Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Kłótnia o Bahrajn i Barcelonę

Szef zespołu Mercedesa, Toto Wolff, uważa, że niedopuszczalne są kłótnie pomiędzy zespołami w kwestii przedsezonowych testów w 2017 roku w tak późnym okresie obecnego sezonu.

Mercedes oraz Ferrari są za pojawieniem się w Bahrajnie, a zespoły pokroju Red Bulla i Willimsa wolą trzymać się wcześniejszych ustaleń i jazd w Barcelonie.Bahrajn jest potencjalną opcją na zimowe testy ze względu na niestabilną pogodę o tej porze roku w Europie. Zainteresowane strony uważają, że taka lokalizacja jest lepsza przy okazji wprowadzenia nowych opon i samochodów nowej generacji.- Nie powinno tak być. Nie możemy pogodzić się w październiku. Mamy wyznaczone wszystkie cele, chcemy sprawdzić opony i jeśli mam być szczery to Pirelli ma wiele opinii na temat przyszłorocznego docisku. Był zespoły, które chciały zmienić przepisy, ponieważ oczekuje się, że docisk będzie na bardzo wysokim poziomie. Nagle dowiadujemy się, że jest on naprawdę duży. Są zespoły, które nie ujawniają swoich informacji i Pirelli nie wie czego spodziewać się w przyszłym roku. To nie jest dobre - mówił Wolff.Za pojawieniem się w Bahrajnie "dla dobra sprawy" jest również szef zespołu Haas: Gunther Steiner. Obawia się on, że F1 będzie mogło wyglądać głupio w pierwszym wyścigu w Australii.- Musimy tam jechać czy nie? Pirelli może zadecydować i FIA wie co z tym zrobić. Najgorszą rzeczą dla F1 będzie, jeśli pojawimy się w Australii i będziemy mieli problemy z oponami. Czy chcemy tego? Nie. Jeśli wyjazd do Bahrajnu usunie ten problem, to jedziemy tam. Czy to będzie droższe? Zdecydowanie tak - mówił Steiner.- Jednak ile będzie kosztować nas brak rywalizacji lub problemy w Australii? To nie będzie tańsze. Ostatnią rzeczą jaką chcemy to wyglądać jak głupcy - dodał.W sprawę ingeruje też Mario Isola (menedżer wyścigowy Pirelli), który uważa, że żadne rozwiązanie nie będzie dobre, ponieważ znajdą się niezadowolone ekipy.- Nie wiem, co się wydarzyło i jeśli mam być szczery to nie mam pojęcia o co chodzi. Wiem, że niektóre zespoły są gotowe, by pojechać do Bahrajnu, a inni chcą jeździć w Barcelonie. Ciężko wyobrazić sobie jaka będzie ostateczna decyzja. Mam nadzieję, że poznamy ją wkrótce, ponieważ każdy potrzebuje informacji, by stworzyć plan - powiedział.fot. Mercedes AMG F1

Poprzedni artykuł Vettel: Krytyka Ferrari jest niesprawiedliwa
Następny artykuł Sainz nie będzie wiecznie czekał

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry