Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Wypowiedzi przed Poznaniem

MACIEJ MARCINKIEWICZ: - Ferrari prowadzi się bardzo fajnie - to bardzo przyjemne auto, ma dobre hamulce.

Amortyzatory są "klapnięte" i musimy je wymienić. Jak zrobimy małą rewolucję w zawieszeniu, to wówczas Ferrari powinno być konkurencyjne do Porsche. Na starych oponach zrobiłem dzisiaj 1.40. Przejechałem dziesięć mierzonych okrążeń, tyle samo co Enrico. Maciek jeździł mniej, bo ustawiał Porsche. Na razie nie znamy możliwości rywali. Czekamy na jutrzejszą czasówkę.

PIOTR SOJA: - Już na początku dzisiejszego treningu dopadła nas identyczna awaria komputera, co na testach w Lausitz. Mocno zdziwiliśmy się, kiedy po wymianie wtryskiwaczy wszystko wróciło do normy. Nie mam pojęcia, jaki jest związek jednego z drugim! Potem było bardzo dobrze. W sumie przejechaliśmy 45 okrążeń. To mniej więcej półtorej godziny wyścigu. Na okrążeniu traciliśmy tylko około 2 sekund do znacznie mocniejszych Megane Trophy. Zdziwiło nas trochę duże zużycie paliwa: 3 litry/okr., czyli ok. 60 l/100 km. Na lewych zakrętach mieliśmy kłopoty z odpływającym paliwem, ale po wstawieniu przegrody w zbiorniku było OK. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, kiedy Michał Słomian wezwał nas przez radio, aby ściągnąć Lotusa z toru kartingowego. Prawdopodobnie padła skrzynia biegów. Jeśli to tylko łożysko, to wymienimy i jutro pojedziemy. Jeśli coś poważniejszego, to zrobię sobie wolne, a Michał chyba pojedzie jako trzeci kierowca w Clio z moim bratem i Arturem Michelem.

Liczę, że w Moście będzie już OK, bo będzie wzmocniona skrzynia i silnik 2.4. Ze względy na znacznie niższą masę niż Megane (725 kontra 925 kg) i tylko 100 KM mniej (410 przeciw 310), będziemy w stanie z nimi rywalizować.

STEFAN BILIŃSKI: - Zdecydowanie uważam, że tę rywalizację muszę potraktować z lekką rezerwą. Jeszcze nie jechałem tym autem w Poznaniu i żałuję, że nie udało się tutaj odbyć sesji testowej przed pierwszymi eliminacjami. Oczywiście do zawodów nie można podejść jak do treningu, jednak dla mnie prawdziwe ściganie rozpocznie się dopiero od Mostu. Jestem bardzo ciekawy, jak z Teodorem wypadniemy na tle konkurencji i kolegów z zespołu. Rywalizacja między nami powinna być fair, ale postaramy się pojechać jak najlepiej. Tor Poznań jest najlepiej znanym mi obiektem, jednak nie zalicza się do moich ulubionych. Raczej umiejscowiłbym go w środku mojej osobistej klasyfikacji torów, na których startowałem.

ADAM KORNACKI: - W Poznaniu zapowiada się zacięta rywalizacja pomiędzy naszymi dwiema załogami. Teodor i Stefan to nasi przyjaciele, ale na torze nie będzie taryfy ulgowej. Jednak jeśli nasze samochody ukończą trzygodzinny wyścig na 1 i 2 miejscu, będziemy bardzo zadowoleni. Do pierwszego tegorocznego startu podchodzę z lekkim napięciem. Testy co prawda pokazały, że jesteśmy w stanie pojechać z Mariuszem równo, ale trening to co innego, bowiem po kilku okrążeniach zjeżdża się do boksu. W wyścigu długodystansowym trzeba przejechać około 50 okrążeń bez przerwy i bez błędu. Wymaga to ogromnej koncentracji i napięcia fizycznego. Moim zdaniem, podczas wyścigu trzeba będzie się więc skupić na swojej jeździe i uniknąć pomyłek. Oczywiście w Poznaniu nie zabraknie ekipy TVN Turbo, z którą przygotujemy relację z tych zawodów.

MARIUSZ MIĘKOŚ: - Pierwsza runda DSMP zbliża się wielkimi krokami. Postanowiłem w tym sezonie wystartować także w sprincie, gdyż naturalną chęcią jest jeździć jak najwięcej. Jest to dla mnie równocześnie okazja do dodatkowego treningu. Wydaje mi się, że team Lukas Motorsport będzie czerpał korzyści z moich startów w Grand Prix Polski. Będę lepiej wjeżdżony w Porsche 997 i zapewne przybędzie mi umiejętności. Jazda samochodem tej marki to spełnienie moich marzeń i jestem zaskoczony, że stało się to tak szybko. Zaskoczył mnie również fakt, iż po odbytych testach jestem w stanie podołać Porsche 997. Myślę, że mój postęp najlepiej mogą ocenić inżynierowie zespołu SMS Seyffarth Motorsport. Czuję, że im szybciej jeżdżę 911-tką, tym mam do tego auta większą pokorę. Czasy pokazują, że jest coraz lepiej, ale nie wyobrażam sobie początków w tym samochodzie bez opieki tak doświadczonych inżynierów wyścigowych. Na swój pierwszy start w tegorocznym sezonie czekam z ogromną niecierpliwością i dopiero na tle rywali zobaczę, ile udało mi się nauczyć podczas treningów.

TEODOR MYSZKOWSKI: - Tego, kto jest groźny w tym sezonie, dowiemy się zapewne po czasówce. Najprawdopodobniej będzie padać, a wiadomo, że Porsche nie jest łatwe w prowadzeniu w takich warunkach. Na suchym mamy szanse na podium, ale na mokrym może być różnie. Nie chcę zapeszać, gdyż za krótko się ścigam, aby dłużej się wypowiadać o swoich możliwościach. Uważam, że przed sezonem trochę za mało czasu spędziłem w Porsche i zabrakło jeszcze co najmniej dwóch treningów. Wtedy byłbym bardziej pewny swych umiejętności. Za kierownicą auta wyścigowego nie mam jeszcze takiego doświadczenia, jak w motocyklach. Szkoda, że wypadł test przed samym startem i będziemy uczyli się jeździć Porsche po torze Poznaniu dopiero w piątek. Kilka aut może nam w tym roku zagrozić. Rywalizowałem już na torze z Megane Trophy i był to bardzo szybki samochód. Zobaczymy, jak będzie się on spisywał w rękach Karoliny Czapki. Przedsezonowe treningi zmotywowały mnie do dalszej jazdy Porsche. Widząc jak mało czasu tracę do Jana Seyffartha czy Roberta Lukasa - czyli zawodników punktujących w Carrera Cup - czuję, że stać mnie na szybką jazdę. Mam nadzieję, że moja przygoda z zespołem Lukas Motorsport potrwa kilka sezonów.

MACIEJ STAŃCO: - W sprincie pojadę moim pucharowym Porsche jak najdelikatniej, ponieważ nie doszło zamówione w Weissach, główne przełożenie, a mamy małe pęknięcie. W tej sytuacji ograniczymy treningi do minimum. Od Mostu wsiadam już do RSR-a z K plus K Motorsport. W DSMP pojadę Ferrari 360 z Enrico Buscemą i Maćkiem Marcinkiewiczem. Po ubiegłym sezonie samochód zaliczył jeszcze występ w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, a ostatnio we Włoszech zmieniano hydrauliczne urządzenie do sterowania biegami. Ferrari przywieziono dość późno do naszego teamu w Bielsku. W ciągu doby zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy zrobić. Chłopcy pracowali do nocy i dopiero dzisiaj o 13.00 pojechali do Poznania. Wymieniliśmy bardzo dużo podzespołów, ale do skrzyni biegów, sprzęgła, silnika, zaglądniemy dopiero po poznańskiej rundzie. Przyjeżdża inżynier z Włoch i ekipa przejdzie przeszkolenie. Zawieszeniowo Ferrari jest prostsze od Porsche, posiada natomiast bardziej skomplikowaną elektronikę. Chcemy naprawdę dobrze przygotować 360-kę na Most. Nie siedziałem jeszcze w Ferrari. Z prowadzeniem samochodu nie powinno być problemu. Liczymy na włoskich mechaników, którzy sprawdzali układ transmisyjny, no i na szczęście!

Poprzedni artykuł Zatrzęsło owalem
Następny artykuł Oschersleben zamiast Poznania

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry