Kubica obchodzi rocznicę
Robert Kubica uczestniczył w czwartkowej konferencji prasowej FIA przed Grand Prix Węgier, mając do towarzystwa Kimiego Räikkönena, Sebastiana Vettela i Sakona Yamamoto.
Zaproszono również Fernando Alonso, ale McLaren zwrócił się z prośbą do FIA o zwolnienie swojego kierowcy z konferencji. Zespół obawiał się, że większość pytań będzie dotyczyć afery szpiegowskiej.
- Robert, to twoja rocznica.
- Tak, częściowo, nie licząc przerwy w Indianapolis.
- W ubiegłym roku było to twoje pierwsze Grand Prix.
- Tak, zgadza się. Mój weekend przed rokiem przyniósł huśtawkę nastrojów - finiszowałem na punktowanym miejscu, a potem mnie wykluczono. W tym roku liczę na bardziej udany weekend. Mamy znacznie lepszy samochód, wyglądamy na mocny zespół. Prawdopodobnie przyjedzie dużo polskich kibiców, więc naprawdę czekam na ten wyścig.
- Kiedy spojrzysz wstecz, czy możesz uwierzyć w to, co się wydarzyło w ciągu tego roku?
- Oczywiście, że tak. W końcu jestem kierowcą wyścigowym, próbuję wycisnąć z samochodu tyle, ile się da. Były dobre momenty, ale również złe, jak to w życiu. Wszyscy kierowcy mają dobre wspomnienia i złe przeżycia. Ale koncentrujemy się na przyszłości, na tym Grand Prix.
- Ostatnio wygląda na to, że wygrywasz ze swoim kolegą z teamu. Czy czujesz, że nadal robisz postępy?
- Sądzę, że w życiu zawsze idzie się do przodu. W każdym Grand Prix, każdego dnia zdobywasz nowe doświadczenia, które powinieneś w przyszłości wykorzystać. Oczywiście, teraz jest znacznie trudniej wyciągnąć - nawet nie mówię, że jedną dziesiątą, pół jednej dziesiątej - z samochodu, z siebie, z opon, jednak myślę, iż każde Grand Prix jest dla nas nową lekcją. Musimy się jej nauczyć i zyskać doświadczenie.
- Jakie są twoje oczekiwania przed weekendem?
- Uważam, że trudno będzie rywalizować z Ferrari i McLarenem, ale liczę, że znajdę się tuż za nimi i być może z nimi powalczę. Uznałbym jednak taką możliwość za niespodziankę. Musimy wykorzystywać okazje. Mamy za sobą niezbyt udany weekend na Nürburgringu, więc liczę na dobre punkty dla zespołu.
- I na dużo twoich kibiców?
- Tak, już w ubiegłym roku było ich sporo, choć nie mieli zbyt wiele czasu, bo informację o moim starcie podano we wtorek, czy środę. Już wtedy byłem zaskoczony. W ubiegłym roku nawet w Chinach czy Japonii pojawiło się dużo polskich fanów. Nie jest łatwo towarzyszyć F1 jako kibic i byłem naprawdę zaskoczony liczbą polskich widzów. Przypuszczalnie tutaj będzie ich również wielu.
- Czy zaskoczyły ciebie ostatnie decyzje lekarzy, dotyczące tego, kto może startować w wyścigu, a kto nie?
- Nie, dlaczego? Mogę mówić tylko o sobie. Rozumiem decyzję o zakazie startu w Indy i tyle mogę powiedzieć. Byłem zadowolony, że mogłem wrócić w Magny-Cours.
- A co z przypadkiem Hamiltona?
- Nie mam wystarczających danych. Nie było mnie w samochodzie Lewisa i nawet nie wiem, jaka była siła uderzenia. Nie bardzo mnie to obchodzi. Wierzę, że Lewis mógł się ścigać i dlatego został dopuszczony. To wszystko.
- Prawdopodobnie planujesz swoje wakacje?
- Miałem już wakacje i teraz będę robił to, co robię tutaj. Tak że w sumie nic specjalnego.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.