Baumgartner kierowcą Minardi.
Zsolt Baumgartner będzie w przyszłym sezonie kierowcą włoskiego zespołu Formuły 1 – Minardi.
Węgier ma już na koncie dwa wyścigi w F1 – w sezonie 2003 wziął udział w GP Węgier oraz GP Włoch, gdzie zastąpił w zespole Jordana, Ralpha Firmana. Minardi wystartuje w sezonie 2004 z dwoma nowymi kierowcami – partnerem Baumgartnera będzie Włoch, Gianmaria Bruni.
22-letni Węgier jest bardzo szczęśliwy: „Dla mnie święta zaczęły się wcześniej w tym roku. Dwa wyścigi, w jakich wziąłem udział w minionym sezonie jeszcze bardziej mnie zdeterminowały do osiągnięcia stałego miejsca w Formule 1. Teraz zrealizowałem swoje marzenie, chociaż tak naprawdę to jeszcze do mnie nie dotarło.”
Baumgartner w 1999 roku zdobył mistrzostwo w niemieckiej Formule Renault 2000, a w mistrzostwach Europy tejże Formuły zajął trzecią lokatę. Dalsze lata nie przyniosły jednak większych sukcesów. W roku 2000 jeździł w niemieckiej Formule 3, gdzie jego najlepszym wynikiem było dwukrotne zajęcie czwartego miejsca. W klasyfikacji generalnej na koniec sezonu był trzynasty. Poza tym był piętnasty w Marlboro Masters na torze Zandvoort oraz czternasty w Macau F3 Grand Prix. W sezonie 2001 zajął szesnaste miejsce w niemieckiej F3 oraz dwudzieste ósme w Marlboro Masters. Wziął też udział w kilku wyścigach Formuły 3000 w zespole Prost Junior, ale nie zdobył żadnego punktu. Rok później z zespołem Nordic Motorsport zdołał zdobyć jeden punkt i zająć piętnaste miejsce w końcowej klasyfikacji. W minionym sezonie, jeżdżąc w Coloni Motorsport, udało się zgromadzić sześć punktów i zająć czternastą lokatę w końcowej punktacji. Najlepszy wynik to piąte miejsce w Monaco. Baumgartner nie startował jednak w dwóch ostatnich wyścigach na torach Hungaroring i Monza, gdyż jeździł w zastępstwie Ralpha Firmana w Formule 1.
Jak widać wyniki Baumgartnera nie rzucają na kolana i z pewnością jest wielu kierowców o podobnych umiejętnościach, a i lepszych nie trudno byłoby znaleźć. Jest jednak jedna rzecz, której inni mogą nie mieć. Chodzi oczywiście o pieniądze, a dokładnie o cztery miliony dolarów. Co ciekawe pochodzą one od węgierskiego rządu, któremu jak widać zależy na promowaniu i rozwoju kariery kierowcy. Niezależnie od jego wcześniejszych wyników, otrzymał on szansę i może teraz pokazać naprawdę ile jest wart – nawet jeżdżąc w najgorszym zespole Formuły 1. Jeśli okaże się dobry, to lepsze teamy się nim zainteresują, jeśli nic wielkiego nie będzie sobą reprezentował, to do czołówki nigdy nie trafi. Ważne, że ma poparcie w swojej ojczyźnie i to nie tylko duchowe.
Czy ktoś możny w Polsce zobaczy wreszcie, że też mamy kierowcę, który ma wielkie szanse na Formułę 1? Szanse, które bez sponsorów mogą być zaprzepaszczone. Nie liczmy raczej na pieniądze rządowe, bo teraz chyba ważniejsze będą maszyny latające, ale są firmy, które mogłyby wspierać rozwój kariery Roberta Kubicy i jednocześnie nieźle na tym zarobić. Ma on na pewno wielkie umiejętności i talent – jest ogromną nadzieją wielu fanów sportów motorowych w Polsce. Miejmy nadzieję, że jeśli nie u nas, to za granicą znajdą się mądrzy i bogaci ludzie, którzy zatroszczą się o to, żeby Kubica osiągał sukcesy w F1. Zresztą podpisanie kontraktu z zespołem Mücke Motorsport jest dobrym krokiem w stronę Formuły 1. Może już niedługo Robert Kubica będzie mógł w bezpośredniej walce udowodnić, że ma większy talent od Baumgartnera (i nie tylko).
(LEH)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.