Leclerc bierze winę na siebie
Kierowca Ferrari Charles Leclerc powiedział, że bierze pełną odpowiedzialność za kolizję z Maxem Verstappenem, do której doszło tuż po starcie Grand Prix Japonii.
Autor zdjęcia: Andy Hone / Motorsport Images
Leclerc zaliczył słaby start i został wyprzedzony przez Verstappena po zewnętrznej stronie zakrętu numer 1. Następnie źle ocenił swoją prędkość „w dwójce” i wpadł w bolid Red Bull Racing.
W wyniku starcia Holender wypadł poza tor, a ostatecznie wycofał się z rywalizacji na skutek uszkodzeń samochodu. Leclerc z kolei zjechał do alei serwisowej po nowe przednie skrzydło i przebił się na szóste miejsce. Potem jednak przyznane kary czasowe zepchnęły go na siódmą pozycję.
Monakijczyk powiedział: - Miałem słaby start. Trochę się zdekoncentrowałem, gdy zobaczyłem ruch Seba i mój czas reakcji był bardzo kiepski. Samo ruszenie nie było może najgorsze, ale reakcja tak.
- Jeśli chodzi o Maxa, to popełniłem błąd, to oczywiste. Byłem po wewnętrznej i jadąc za Sebem i Lewisem [Hamiltonem] straciłem kontrolę nad przodem [bolidu]. Trzeba przewidywać takie rzeczy, a ja tego nie zrobiłem. Tak, to moja wina.
Kierowca Ferrari kontynuował ściganie z uszkodzonym przednim skrzydłem aż do trzeciego okrążenia, rozrzucając wiele odłamków po całym torze. Ujęcia z kamer pokładowych, umieszczonych na SF90, pokazują, że Leclerc na dojeździe do zakrętu 130R trzymał lusterko ręką. Element ostatecznie odpadł z bolidu.
Sam zawodnik stwierdził, że samochód po wyposażeniu w nowe skrzydło spisywał się całkiem dobrze.
- Z punktu widzenia kierowcy, traciłem trochę kontrolę nad przodem. Ogólnie nie sądzę, by straty były duże, ponieważ chodziło o podsterowność. Gdyby dotyczyło to tyłu, to byłoby dużo gorzej.
Początkowo sędziowie nie zamierzali się zajmować całym zajściem, jednak kilka okrążeń później zmienili zdanie i wszczęli dochodzenie.
Michael Masi, dyrektor wyścigów F1, wyjaśnił: - Pojawiły się pewne nowe dowody, które nie były wcześniej dostępne i [sędziowie] postanowili otworzyć dochodzenie. Otrzymali nagrania i uznali, że są nowym elementem w sprawie.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze