do zobaczenia na trasie...

Lancer Mariusza Steca

MARIUSZ STEC: - Walczymy dalej i się nie poddajemy. To były trudne cztery tygodnie. Bardzo duża ilość stresu spowodowana koniecznością szybkiej odbudowy auta. Nie byliśmy na to przygotowani. Górski wyścig w Banovcach to wymagająca trasa, ale mam nadzieję, że nasi sąsiedzi tym razem też stanęli na wysokości zadania i wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Stawiam się na wyścig w dobrej formie. Wkładka między fotelem, a kierownicą wciąż jest w niezmienionej dobrej formie. Poza tym wystartowałem z nową stroną (www.stecmotorsport.pl) i facebookiem. Teraz dopiero wiem, ilu jest fanów tego sportu. Nie można ich zawieść.

Michał Sowa | Fot. Robert Duszyk

MICHAŁ SOWA: - Banovce to zawody, które zrobiły na mnie w poprzednim sezonie wielkie wrażenie zarówno pod względem frekwencji zawodników, jacy startują w tym międzynarodowym wyścigu, trasy, która jest wspaniała a jej konfiguracja bardzo mi odpowiada, jak i pod względem kibiców a co najważniejsze, podejścia organizatora do zawodników i całej organizacji, która jest perfekcyjna. Liczę na to, że i tym razem zawody zrobią na mnie wrażenie i będę mógł wyjechać ze Słowacji z uśmiechem na ustach. Najbardziej cieszę się, że na liście zgłoszeń możemy oglądać nazwisko Mariusza Steca. To daje mi kopa do jeszcze szybszej jazdy. Może kiedyś uda mi się wygrać z Mistrzem, co byłoby dla mnie wielkim osiągnięciem. Odbudowa auta zajęła Mariuszowi dosłownie niepełny miesiąc, a to pokazuje, jak profesjonalną firmą jest Stec Motorsport. Podczas VII i VIII rundy w Banovcach chcę jak najbliżej trzymać się Grześka Dula i Waldka Kluzy i walczyć z nimi o dobry czas. Oczywiście cieszy frekwencja 120 zawodników, z czego blisko połowa to Polacy. Muszę przyznać, że południowi sąsiedzi mają niezły sprzęt i dopiero podczas zawodów będziemy w stanie określić, kto będzie lepszy. Chciałbym bardzo podziękować mojej rodzinie za wsparcie i cierpliwość do moich startów. Ogromne podziękowania należą się mojemu sponsorowi Producentowi Blach Dachowych WAT oraz firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za obsługę medialną oraz portalowi www.wyscigigorskie.pl za patronat medialny, jakiego mi udzielił w tym sezonie. Zapraszam wszystkich kibiców przed komputery do śledzenia naszych zmagań oraz na trasę wyścigu, aby poczuć zapach gumy i sportowego paliwa.

Marcin Bełtowski

MARCIN BEŁTOWSKI: - Nie mogę się doczekać wyścigu na Słowacji. Jesteśmy po miesięcznej przerwie w sezonie, ale na szczęście mogliśmy wyjechać na dwudniowe testy naszego potwora. Mieliśmy okazję jazdy po suchej, jak i po mokrej nawierzchni, więc teraz jesteśmy dobrze przygotowani i wjeżdżeni . Udało się nam ustawić lepiej samochód, który wcześniej był bardzo narowisty i trudny w prowadzeniu. Teraz po wprowadzeniu zmian wyścigówka trzyma się lepiej drogi. Liczę, że praca włożona w przygotowanie zaprocentuje. W stosunku do roku ubiegłego w moim Subaru zamontowana jest krótsza skrzynia, a to powinno dać rezultat lepszy o około 3 sekundy. Jednak Banovce są bardzo zdradliwe. Krawężniki robią swoje i każdy najmniejszy błąd może oznaczać zakończenie rywalizacji. Znamy to dobrze z Sopotu. Oprócz krawężników, 3700-metrowa trasa ma wiele zacienionych miejsc, gdzie rano jest dosyć mokro i można wpaść w poślizg. Dla mnie najważniejsze jest to, że udało się nam uporać z problemami, jakie mieliśmy z samochodem podczas poprzednich zawodów tego sezonu i teraz auto zdecydowanie będzie bardziej konkurencyjne do rywalizacji z najszybszymi zawodnikami. Chyba jak każdy, cieszę się z frekwencji 120 zawodników, jacy pojawią się już w najbliższy weekend w Banovcach nad Bebravou. Do tego bardzo międzynarodowa stawka zapewni wszystkim kibicom maksymalne emocje. Najbardziej szkoda, że w jednym terminie polskie władze PZM zaplanowały dwie wielkie imprezy - wyścig górski na Słowacji i Rajd Rzeszowski, z czego obie rundy zaliczane są do FIA CEZ Trophy i w związku z tym zawodnicy, którzy startują w obu seriach, maja wielki dylemat. To jest po prostu bez sensu, żeby tak popularne zawody organizować w tym samym terminie. Dziękuję za zaangażowanie naszych Partnerów - firm Volkswagen, Audi, Subaru Bełtowski, firmom Franco Feruzzi, Eko Standard i Sądecka Woda Życia oraz firmie Motul i naszym patronom medialnym TVP Kraków i Radiu Alfa. Zapraszam na fan page Bełtowski Motorsport na Facebook oraz na naszą stronę internetową www.beltowski.pl.

Wojciech Bełtowski

WOJTEK BEŁTOWSKI: - Jak zawsze, na Banovce jedziemy w bardzo dobrych humorach. To wspaniałe zawody, rozgrywane na jednej z najciekawszych tras, jakie są w kalendarzu GSMP. Mój start aż do dzisiaj stał pod znakiem zapytania ze względu na to, że mój samochód był składany po tym, jak w Sopocie wybuchł mi silnik. Autko jest całe poskładane i czeka na wyjazd na Słowację. Na liście zgłoszeń jest blisko 50 Polaków i w klasie samochodów czteronapędowych 34 zawodników, więc zapowiada się naprawdę ciekawa rywalizacja. Sama trasa jest mi dobrze znana z lat poprzednich, kiedy miałem okazję ścigać się w tych międzynarodowych wyścigach górskich na szczyt Jankov Vrsok. Jest sporo zakrętów, dywanik asfaltowy też jest w niezłym stanie, tak więc pozostaje spakować się i sprawdzić w tegorocznej edycji Summit Finance Race. Życzę powodzenia Marcinowi, bo jego samochód został naprawdę porządnie przygotowany i jest po testach, które pokazały, że może być szybki. Chciałbym podziękować naszym partnerom - firmie Volkswagen, Audi, Subaru Bełtowski, Franco Feruzzi, Eko Standard i Sądecka Woda Życia oraz firmie Motul i naszym patronom medialnym TVP Kraków i Radiu Alfa. Zapraszam na nasz profil Bełtowski Motorsport na Facebook oraz na naszą nową stronę internetową www.beltowski.pl.

Lancer Mariusza Steca

MARIUSZ STEC: - Nasze auto zostało w pełni odbudowane dzięki ciężkiej pracy wielu ludzi i ich ogromnemu zaangażowaniu, za które chciałbym na samym początku bardzo podziękować. Po wypadku, kiedy stałem obok mojego auta nie sądziłem, że zdążymy wyrobić się na Banovce. Teraz już wiem, że blacharze, lakiernicy, tato i jego ekipa oraz mój zespół spisali się na medal i będę mógł kontynuować tegoroczne podboje tras GSMP. Oczywiście, liczę na kolejny rekord trasy i ostrą walkę ze Słowakami. Auto ze względu na wprowadzone modyfikacje jest jeszcze szybsze i jeszcze lżejsze, więc to powinno pomóc mi w osiągnięciu sukcesu. Zawsze podczas zawodów na Słowacji jestem mocno skoncentrowany bo walka z mocną południową stawką dobrych kierowców sprawia mi wiele frajdy. Muszę przyznać, że w GSMP jest kilku zawodników, których należy się obawiać. Są nimi Olek Michałowski, który mocno się rozkręca, Andrzej Szepieniec czy Rafał Grzesiński. To bardzo utalentowani kierowcy, którzy jeszcze pokażą swój potencjał w tym sezonie. Nie będę ukrywał, że odbudowa auta mocno uderzyła nas po kieszeni i plany startów w RSMP trzeba na ten moment odłożyć. Dlatego też zrezygnowaliśmy ze startu w Rajdzie Rzeszowskim, który miał być moim domowym występem. Dla mnie najważniejsze jest, że w ekspresowym tempie odbudowany został cały samochód i Banovce stoją przede mną otworem. Ciekawa trasa i tysiące kibiców przyciągają zawodników jak magnes. Chyba dlatego mam pewien sentyment do tej trasy, jej kibiców oraz organizatorów, którzy pokazują klasę w organizacji zawodów. Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim kibicom za słowa otuchy, mobilizację już od momentu kiedy wysiadłem z rozbitego auta oraz za wszystkie maile, jakie do mnie dotarły. Mieć tak wspaniałych kibiców to zaszczyt. Dziękuję również moim sponsorom Ralliart Polska, Sonax, Audio Świat i firmie Hools Energy Drink, a także ekipie www.wyscigigorskie.pl i firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za świetną pracę, jaką wykonali przez pierwszą połowę sezonu, wprowadzając wyścigi górskie do ścisłej czołówki sportów samochodowych i przyciągając tak wielką liczbę kibiców. Dziękuję wszystkim i zapraszam na zawody do Banovców na kolejne rundy GSMP i FIA CEZ Trophy.

Ewa Wójtowicz

EWA WÓJTOWICZ: - Po rundach w Limanowej i Sopocie przyszła w końcu pora na moją ulubioną trasę i eliminację GSMP w Banovach. Niezmiernie cieszę się, że drugą połówkę sezonu rozpoczniemy w międzynarodowym towarzystwie. To pierwsza eliminacja w tym roku, na którą zgłosiła się tak duża liczba zawodników, w tym też silna ekipa polskich kierowców. Choć frekwencja w mojej klasie pozostawia wiele do życzenia (w sumie jest nas tylko trójka), dodatkowym motywatorem dla mnie będzie w końcu udział dwóch Pań, więc tym razem nie przyjdzie mi łatwo zdobycie pucharu dla Najszybszej Kobiety na trasie ;), a nie ukrywam, że mam na niego wielką ochotę ;). Oczywiście nie ten puchar jest dla mnie najważniejszy ;). Pod nieobecność Tomka Żerebeckiego w sobotę, mam nadzieję wrócić do domu z pucharem za pierwsze miejsce w klasie A-1600. Chęć zwycięstwa w sobotniej rundzie nie znaczy, że w niedzielę odpuszczę i nie będę walczyć o najwyższą lokatę do samego końca. Trasa może nie należy do najszybszych, ale na pewno jest najbardziej techniczna. Przy tak krętym podjeździe popełnienie błędu na wyjściu z jednego zakrętu nie pozwala na przejechanie kolejnego idealnym torem jazdy. Na pewno będzie się dużo działo i zapraszam wszystkich kibiców na weekend w słowackie góry. Korzystając z okazji pragnę podziękować mojemu słowackiemu sponsorowi, dzięki któremu podczas tej eliminacji będę reprezentować barwy Tava Racing.

Marcin Kózka

MARCIN KÓZKA: - Miałem okazję wystartować w Banovcach rok temu. Ten start zrobił na mnie wielkie wrażenie i na pewno z przyjemnością wracam na przepiękną trasę Uhrovec - Jankov Vrsok. Moje doświadczenia z zawodami na Słowacji pokazują, że tam wszystko idzie jak w zegarku. Oprócz punktualności, Słowacy są bardzo otwarci na przyjezdnych. Niestety, nie można tego powiedzieć jeśli chodzi o rywalizację na trasie, bo tam nikt nie odpuszcza i każdy jedzie na 100%. Fajnie jest pościągać się w międzynarodowym towarzystwie i sprawdzić swoje umiejętności z południowymi kolegami. Samochód po wypadku zaliczonym w Sopocie, został już wyprostowany i mam nadzieję, że zawieszenie pozwoli mi na szybką jazdę i walkę z Romkiem Baranem. Lista zgłoszeń jest tak długa, że zastanawiam się czy wystarczy nam dnia do zakończenia zawodów. Już w piątek rano wybieramy się na odbiór administracyjny i badanie kontrolne a w sobotę od godziny 8.00 rozpoczynamy zmagania na trasie o długości 3700 m. W zeszłym roku jechałem ten wyścig moim BMW, więc tym razem powinno być zdecydowanie szybciej na stromych zboczach. Jestem bojowo nastawiony do walki o jak najwyższe pozycje w Open-2000 i w generalce, chociaż w tej drugiej klasyfikacji nie będzie tak łatwo ze względu na 34 samochody czteronapędowe zgłoszone w klasach +2000. Dziękuję moim sponsorom, firmie Grosar - Stacje Paliw, Pixel - producent reklam, firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za obsługę medialną oraz Urzędowi Miasta Tarnów i portalowi www.wyscigigorskie.pl, który sprawuje patronat medialny nad moimi startami. Zapraszam wszystkich kibiców na Słowackie rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Banovce 2011.

Grzegorz Dul

GRZEGORZ DUL: - W Banovcach będę startował po raz drugi. Trasa wyścigu to bardzo szybki i techniczny odcinek, który stanowi duże wyzwanie dla wszystkich zawodników. Jest dość krótka, ma zaledwie 3700 m, ale bardzo ciekawa i wznosi się pod górę na sam szczyt Jankov Vrsok. Zróżnicowanie powierzchni i ostre zakręty powodują, że należy być mocno skoncentrowanym, aby podczas jazdy nie popełnić błędu. To trasa, na której największe szanse na zwycięstwo będą miały mocne samochody. Ja pojadę Mitsubishi Lancer EVO IX, do którego zdążyłem już przyzwyczaić moich kibiców. Na pewno sportowa rywalizacja będzie pasjonująca i zacięta, nie tylko ze względu na trudną technicznie trasę ale również na rekordową ilość 120 zawodników w bardzo silnej międzynarodowej obsadzie. Nie będzie więc łatwo znaleźć się w czołówce, ale postaram się powalczyć o dobry wynik i kolejne punkty zarówno w N-ce, jak i generalce. Zapraszam wszystkich kibiców na Słowację, gdzie rozegrane zostaną wspaniałe zawody a moim sponsorom firmom AUTOPART i ELROB dziękuję za dalsze wsparcie.

Wojciech Koczeski

WOJCIECH KOCZESKI: - Plany były inne ale udało się wygospodarować czas na słowacką przygodę z GSMP. Długą podróż na miejsce (530 km) w pełni rekompensuje kręta i techniczna trasa oraz specyficzna atmosfera na zawodach ;). Mam nadzieję że uda się powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu i przywieźć komplet punktów. Miło że wydłużyła się lista sponsorów - podziękowania dla TRW Auto Service, Noel Studio, Bambou, Accre, Bullet HD. Do zobaczenia w Banovcach.

Artur Cyburt | Fot. Budzisz

ARTUR CYBURT: - Trochę uspokoiłem się po wypadku, jaki przydarzył mi się w Sopocie. Wyglądało to może bardzo poważnie ale na szczęście nic mi się nie stało. Auto zostało dosyć mocno poturbowane, ale już jest w pełni sprawne po wymianie karoserii, tak więc podczas GSMP Banovce będę mógł znowu walczyć z moimi kolegami z Polski, a także z mocną stawką zawodników z zagranicy. Na liście zgłoszeń jest jeden zagraniczny zawodnik w cee'dzie, więc będę miał do kogo się porównać. Muszę powiedzieć, że nauka jaką zakładałem na ten sezon, już raz poszła w las, więc tym razem będę jechał nieco wolniej, żeby ukończyć zawody, bo to jest teraz mój priorytet, przejechać cały cykl aż do końca meldując się za każdym razem na mecie wyścigów. Nigdy nie byłem w Banovcach i nie znam trasy. Miałem okazję obejrzeć kilka onboardów umieszczonych na portalu www.wyscigigorskie.pl, które dały mi pewne pojęcie o tym, jak będzie wyglądała trasa. Jest dosyć długa i strasznie zakręcona. Będę musiał pojeździć w piątek i zapoznać się z nią dobrze. To mój pierwszy sezon w GSMP i chciałbym nazbierać jak najwięcej doświadczenia przed kolejnymi startami, nauczyć się prawdziwej wyścigowej jazdy i poznać poprawny tor. W tym pomagają mi moi koledzy z zespołu a między nimi Mariusz Stec, który jest chyba najbardziej doświadczony. Od Banovców zaczyna się znowu nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Chciałbym bardzo podziękować za wsparcie mojej rodzinie - żonie Marzenie i moim dzieciom, którzy są ze mną podczas wszystkich wyścigów. Podziękowania również dla moich sponsorów, firm Maxx Motorsport - która zajmuje się sprzedażą opon i felg, firmie Prince - dystrybutorowi odzieży rajdowej, firmie Rota i firmie bystrawoda.eu i B3Studio. Dziękuję też firmie Team Promotion Marketing i PR sportowy za moją obsługę medialną. Zapraszam wszystkich kibiców na zawody na Słowację. Fot. Budzisz.

Roman Baran

ROMAN BARAN: - Nie pamiętam wyścigu, na który zgłosiło się 120 zawodników. To wspaniałe rywalizować z tak dużą liczbą kolegów z Polski, Słowacji, Włoch, Niemiec, Austrii, Węgier czy Czech. To jest jedyna okazja dla nas, aby sprawdzić się z innymi zawodnikami w sportowej rywalizacji podczas międzynarodowych zawodów. Trasa w Banovcach jest bardzo ciekawa i zawsze przyciągała mnie swoją specyfiką. Stroma góra, duża liczba zakrętów do pokonania to jest to co w wyścigach górskich jest najlepsze. Moje auto jest coraz lepiej przygotowane i powinno dobrze trzymać się na śliskiej trasie góry Jankov Vrsok. Mój plan na sobotę i niedzielę, to trzymać się jak najwyżej w klasyfikacji generalnej, chociaż tym razem może to być trudne ze względu na ogromną frekwencję ponad 30 samochodów czteronapędowych, ale jak zawsze, mam zamiar stoczyć z nimi zacięty bój i pokazać, że ośką też można zajechać bardzo wysoko. Na pewno powalczymy z Marcinem Gładyszem i słowackimi kolegami, którzy dysponują mocnym sprzętem. Szkoda, że termin zawodów w Banovcach nakłada się z 20 Rajdem Rzeszowskim. Miałem nadzieję pooglądać zmagania kolegów, którzy startują w rajdach ale niestety, taki jest kalendarz i trzeba jechać i walczyć w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Chciałbym podziękować moim sponsorom, firmom: Szik Części Samochodowe, Grupa Handlopex, Agregaty Pex-Pool Plus, firma Matador, opona.pl, Bendiks Rzeszów, Carrera Sport, VIP Korporacja producent okien i drzwi, firma reklamowa Placard, NPT Kopacz, agencja reklamy B3 Studio. Patronat medialny nad moimi startami sprawuje Radio VIA 103,8, Gazeta Codzienna Nowiny oraz portal www.wyscigigorskie.pl i firma Team Promotion Marketing i PR Sportowy, zajmująca się moją obsługą prasową. Zapraszam wszystkich kibiców na trasę, bo na pewno będzie co oglądać.

Marcin Gładysz

MARCIN GŁADYSZ: - W Sopocie zakończyliśmy pierwszą część sezonu wyścigowego w górach i tym razem jedziemy na Słowację, gdzie rozegrane zostaną dwie rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Po moich zeszłorocznych doświadczeniach mogę powiedzieć, że wyścig na 3700-metrowej trasie to wielkie wyzwanie dla wszystkich kierowców. Trasa jest dość szeroka, ale bardzo zdradliwa. Szybkie łuki i techniczne ułożenie powodują, że od samego startu trzeba być mocno skoncentrowanym. Samochód pozostaje ten sam, czyli Seat Leon Supercopa, do którego zdążyłem już przyzwyczaić moich kibiców. Cel na zawody w Banovcach jest jeden - utrzymać trzecie miejsce w grupie Open i wstrzelić się jak najwyżej w generalkę, co będzie bardzo trudne przy ponad 120 zawodnikach, jacy zgłosili się do zawodów. Zbliżający się wyścig będzie wielkim świętem, zarówno ze względu na frekwencję, jakiej dawno nie pamiętam, jak i na fakt, iż na liście zgłoszeń widnieje kilkunastu zawodników z Niemiec, Węgier, Włoch, Austrii, Czech i oczywiście Słowacji i Polski. Polacy będą stanowili mocną grupę ponad 40 zawodników, więc rywalizacja będzie arcyciekawa. Cieszę się, że Mariusz odbudował swojego Lancera i pojawi się razem z nami na zawodach i powalczy o wygraną. Gratką dla kibiców będą samochody WRC w liczbie 4 sztuk. Chciałbym podziękować moim sponsorom oraz firmie Volkswagen Racing Polska za przygotowanie samochodu do występu w FIA CEZ Trophy. Korzystając z okazji gratuluję Kubie Giermaziakowi zwycięstwa w Porsche Supercup. Podczas wyścigowego weekendu w słowackich górach będę trzymał kciuki za mojego brata Adama, który wystąpi w cyklu VW Scirocco R-Cup na torze Nürburgring, gdzie w zeszłym roku stanął na podium.

Poprzedni artykuł Szczególne miejsce dla Menarda
Następny artykuł F4 w Ardenach

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry