Kapcie Marczyka i Solberga

Załogi ponownie musiały się zmierzyć z najdłuższym w harmonogramie, odcinkiem Fuzer-Abaujvari elagazas. 24 kilometry w zapadających ciemnościach najszybciej pokonali Mikkelsen i Fløene. Przewaga nad Craigiem Breenem i Paulem Nagle wyniosła 4,1 s. Aleksiej Łukjaniuk i Dmitrij Jeremiejew stracili 11,9 s.

- Czysty przejazd. Teraz było łatwiej przewidzieć warunki na drodze - przyznał Mikkelsen. - Podstępnie. Sporo szutru w pierwszej części - poinformował Breen. - Uwaga do organizatorów. Ustawiają ograniczniki na środku drogi i musimy zjeżdżać na szuter, aby je ominąć. Wcześniej były na skraju drogi, teraz są na środku! To niebezpieczne i niedopuszczalne! - denerwował się Łukjaniuk.

Tuż za oesowym podium dojechali Emil Lindholm i Mikael Korhonen [+13,9 s]. Erik Cais i Jindriska Zakova byli gorsi o 1,7 s.

Przygody spotkały Oliver Solberga i Aarona Johnstona oraz Mikołaja Marczyka i Szymona Gospodarczyka. Ci pierwsi dojechali do mety na kapciu i stracili 46,7 s. Z kolei Polacy koło zmieniali na oesie. Na trasie wyprzedzili ich Efren Llarena i Sara Fernandez. Strata załogi Orlen Team przekroczyła 2,5 minuty.

- Dotknęliśmy balotu słomy w szykanie i złapaliśmy kapcia - dziwił się Solberg.

- Złapaliśmy kapcia na szutrze. Nie zrobiliśmy nic specjalnego. Musieliśmy zmienić koło. Rajd jest jeszcze długi, ale nie jestem zbyt szczęśliwy - meldował Marczyk.

Po siedmiu odcinkach Mikkelsen ma w zapasie 18,4 s nad Breenem i 1.08,3 nad Munsterem. Na czwarte miejsce kosztem Solberga awansował Lindholm [+1.14,6]