Wypowiedzi przed Sopotem
MARCIN JAKÓBCZYK: - Z jednej strony sopocka trasa jest dość krótka, z drugiej trudna technicznie, a zarazem wymagająca odwagi.
W moim Peugeocie pojawiła się szpera. W tej chwili w całej okolicy pada deszcz, więc nie wiem co będzie działo się w sobotę i niedzielę. Szczerze mówiąc, tyle niewiadomych sprawia, że ściganie się podczas weekendu będzie dla mnie wielką nauką, ale i frajdą. Cały obecny sezon to dla mnie przede wszystkim nauka. Do tej pory wraz z resztą zespołu ścigaliśmy się w całkowicie innych imprezach. W górach szalenie ważny jest tor jazdy, czystość przejazdu i pełna koncentracja od startu do mety. Chwila nieuwagi często kończy się wypadnięciem z trasy, a prędkości rozwijamy tu już całkiem duże. Dla mnie jest to wyzwanie, które daje wiele radości! Mam nadzieję, że nasz zespół opuści pech, jaki ostatnio się przyplątał - Radek z Marcinem rozbili swojego Swifta podczas Rajdu Festiwalowego, natomiast podczas Rajdu Świdnickiego w Swifcie Teodora i Agnieszki wybuchł silnik. Będę robił wszystko, żeby ten weekend był tak dla zespołu, jak i dla mnie o wiele szczęśliwszy.Chciałbym podziękować naszym sponsorom: Trans-Dan - Transport Spedycja Logistyka Miejska, Motoartbis - części do samochodów, Radek - Studio Video, Teodor Stolarek - Koszule na miarę, Świat Sztućca - dystrybucja sztućców dla domu, gastronomii i reklamy, za możliwość startów w tym sezonie, a Markowi Jakóbczykowi za pomoc w przygotowaniu mojego Peugeota do startu w Sopocie.
ROBERT KUS: - Ponieważ ostatnio startowałem tutaj w 2001 roku, to tak naprawdę ciężko mi ocenić swoje szanse. Ale oczywiście jak zawsze chciałbym wygrać zawody, bo przecież każdy zawodnik po to się ściga. Myślę, że trasa w Sopocie to taki wyścig dla „kozaków”. Tutaj wygrywa ten, kto poza dobrym torem jazdy wykaże się sporą odwagą. Jeżeli będzie padał deszcz, to sporo mogą namieszać słabsze N-ki i A-grupy. Te samochody posiadają już aktywny centralny dyferencjał, a wiadomo, że w trudnych warunkach moc samochodu nie jest tak ważna, jak jego trakcja. Nie ukrywam, że liczę na piękną, słoneczną pogodę - taką, jaką każdy chciałby mieć spędzając urlop w Sopocie.
TOMASZ STROZIK: - Na wyścig w Sopocie mój samochód pozostał w tej samej ewolucji, co w Załużu, usunęliśmy jedynie problem z urywającym się przegubem. Mam nadzieję, że nadszedł już koniec awarii tego zbudowanego w tym sezonie samochodu. W każdym bądź razie nastroje w zespole są bojowe. Liczymy na suchą nawierzchnię, która mamy nadzieję, pozwoli nam stoczyć ciekawą rywalizację z Filipem Lewandowskim. Trasa wyścigu górskiego w Sopocie jest specyficzna, a duży wpływ na uzyskany czas ma partia dwóch pierwszych zakrętów po starcie. Dobre ich przejechanie wymaga jednak sporej odwagi i dużych umiejętności. Cieszę się, że wyścig ten odbywa się w trakcie wakacji, dzięki czemu można się spodziewać dużej liczby kibiców chcących obejrzeć nasze przejazdy. W trakcie zawodów mój sponsor, firma „Nowoczesna Obróbka Silników do Sportu Krasnobrodzka” wystawi Porsche przeznaczone do rywalizacji na 1/4 mili. Samochód ten każdy będzie mógł obejrzeć z bliska.
MARIUSZ KRÓLIKOWSKI: - Myślę, że w najbliższy weekend rozegrana zostanie bardzo interesująca eliminacja. Jeśli będzie mokro, powinno być jeszcze bardziej ciekawie. Na suchym rywalizacja o zwycięstwo powinna rozegrać się pomiędzy samochodami E- i A-grupowymi. Na mokrej nawierzchni do walki o pierwsze miejsce powinien włączyć się Stefan Karnabal. Przed tą eliminacją nie dokonaliśmy żadnych korekt w ustawieniach samochodu, ponieważ właśnie te obecne pasują pod konfigurację i specyfikę trasy w Sopocie. Życzę wszystkim bardzo udanej zabawy i tego, aby każdy z zawodników cało i zdrowo ukończył dwudniowe zmagania.
JANUSZ WASILEWSKI: - Kolejny raz wystąpię w Sopocie z GT RACINGIEM. Od ubiegłorocznej Warszawskiej Barbórki, to pierwszy start w tym sezonie "rasowym" Lancerem Evo IX z rajdowo - wyścigowej stajni RACE RENT. Rodzima, górska trasa Sopotu mobilizuje do ostrego ścigania w dobrej obsadzie, a dodatkowo obsada klasy N+2000 stwarza niezłą konkurencję. Poza tym power wyzwala SPONSOR, zawsze związany z motoryzacją, trójmiejski producent felg aluminiowych, firma GT RACING - oczekująca godnego reprezentowania...
STEFAN KARNABAL: - Bardzo cieszę się na myśl o kolejnej edycji wyścigu górskiego, przebiegającej ulicami mojego rodzinnego miasta. Podczas zeszłorocznej rywalizacji przekonałem się, że wyścigi wymagają absolutnej koncentracji oraz jazdy na 100% od początku do końca, bez jakiejkolwiek strategii czy rozkładania sił. Będę starał się dać z siebie wszystko i mam nadzieję, że na trasie pojawi się deszcz, który urozmaiciłby zawody oraz stworzył namiastkę rajdowych warunków, jakie spotykamy na oesach.
TOMASZ MIKOŁAJCZYK: - Trasa jest bardzo ciekawa, szybka, jest na niej kilka miejsc gdzie można przyspieszyć, ale są i takie, gdzie trzeba bardzo uważać. Takim miejscem jest na pewno rondo, na którym już kiedyś nie dohamowałem dobrze samochodu i przeleciałem go na przestrzał. Także wysokie krawężniki robią swoje i działają odstraszająco na psychikę zawodnika. Wiem, że trzeba mocno cisnąć, żeby dogonić Roberta Kusa. W zasadzie pogodziłem się już z drugim miejscem w generalce, ale nie sprzedam skóry tak łatwo i zamierzam walczyć do samego końca, tym bardziej, że ostatnie rundy są na Górze Św. Anny, którą rok temu wygrałem. Mam nadzieję, że nasi kibice dopiszą i powtórzą świetną piknikową atmosferę z Załuża. W końcu mamy wakacje i sporo osób spędza swój wolny czas nad morzem.
MARCIN KOZŁOWSKI: - Sopot jest bardzo ciekawą trasą, może trochę krótką, bo 2,5-kilometrową, ale sama przyjemność z jazdy i rywalizacji z moimi kolegami z grupy HS daje ogromną satysfakcję. Zacięta walka z Pawłem Borysem i Andrzejem Wróblem, moim klubowym kolegą z Opolskie Racing Team, jest w tym roku fantastyczna. Tniemy się na sekundy i widzę, że i Paweł i Andrzej jeżdżą coraz szybciej. Szybkie, niebezpieczne zakręty sopockiej trasy służą szybkim samochodom, a ja takim dysponuję. Dwie zwalniające szykany - rondo i szykana z opon stanowią największe przeszkody i właśnie na nich można popełnić najwięcej błędów. Również wysokie krawężniki działają odstraszająco, ale trzeba walczyć w każdych warunkach. Mam nadzieję, że na trasie pojawi się sporo kibiców, jak to było rok temu. Chciałbym również powtórzyć wynik z 2007 roku i wygrać klasyfikację grupy HS, no i oczywiście znaleźć się jak najwyżej w generalce.
ROMAN BARAN: - Do Sopotu przyjeżdżam bojowo nastawiony - interesuje mnie zwycięstwo w klasie Open-2000 oraz jak najwyższe miejsce w generalce. Rok temu byłem 12 w klasyfikacji generalnej i chciałbym poprawić ten wynik i wskoczyć szybką i efektywną jazdą do pierwszej dziesiątki. Niestety, może to być trudne ze względu na pojawienie się kilku okazyjnie startujących zawodników, którzy jak co roku przyjeżdżają na Sopot Grand Prix i mieszają w klasyfikacji. Wiem, że po piętach depcze mi Tomek Gajewski i walka z nim przynosi wiele satysfakcji. Jeśli chodzi o trasę to jest ona bardzo szybka i nie wybacza błędów, o czym miałem okazję przekonać się rok temu, zaliczając przodem mojego Clio betonową skarpę, co w rezultacie spowodowało urwanie przedniego zderzaka i spadek na dalsze miejsce.
PIOTR BOGDAŃSKI: - Tym razem wybieramy się na północ Polski. Zawody w Sopocie to najbardziej medialna impreza w całym cyklu GSMP, ciesząca się dużą popularnością wśród odpoczywających w Trójmieście turystów. Trasa z tego co analizowałem, jest bardzo szybka i techniczna. Ja lubię takie trasy a więc mam nadzieję, że będę się na niej dobrze czuł. Na takiej trasie więcej zależy od kierowcy niż od sprzętu, którym dysponuje. Dla mnie o tyle te zawody będą trudniejsze, gdyż jadę nowym dla siebie autem - Fiatem Seicento Kit Car. Auto ma ogromny potencjał, który będę starał się wykorzystać. Myślę, że ten czas między zawodami w Załużu a Sopotem dobrze wykorzystaliśmy i jesteśmy w pełni przygotowani do szybkiej jazdy na nadmorskiej trasie. Walka w klasie na pewno będzie zacięta, ja będę się skupiał na równych i bezbłędnych technicznie przejazdach. Muszę wyczuć nowy samochód, w który nie jestem tak wjeżdzony, jak w swój. Atmosfera w zespole jest znakomita i wierzę, że w takich samych humorach będziemy wracać z Sopotu.
PAWEŁ BORYS: - Trasa, na której debiutowałem w 2006 roku, jest szybka, techniczna, wymagająca i bardzo zdradliwa. Jeden błąd i nie masz felgi, wahacza albo pół samochodu. Bardzo cieszy mnie fakt, że start w Sopocie zapowiada zagraniczny zawodnik, lecz trochę się obawiam frekwencji w mojej klasie HS-1600. Za to na pewno nie zabraknie walki w generalce HS. Witek Starobrat przesiadł się do dużo szybszej wersji Sierry Cosworth i staje się groźnym konkurentem. Zapowiadany jest start Porsche 911. Marcin Kozłowski i Andrzej Wróbel jadą bardzo szybkimi Golfami. Jak zwykle, emocji i walki na pewno nie zabraknie. Do zobaczenia w Sopocie!
KRZYSZTOF CZAJA: - To mój pierwszy występ w nadmorskim kurorcie. Od moich kolegów z Opolskie Racing Team wiem, że wysokie krawężniki i bardzo szybka trasa nie pozwalają na popełnianie błędów. Rywalizacja w Open-2000 jest dosyć ostra i mam nadzieję, że pod koniec sezonu się do niej przyłączę. Na razie to będzie kolejny mój start bardziej treningowy i zapoznawczy. Bardzo daleki wyjazd do Trójmiasta, wakacje, więc oprócz ścigania się, chcę zaliczyć pobyt na plaży i kąpiel w polskim morzu. W końcu sport to nie wszystko i trzeba też po ciężkim dniu w samochodzie odprężyć się na gorącym piasku.
MARCIN PRZYBYSZEWSKI: - Nie ukrywam, że nie mogę się doczekać wyścigu górskiego w Sopocie. Ostatnia runda GSMP w Załużu nie spełniła moich oczekiwań. Trasa niczym nie zaskakuje i nie wymaga od zawodnika zbyt dużych umiejętności, natomiast szybki i techniczny odcinek w nadmorskim kurorcie to wyzwanie dla kierowców. Wymaga on maksymalnego skupienia. Wysokie krawężniki łatwo wyginają felgi i niszczą zawieszenia, a każde zawahanie się i odjęcie gazu powoduje duże straty na mecie wyścigu. Sopot był zawsze dla mnie wyjątkowo szczęśliwy i mam nadzieję, że po raz kolejny stanę na najwyższym stopniu podium przy molo. Zważywszy na fakt, ze klasa Kia cee'd się rozrasta, a zawodnicy jeżdżą coraz szybciej, zamierzam zmobilizować się w 100% i pokazać na co mnie stać na tej wymagającej trasie.
DARIUSZ ŁUCZYŃSKI: - Do Trójmiasta wybieram się w wakacyjnym nastroju, ale zapowiadam ostra walkę, tym bardziej, że czuję się coraz pewniej za kierownicą mojej Xsary. Samochód mam już dopieszczony. Ostatnio miałem okazję pojeździć nim po torze żużlowym podczas prezentacji zespołu Opolskie Racing Team w trakcie Rajdu Festiwalowego. Ale z szutrów wracamy na ziemię i na trasę w Sopocie, którą poznałem w ubiegłym roku, przejeżdżając ją bardzo powoli moim Lanosem. W tym roku na pewno zrobię to o wiele szybciej. Liczę na miejsce w pierwszej dziesiątce A-2000, choć dochodzą mnie słuchy, że szykuje się spore towarzystwo w mojej klasie i kilka ciekawych samochodów może nieźle namieszać.
ROBERT KOSIBA: - Tak jak w przypadku wszystkich tras sezonu 2008, Sopot jest dla mnie wielką niewiadomą. Nigdy tu nie startowałem i będę zaczynał od nauki. Z opowiadań moich kolegów wiem, że jest to bardzo szybka, trochę niebezpieczna trasa, taka na przełamanie się. Do tego dochodzi rondo, które jest jakby naturalną szykaną, na której gromadzą się tłumy kibiców. Chciałbym pokazać się nad morzem z jak najlepszej strony. Po Załużu, gdzie jechałem tylko jedną rundę, jestem gotowy i żądny wrażeń. Samochód pozostaje ten sam. Clio jest przyjemnym samochodem w prowadzeniu. Dobrze trzyma się na górskich odcinkach. Przydałoby się trochę więcej mocy, ale i to chyba jest do zrobienia. Na Sopot przygotowaliśmy pewne modyfikacje w moim samochodzie, więc liczę na naprawdę dobry wynik.
ANDRZEJ WRÓBEL: - Mój cel na V i VI rundę to obrona wyniku, który udało się do tej pory wyjeździć. Chciałbym też w końcu wygrać z moim kolegą z zespołu Opolskie Racing Team, Marcinem Kozłowskim, który jest piekielnie szybki. Do tego dochodzi Paweł Borys, który jeździ Hondą Civic i miesza mocno w grupie HS. Wyścig w Sopocie to po części wypoczynek, morze, plaża i szybkie samochody, które zobaczycie już w ten weekend. Wybieram się na zawody trochę wcześniej, bo z Opola do Sopotu długa droga. Po zeszłorocznych rundach, których niestety nie zaliczam do bardziej udanych, wiem, że trzeba bardzo uważać na lokalnych matadorów – na przykład Krzyśka Orskiego, który dysponuje mocnym Golfem i jedzie na swoim podwórku.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.