Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Awaria Kubicy

Kimi Räikkönen rozpoczął postschumacherowską erę w Ferrari od zdobycia Grand Prix Australii - to dziesiąta wygrana Icemana w F1, pierwsza od października 2005.

Tak udanego początku kariery w Maranello nie odnotowano od 1989 roku (Nigel Mansell). Na podium stanęli Fernando Alonso i Lewis Hamilton. BMW Sauber może się cieszyć z 5 punktów Nicka Heidfelda. Robert Kubica jechał przed niemieckim kolegą, ale został pokonany przez awarię skrzyni biegów po 36 okrążeniach.

Felipe Massa zmienił silnik i spadł na ostatnie pole. Christijan Albers rozpoczął wyścig z depo w rezerwowym samochodzie. Kimi Räikkönen wygrał start. Fernando Alonso nie obronił się przed Nickiem Heidfeldem, który miał miękkie opony (jak jeszcze tylko Barrichello i Massa) oraz najmniej paliwa w zbiorniku. Przy okazji Lewis Hamilton objechał mistrza świata, lokując się na trzecim miejscu. Robert Kubica utrzymał piątą lokatę.

Nick Heidfeld tankował już po 14 okrążeniach. Otrzymał twarde Bridgestone i spadł na 7 pozycję. Räikkönen odjechał Hamiltonowi na 15 sekund, zatrzymując się w depo po 18 rundach. Robert Kubica zaliczył pit stop trzy okrążenia później – na twardych oponach wrócił na tor przed Heidfeldem. Hamilton, prowadzący do serwisu (23), utrzymał za sobą Alonso.

12-sekundowa przewaga Räikkönena wzrosła do drugiego pit stopu do szesnastu sekund. Alonso przejechał dwa okrążenia więcej od Hamiltona – ten został zablokowany przez Sato i McLareny zamieniły się miejscami po drugiej serii tankowań. Robert Kubica bronił czwartego miejsca, mając za sobą Heidfelda. Na 36 okrążeniu zwolnił w pierwszym sektorze i zjechał do boksu.

Giancarlo Fisichella, piąty na mecie, obronił się przed atakami Felipe Massy, jadącego na jeden stop. Punktowaną ósemkę uzupełnili zdublowani Nico Rosberg i Ralf Schumacher. W tej części stawki walczono najbardziej zacięcie. Mark Webber jechał w siódemce, jednak wykonał piruet na zjeździe do depo. Rosberg wyprzedził Schumachera na Turn 9.

Heikki Kovalainen kręcił się na Turn 1, potem odwiedził trawnik i ostatecznie zamknął dziesiątkę, mając tuż przed sobą Jarno Trullego. Obydwu naciskał Rubens Barrichello, który zdołał pokonać Takumę Sato. Drugi as Hondy, Jenson Button otrzymał karę drive through za przekroczenie limitu prędkości w depo i zajął 15 miejsce. Następny w wynikach, Anthony Davidson po starcie zderzył się ze Spykerem Adriana Sutila.

Jak na Melbourne, wyścig przebiegł w miarę spokojnie. Jedyna groźniejsza kolizja miała miejsce podczas 49 przejazdu Turn 3. David Coulthard przyznał się do nadmiernego optymizmu – zaatakował Alexa Wurza i po kontakcie przeleciał nad przodem Williamsa.

- Wyścig nie był łatwy - powiedział Kimi Räikkönen. - Tuż przed startem zepsuło się radio i nie miałem łączności, co skomplikowało sprawę. Ale ustaliliśmy plan, wiedzieliśmy co mamy robić. Tylko momentami nie było idealnie. Wszystko się udało, nie musiałem za bardzo cisnąć, kontrolowałem innych. Pod koniec zdekoncentrowałem się, zablokowałem tylne koła i wypadłem na pobocze. To był w zupełności mój błąd.

- Sądzę, że musimy być zadowoleni z końcowego rezultatu - mówił Fernando Alonso. - Ferrari było dzisiaj dla nas trochę za szybkie, ale na początek drugie miejsce nie jest złe. Musimy jeszcze popracować, jeżeli chcemy wygrywać. Na pewno nas na to stać. Pokazaliśmy, że mamy potencjał i z niecierpliwością czekam na następny wyścig. Start był bardzo dziwny - nie był dobry. Widziałem, że Nick atakuje po zewnętrznej i skoncentrowałem się na nim, a nie na zakręcie. Zorientowałem się, że jestem czwarty. Potem już nie miałem możliwości, żeby cisnąć. Czasem odpuszczałem, by nie przegrzać samochodu. Miałem szczęście, że udało się wyprzedzić Lewisa po drugim pit stopie.

- Było fantastycznie! - uznał zachwycony Hamilton. - To wspaniałe uczucie, prowadzić w pierwszej Grand Prix. Długo utrzymywałem za sobą Fernando, a nie jest łatwo mieć tuż za sobą dwukrotnego mistrza świata, szczególnie w pierwszym wyścigu. Nie wiem, co się stało przy drugim postoju. Stop był w porządku, ale zdublowani kierowcy sprawiali kłopoty. Byłem i nadal jestem bardzo podekscytowany. To prawdopodobnie przekroczyło moje marzenia. Miałem przeciętny start. BMW ruszyły ostro i Kubica mnie dopadł. Pomyślałem, że nie mogę zostać po wewnętrznej. Skręciłem w lewo i na hamowaniu zyskałem parę miejsc. Fernando był szybki - musiałem cisnąć tak mocno, jak potrafię. Dublowanym pokazywano niebieskie flagi, ale bardzo późno i oni nie ustępowali miejsca.

- Ferrari i McLaren są od nas szybsze - komentował Nick Heidfeld. - Moje czwarte miejsce jest super, lecz szkoda Roberta, który pojechał świetny wyścig. Niestety, zespół stracił parę punktów. W żadnym wypadku nie jesteśmy jeszcze gotowi do zwycięstw. Sądzę, że Ferrari i McLaren mają nad nami sporą przewagę. Na początku nie było łatwo. Jako jeden z nielicznych wystartowałem na miękkich oponach. Trochę zaryzykowaliśmy, ale jakoś się udało.

Poprzedni artykuł Protest na Super Aguri
Następny artykuł Kubica został na piątce

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry