Czy Grand Prix Wielkiej Brytanii ma jeszcze szansę?
Wyścig Formuły 1 o Grand Prix Wielkiej Brytanii nie został ujęty w prowizorycznym kalendarzu na sezon 2005, który musi zostać zatwierdzony przez FIA 13 października.
GP Wielkiej Brytanii odbywało się bez przerwy od 1950 roku, kiedy to rozpoczęto mistrzostwa świata. Jak nie trudno się domyślić w całej sprawie chodzi o pieniądze. Bernie Ecclestone podobno żądał 8,9 miliona funtów od organizatorów wyścigu – BRDC (British Racing Drives Club – Brytyjski Klub Kierowców Wyścigowych). BRDC nie mogło sobie pozwolić na taką kwotę i zaproponowało mniejszą sumę. Propozycja została jednak odrzucona. Po naciskach ministra sportu Richarda Caborna Ecclestone zgodził się zmniejszyć swoje wymagania. Stanęło na tym, że BRDC musi znaleźć jeszcze 1,5 miliona funtów.
Jackie Stewart, który jest prezydentem BRDC określił decyzję wykluczenia GP Wielkiej Brytanii z kalendarza jako katastrofę. Brytyjski rząd odmówił w aktualnej sytuacji pomocy finansowej twierdząc, że jest to sprawa pomiędzy BRDC a szefem Formuły 1. Rząd zwrócił też uwagę, że przez ostatnie lata wyłożył sporo pieniędzy w sporty motorowe.
Sytuacja nie jest jeszcze całkiem przegrana i ciągle trwają negocjacje. Jeśli uda się dogadać z Ecclestonem, to będzie jeszcze potrzebna zgoda wszystkich zespołów na umieszczenie w kalendarzu osiemnastego wyścigu. Szef F1 powiedział, że jeśli w przyszłym roku nie zobaczymy wyścigu na Silverstone, to nie znaczy, że już nigdy nie odbędzie się Grand Prix Wielkiej Brytanii: „Jeśli zdecydują się na kilkuletnią przerwę i odbudują tor, chętnie tam powrócimy. Ja nie chciałem stamtąd odchodzić. Z pewnością jednak nie będzie moją winą, jeśli wyścigu nie będzie.”
W sprawie wypowiedział się także Damon Hill – mistrz świata Formuły 1 z 1996 roku: „To nie jest nic nadzwyczajnego. Formuła 1 zawsze naciskała promotorów i wszystkich innych. Takie rzeczy zdarzały się wcześniej i to być może jest to tylko taktyka negocjacyjna. Jednakże Bernie nie żartuje. To jest ekonomia. F1 nigdy nie miała wyrzutów sumienia po stracie tak wielkich zespołów jak Lotus.” Ostatni brytyjski mistrz świata dodał jednak: „Utrata historii Formuły 1 może się okazać szkodliwa dla długoterminowej przyszłości tego sportu.”
(LEH)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.