Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Kalendarz F1 do poprawki

Carlos Sainz uważa, że Formuła 1 potrzebuje zmian, aby przetrwać w przyszłości 24 wyścigi, zwłaszcza jeśli wszystkie będą miały podobny charakter jak GP Las Vegas.

Carlos Sainz, Ferrari SF-23

Przyszłoroczny kalendarz Formuły 1 liczy 24 rundy. To dla wielu jest na granicy wytrzymałości, szczególnie jeśli chodzi o pracowników zespołów, którzy przyjeżdżają na tor kilka dni przed zawodami, a następnie opuszczają go jako ostatni.

Gdy poproszono Carlosa Sainza o ocenę napiętego harmonogramu nadchodzących mistrzostw, w rozmowie udzielonej m.in. dla Motorsport.com odparł: - Nie jestem pewien, czy odpowiednim wyrażeniem jest „być ofiarą własnego sukcesu”, ale moim zdaniem, jeśli zmierzamy w kierunku 24 wyścigów, F1 będzie musiała się dostosować i znaleźć sposoby na uczynienie weekendu, podróży i kalendarza jak najmniej obciążającymi.

- Jeśli tak ma wyglądać przyszłość, jestem pierwszym, który chętnie będzie uczestniczył w 24 rundach, ale należy zorganizować to w sposób sensowny dla inżynierów i mechaników. Nie może być tak jak ostatnio, gdy na przemieszczenie się z Las Vegas do Abu Zabi były zaledwie cztery dni, a do tego dochodziła różnica czasowa wynosząca dwanaście godzin. Należy umożliwić pracownikom ekip utrzymanie zdrowego trybu życia, dzięki czemu zachowają odpowiednią witalność na przestrzeni całej kampanii - kontynuował kierowca Ferrari.

Hiszpan uważa, że kierowcy Formuły 1 będą musieli odpowiednio zarządzać swoim podejściem do zawodów, zarówno w kontekście mentalnym, jak i fizycznym. Tak duże obciążenie sezonem będzie bowiem miało wpływ na wyniki.

- Kluczowym aspektem w nadchodzących latach będzie umiejętność oszczędzania energii i utrzymanie właściwej postawy przez cały sezon - mówił dalej. - Przy tak dużej liczbie wydarzeń pojawia się ryzyko, że niektórzy będą chcieli odbębnić swój udział w nich, nie przykładając się zbytnio do samej jazdy. Dlatego jak mówię, w mojej opinii konieczne będą zmiany w podejściu do treningów przedsezonowych oraz w okresach między grand prix. Możliwość dostosowania swoich metod przygotowań będzie istotna, aby poradzić sobie z tak wymagającą kampanią.

Czytaj również:

W tym roku do kalendarza dołączono GP Las Vegas. Choć sam wyścig okazał się sukcesem, kierowcy zwrócili uwagę na niesamowite obciążenie związane z wieloma dodatkowymi aktywnościami pozasportowymi, których musieli się podjąć. Gdy zapytano, czy F1 robi źle, udając się w takie miejsca zamiast na bardziej historyczne i tradycyjne areny, Sainz powiedział: - Nie mam nic przeciwko wydarzeniom takim jak GP Las Vegas i GP Miami. Jeśli jednak zamierzamy zorganizować 24 wyścigi, takie jak ten w Las Vegas, potrzebne są zmiany. Niemożliwa jest taka intensywność dodatkowych aktywności, konferencji prasowych itp. Jesteśmy prowadzeni jak lalki z jednego miejsca na drugie na różnego rodzaju eventy. Jeśli to pomaga w rozwoju sportu, świetnie, podpisuję się po tym, aczkolwiek należy to wszystko zrównoważyć.

- W naszym sporcie udziela się najwięcej wywiadów. Rozmawiamy z prasą po każdej sesji, osobno dla wielu stacji telewizyjnych. Należałoby jakoś zbalansować kontakty medialne i sprawy związane z samym sportem. Kierowcy powinni mieć więcej czasu dla siebie, na spotkania z inżynierami, regenerację, itp. - zaznaczył. - Las Vegas jest korzystne dla F1. Natomiast zamierzając zorganizować więcej rund na wzór tego grand prix, należałoby podejść do tego w sposób bardziej logiczny, aby uniknąć niekorzystnych sytuacji dla zawodników, jakie miały tam miejsce.

Odniósł się także do zapowiadanych zmian w formacie rund ze sprintem w harmonogramie. Zgadza się, że pewne modyfikacje w tym zakresie są potrzebne.

- Nie podoba mi się obecny format sprintu i uważam, że nie działa. Myślę, iż musimy spróbować czegoś innego. Jeśli będzie to odwrócona kolejność startowa, chętnie spróbuję tego jako pierwszy i udzielę następnie szczerego osądu na ten temat. Aktualne rozwiązanie miało być przystawką do niedzielnych wydarzeń, a tak naprawdę ujawnia to, czego można spodziewać się w głównym wyścigu. Sprawił, że grand prix stało się mniej emocjonujące. Opowiadam się więc za pewną reorganizacją , ponieważ nie odpowiada mi to, co mamy obecnie - podsumował.

Czytaj również:
Poprzedni artykuł Zamieszanie z juniorką McLarena
Następny artykuł Mercedes nie będzie czekał

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry