Kierowcy Ferrari przesadzają?
Frederic Vasseur zasugerował, że Charles Leclerc i Carlos Sainz trochę wyolbrzymiają problemy z prowadzeniem tegorocznego Ferrari SF-23.
Leclerc po raz kolejny nie miał szczęścia w domowym dla siebie wyścigu i Grand Prix Monako ukończył na szóstej pozycji. Nie bez winy pozostaje zespół. Błąd w komunikacji podczas sobotniej czasówki skutkował karą relegacji o trzy pola za przeszkadzanie Lando Norrisowi. Z kolei Sainz ruszał jako czwarty, ale wątpliwa strategia obrana przez ekipę oraz błędy własne zepchnęły go na ósme miejsce.
Leclerc otwarcie mówił, że w tłoku SF-23 był trudny w prowadzeniu, a podczas poprzedniej rundy w Miami zaliczył dwa podobne wypadki po utracie panowania nad samochodem. Z kolei Sainz w walce z Estebanem Oconem uderzył w Alpine Francuza, a później jeszcze stracił panowanie w Mirabeau.
Vasseur nie zgodził się jednak z opinią kierowców i wskazuje na kwalifikacje w Monako w wykonaniu Leclerca, mówiąc iż strata 0,106 s do pole position nie byłaby możliwa w trudnym do opanowania samochodzie.
- Zawsze trzeba zachowaj spokój - uznał Vasseur w rozmowie z wybranymi mediami, w tym z Motorsport.com. - Strata do Verstappena wyniosła 0,106 s, więc ciężko mi jest sobie wyobrazić, aby samochód był aż tak trudny w prowadzeniu.
Szef Scuderii stwierdził, że obaj kierowcy przesadzają, udzielając wywiadów w emocjach tuż po zakończeniu rywalizacji.
- Czasami „skaczecie” na kierowców pięć minut po zakończeniu kwalifikacji. Doskonale rozumiem ich frustrację, ale komentarze, który wygłaszają pól godziny później są inne.
Zdaniem Vasseura główną bolączką Ferrari jest aktualnie konsekwencja i stabilizacja osiągów.
- Jeśli mamy obecnie jakiś poważny problem, jest nim pewna konsekwencja w trakcie okrążenia, wyścigu czy między jednym zakrętem a drugim. To tutaj musimy się poprawić, głównie na dystansie wyścigu. Pracujemy nad tym. Zrobiliśmy pewien postęp, ale prawdą jest, że w Miami byliśmy mało spójni.
- Jednak pierwszy stint Carlosa w Monako był bardzo dobry. Musimy to zrozumieć i stać się silniejsi. Nie chodzi jednak o to, że kompletnie brakuje nam tempa.
Ferrari nie zamierza jednak wzorem Mercedesa kompletnie zmieniać koncepcji tegorocznego samochodu. W Maranello wierzą, że podstawa bolidu jest odpowiednia.
- Nie chodzi o potencjał, pakiet czy poprawki. Musimy też lepiej wykorzystywać samochód. Głównym celem nie jest dodanie docisku, ale większa konsekwencja. Poza poprawkami, mamy duże możliwości zwiększenia osiągów w obecnym bolidzie.
- Jako, że jestem przekonany, iż możemy poprawić obecny samochód, zmiana koncepcji w połowie sezonu byłaby błędem.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.