Komentarze po Melbourne
LEWIS HAMILTON: - To perfekcyjny sposób na rozpoczęcie sezonu.
Powiedziałem Nico, że ostatnio osiem lat temu w kartingu staliśmy obok siebie na podium - wspaniale, że znowu jesteśmy tam razem. Mogłem pojechać szybciej, więc nie martwię się tempem Ferrari, ale BMW i Williams są szybkie, zatem musimy nadal cisnąć. Miałem naprawdę dobry start. Trochę ślizgały się koła, więc sądziłem, że będzie ciasno na pierwszym zakręcie, lecz utrzymałem przewagę, zachowałem spokój i potem już tylko dbałem o opony. Tutaj było podobnie jak w Montrealu, gdy cztery razy wyjeżdżał Safety Car. Trudno nagrzewały się opony i hamulce, było to wyzwanie, ale wszyscy wykonaliśmy dobrą robotę.
NICK HEIDFELD: - Już po kwalifikacjach liczyłem na podium, bo wiedziałem, że mam dużo paliwa. Zamierzałem wyprzedzić Massę po pit stopie, ale on zniknął na początku wyścigu. Wczoraj sądziłem, że moimi rywalami będą jedynie kierowcy McLarena oraz mój kolega z zespołu. Niestety, po starcie prześlizgnął się Nico, co utrudniło mi zadanie. Pomyślałem wówczas, że nie jest super dobrze. Przy pit stopie miałem szczęście, wyjeżdżając tuż przed Nico. W depo zazwyczaj dopisuje mi szczęście, a poza tym wykonaliśmy szybki pit stop. Z mojego punktu widzenia wszystko było w porządku. Nie mogłem zostawić mu więcej miejsca - depo jest tu bardzo wąskie. Początkowo miałem kłopot a napojem, który wylewał się z butelki, choć nie dotykałem przycisku. Na szczęście urządzenie naprawiło się podczas wyścigu.
NICO ROSBERG: - Jestem naprawdę szczęśliwy! Zdobycie podium w F1 jest czymś wspaniałym. Musiałem na to trochę poczekać - chyba ze trzy lata... To miłe i jestem zadowolony z powodu teamu. Oni ciężko pracowali przez całą zimę, robili postępy i teraz jest świetnie. Kwalifikacje mogły być trochę lepsze, jednak potem wszystko przebiegło zgodnie z planem. Liczyłem, że dostanę się przed Heidfelda. Miałem fantastyczny start i to bardzo pomogło. Potem Nick nie zostawił mi wystarczającego miejsca w depo. Na początku sezonu dysponujemy solidnym samochodem. Liczę na efekty prac rozwojowych i udany rok.
FERNANDO ALONSO: - To był bardzo dziwny wyścig z dużą ilością wyprzedzeń, kolizji i defektów. Zdołaliśmy wykorzystać większość nadarzających się okazji i ukończyłem pierwsze Grand Prix z dobrym wynikiem, co stanowi bodziec dla teamu na resztę sezonu. Musimy nadal pracować na poprawą szybkości w kwalifikacjach oraz w wyścigu. Ten rezultat jest jednak dla nas bardzo ważny.
HEIKKI KOVALAINEN: - Zdołałem wyprzedzić Fernando, ale potem na prostej przypadkowo włączyłem ogranicznik obrotów, próbując zedrzeć folię z wizjera, zabrudzoną olejem. Nic nie widziałem i prawą dłonią uderzyłem we włącznik ogranicznika, którego używamy w depo. Zespół nie narzucił mi jakiejś specjalnej roli przeciwko innemu kierowcy. Sam postanowiłem bronić się przed Kimim. Kiedy ktoś jedzie za mną, zawsze się bronię bez względu na to, kto to jest. Musiałem się bronić, a on popełnił błąd. Liczę na udany wyścig za tydzień w Malezji. To jest mój cel. Ten weekend potraktowaliśmy na luzie, bez specjalnej presji wyniku. To dobrze zadziałało i jestem pewien, że w ciągu roku będę coraz mocniejszy.
KAZUKI NAKAJIMA: - To wspaniale, że dojechałem do mety i zdobyłem parę punktów. Wyścig był naprawdę bardzo męczący, no i tak wiele się działo. Po starcie samochód kręcił się przede mną, stanął bokiem i uszkodziłem nos. Potem przy kilku okresach neutralizacji team wykonał świetną robotę, zmieniając moją taktykę z dwóch postojów na jeden. Dzięki temu zdobyłem punkty. Pod koniec uczestniczyłem w kolejnym incydencie. Nagle zrobiło się ciasno i znowu uszkodziłem nos. Udowodniłem jednak fizyczną sprawność, pojechałem równo i teraz czekam na Sepang - tor, który znam lepiej.
SEBASTIEN BOURDAIS: - Nie po raz pierwszy przeżyłem rozczarowanie w wyścigu i pewnie nie po raz ostatni. Ważne, że team pracował naprawdę dobrze i szybko zareagował, ściągając mnie do depo gdy tylko zgasły światła w drugim okresie neutralizacji. To była świetna decyzja. Miałem zapas paliwa, a inni musieli się jeszcze zatrzymać. Nie było łatwo, bo mocno naciskało mnie BMW, a potem nadjechali Fernando i Kovalainen. W pewnej chwili postanowiłem odpuścić, ale zacząłem popełniać błędy, więc znowu przyspieszyłem. Nie patrzyłem na tablicę, jednak wiedziałem, że zbliża się koniec wyścigu. To mógł być świetny początek - niemal z ostatniego miejsca awansowałem na czwarte. Dwa punkty w pierwszym wyścigu też nie są złe.
KIMI RÄIKKÖNEN: - Rzecz jasna nie jest dobrze, jeżeli nie kończysz wyścigu. Ale sądzę, że możemy zdobyć punkt, ponieważ Rubens wyjechał z depo przy czerwonym świetle. Lepsze to niż nic. Nie wiem co stało się z silnikiem. Musimy go zbadać. Dzisiaj działy się różne rzeczy - wypadłem próbując wyprzedzić Kovalainena, potem się kręciłem. W końcu nie ma to jednak znaczenia, jeżeli nie kończysz wyścigu. Mam nadzieję, że otrzymamy ten punkt i następnym razem spróbujemy wypaść lepiej. To tylko pierwszy wyścig...
TIMO GLOCK: - To był twardy powrót do ścigania w F1. Biorąc pod uwagę pozycję startową wiedzieliśmy, że czeka nas trudne popołudnie. Po starcie zaliczyłem kontakt z dwoma innymi samochodami, ale mimo dużego zapasu paliwa zdołałem przesunąć się do przodu w początkowej fazie wyścigu. Samochód zachowywał się trochę dziwnie - był podsterowny i musimy go jeszcze poprawić. Po pit stopie jechało się bardzo trudno, a zakończyłem wyścig kraksą. Czuję się dobrze, ale jestem rozczarowany. Liczę na więcej szczęścia za tydzień.
JARNO TRULLI: - Od początku wyścigu przegrzewał się akumulator, a gdy zatrzymałem się w depo, po prostu przestał działać. Szkoda, bo czułem, że samochód jest dobry i szło mi całkiem nieźle. Bez problemu utrzymywałem się na punktowanym miejscu, ale niestety, nic nie zdobyliśmy na początek sezonu. Samochód jest lepszy niż przed rokiem i jeszcze go poprawimy. Tutaj nie wyglądaliśmy na zbyt mocnych, ponieważ opony nie pracowały perfekcyjnie, ale mimo tego mogliśmy osiągnąć dobry wynik. Jestem pewien, że w tym roku powalczymy i mam nadzieję, że w Malezji będziemy szybsi.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.