Kubica: Nie jesteśmy jeszcze gotowi do wygrywania
W przededniu pierwszych treningów na Circuit de Catalunya, Jonathan Noble rozmawiał z Robertem Kubicą.
- Jak przebiegły testy w ubiegłym tygodniu?
- Były dość pozytywne. Testowałem tylko rzeczy na 2009, więc trudno powiedzieć, jak będzie w Grand Prix.
- Co powiesz o zestawie na 2009?
- Opony przyjąłem bardzo pozytywnie. Szczerze mówiąc, w grudniu w Jerez nie miałem zbyt wiele możliwości, żeby pojeździć na slickach. Tutaj zapewniały one dużą przyczepność. Jedna z nowych mieszanek była zdecydowanie za miękka, ale druga okazała się bardzo dobra. Byłem zaskoczony czasami, które mogliśmy uzyskać przy bardzo małym dociążeniu. Oczekiwałem, że samochód będzie dużo wolniejszy, ale opony wiele zrekompensowały.
- Co z problemem nagrzewania opon?
- No cóż, okrążenie wyjazdowe było trochę trudne, ale nie miałem żadnych kłopotów. Na początku było dość ślisko, lecz po 4-5 zakrętach było już OK. Nie był to duży problem.
- Nie jest to zatem temat dotyczący bezpieczeństwa?
- Ktoś, kto wyjedzie z depo na zimnych oponach, może być oczywiście wolny przez parę zakrętów, być może jedno okrążenie. Ale tak będzie i musimy pracować w tym kierunku.
- Nie testowałeś samochodu na ten wyścig, ale czy czujesz, że w teamie jest obecnie więcej pewności?
- Tak, oczywiście, ludzie są bardziej pewni. Widzę, jak rośnie ta pewność. Teraz jest dość wysoka, bo w poprzednich wyścigach uzyskaliśmy dobre wyniki, ale również w Australii przed pierwszym wyścigiem byliśmy bardziej pewni, niż przed rozpoczęciem sezonu 2007. Myślę, że to normalne, bo grupa staje się mocniejsza, poprawiają się rezultaty, więc ludzie zyskują pewność, a to oczywiście jest bardzo pozytywne.
- McLaren powiedział po Bahrajnie, że nie przypuszcza, by BMW stanowił stałe zagrożenie. Czy sądzisz, że będziecie mogli dotrzymać im tempa w pracach rozwojowych?
- Zobaczymy. Myślę, że w ubiegłym roku utrzymywaliśmy stały dystans przez cały sezon. Może trochę więcej traciliśmy w trzech-czterech wyścigach, ale to normalne, bo McLaren i Ferrari walczyły o mistrzostwo, my mieliśmy pewne trzecie miejsce, więc pracowaliśmy już nad samochodem na 2009. Ale uważam, że posiadamy ludzi i zaplecze, umożliwiające utrzymanie tempa prac rozwojowych czołowych teamów. Musimy jednak poczekać, żeby się o tym przekonać. W 2006 i 2007 mieliśmy bardzo podobny sposób rozwijania samochodu, a zatem jestem pewien, że się uda.
- Czy jest szansa na włączenie się w tym roku do walki o mistrzostwo świata?
- Ujmijmy to w ten sposób: Jeżeli w każdym wyścigu niektórzy kierowcy z czołowej czwórki wypadną lub będą mieli problemy, a my ich nie będziemy mieli i zawsze pojedziemy równo, wtedy jest szansa. Sądząc jednak z tempa, w tej chwili nie jesteśmy zdolni do wygrania wyścigu. Pokazaliśmy jednak w Malezji i Bahrajnie, że nie mamy dużej straty. Szczególnie było to widoczne w Bahrajnie. Tam również widzieliśmy dużą różnicę w tempie Massy i Räikkönena. Myślę, że kluczem w tym sezonie będzie zdolność do utrzymania się zawsze w czołówce. Wówczas nawet jeżeli nie bedziesz wygrywać wyścigów, możesz osiągnąć coś bardzo dobrego.
- Samochód jest w tym roku lepszy. Czy czujesz, że ty jeździsz lepiej?
- Nie wiem. Ubiegłoroczny samochód też był bardzo dobry, a ja byłbym konkurencyjny, bo jak tylko zaczęliśmy w listopadzie testy samochodu według regulaminu na 2008, bez hamowania silnikiem i kontroli trakcji, jeździłem znacznie lepiej niż z tymi układami. W ubiegłym roku za dużo rzeczy mi przeszkadzało i nie mogliśmy ich naprawić. Ten rok jest dla mnie łatwiejszy. Mogę więcej wyciągnąć z samochodu i lepiej go ustawić.
- Czy sądziśz, że Renault zrobiło krok do przodu?
- Myślę, że każdy zrobił krok do przodu. Pytanie obecnie brzmi, jak duży? Renault sporo traciło do czołówki, więc nie wierzę, żeby zrobili tak duży krok naprzód w ciągu dwóch tygodni lub znaleźli to, co ich hamowało. Nie sądzę, żeby dzisiaj w F1 można było zyskać sześć, siedem lub osiem dziesiątych sekundy na okrążeniu w dwa tygodnie.
- Czy zdobycie pierwszego pole position zmieniło cokolwiek w twojej pewności?
- Nie, jest taka sama.
- Ty i Nick Heidfeld wspomnialiście, że brakuje wam maksymalnej prędkości. Czy sądzisz, że zmiany, jakich dokonaliście w samochodzie przed tym wyścigiem, poprawią sytuację?
- Nie wiem. W ubiegłym tygodniu ani razu nie wyjechałem samochodem w konfiguracji na 2008, więc trudno powiedzieć. Ale mam taką nadzieję.
- Jak daleko twoim zdaniem, znajdujesz się od pierwszego zwycięstwa?
- Nie wiem. Po Australii byłem zdenerwowany, bo uciekło mi pole position w kwalifikacjach i sądziłem, że taka szansa szybko nie wróci. Ale przyszła już w Bahrajnie. OK, byliśmy lżejsi o paliwo na cztery okrążenia od Massy, ale jednak zdołaliśmy wykorzystać tę okazję i mimo wszystko zaliczyć dobry wyścig. Jeżeli mówimy o wygraniu wyścigu dzięki czystemu tempu, to jak sądzę, nie jesteśmy gotowi. Pracujemy jednak nad tym, bo to jest cel teamu. To może się zdarzyć, jeżeli trafi się zwariowany wyścig, taki jak w Fuji czy na Hungaroringu w 2006. Zobaczymy...
- Czy możecie przyspieszyć w tym roku?
- Każdy stara się poprawić samochód i wypaść lepiej. Nigdy nic nie wiadomo. Być może pewnego dnia osiągniemy ten poziom i nagle McLaren i Ferrari poprawią się o kolejny krok.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.