Mistrz nie zmienia podejścia
Na czwartkową konferencję prasową FIA przed Korean Grand Prix, zaproszenia otrzymali Jaime Alguersuari, Fernando Alonso, Lewis Hamilton, Pastor Maldonado, Sergio Perez i Sebastian Vettel.
- Dzisiaj są urodziny Petera Saubera i wszyscy składaliśmy mu życzenia - poinformował Sergio Perez. - W teamie panuje bardzo dobra atmosfera. Wszyscy są bardzo szczęśliwi - i czekamy na ostatnie cztery wyścigi. Rano obszedłem tor. Wygląda na bardzo brudny. Układ toru jest obiecujący. Jeździłem już po nim w symulatorze i zamierzam wykonać dobrą pracę w ten weekend. To bardzo wymagający tor.
- Mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej - powiedział Jaime Alguersuari. - W poprzedniej edycji wyścigu mieliśmy problem podczas pit stopu. To był chaotyczny wyścig w deszczu, bardzo trudny dla nas wszystkich. W tym roku mam wysokie oczekiwania. Nie jesteśmy daleko od Saubera. Myślę, że w końcowych czterech wyścigach możemy zdobyć trochę punktów. Liczę na finisz w czołowej dziesiątce. To byłoby wspaniałe. Nie jadę w pierwszym treningu, ale nie bardzo mi to przeszkadza. Według naszych prognoz jutro ma padać. Przypuszczalnie w niedzielę wyścig odbędzie się na sucho. Sobota również powinna być sucha. Znam tor i w tej chwili za bardzo się nie martwię.
- Nigdy nie jeździłem na tym torze w symulatorze - oświadczył Pastor Maldonado. - Jutro pojadę tu pierwszy raz. Tor wygląda naprawdę interesująco i stanowi wyzwanie. Szczególnie drugi sektor jest dosyć techniczny. Liczę, że poprawimy nasze ostatnie wyniki i tutaj będziemy trochę bardziej konkurencyjni. Choć jeżdżę tu pierwszy raz, sądzę, że po P1 będę konkurencyjny. W teamie zachodzi wiele ważnych zmian, ale jesteśmy naprawdę zadowoleni. Ciśniemy, utrzymujemy koncentrację, staramy się poprawić nawet tegoroczny samochód. Myślę, że zmiany są naprawdę ważne. Wszyscy czują się komfortowo w teamie i czekamy na końcówkę sezonu.
- Postaram się wygrać jeden wyścig, o ile będzie to mozliwe - mówił o swoich celach Fernando Alonso. - Wiemy, że to trudne zadanie. Red Bull pozostaje faworytem w pozostałych wyścigach. McLaren również jest bardzo mocny w tej części mistrzostw, a zatem nie będzie łatwo. Zamierzam jednak próbować w każdą niedzielę. Postaram się mieć frajdę ze ścigania gdy oczywiście, nie ma już presji wyniku w mistrzostwach. Myślę, że ukończenie mistrzostw na drugim, trzecim czy piątym miejscu nie zrobi dużej różnicy. Jeżeli nie możesz zostać mistrzem świata, to wynik przestaje być interesujący. Ważniejsze są być może, mistrzostwa producentów. McLaren nadal ma nad nami dużą przewagę, a zatem musimy wykonać maksimum. Wiemy jednak, że trudno będzie ich dogonić. Jeżeli w niedzielę maksymalnie wykorzystamy potencjał samochodu, wówczas podium jest bardzo możliwe.
W tym roku wszyscy mają wzloty i upadki. Nikt nie może tego w pełni zrozumieć. Mamy pewną teorię na temat tego, co spotkało nas w Singapurze. Jesteśmy przekonani, że znamy przyczynę problemu. Jesteśmy również całkiem pewni, dlaczego okazaliśmy się trochę lepsi w Suzuce. Oczywiście, teraz nie podam wam powodów. Myślę, że to dotyczy wszystkich zespołów. Każdy spodziewał się mocnego Red Bulla w Suzuce, a oni finiszowali na trzecim miejscu. Dzisiaj coraz trudniej jest zrozumieć Formułę 1. Mamy tu trochę nowych rzeczy, ale nie zamierzam o nich mówić. To ułatwiłoby wam życie.
- Szczerze mówiąc, byłem bardzo zajęty w niedzielę - opowiadał Sebastian Vettel. - Po wyścigu miałem dużo obowiązków, gdy jednak wszystko było już poza mną i znalazłem się w barze z chłopcami, wówczas noc okazała się bardzo fajna. Było trochę karaoke, co jest tradycją w Japonii. Po paru drinkach każdy był całkiem szczęśliwy. To była szczególna noc. Przyszedł również Michael (Schumacher) i dołączył do nas. Wypiliśmy razem parę drinków. Po wizycie Michaela poczułem się znacznie gorzej, bo zacząłem trochę mieszać i to nie była najlepsza taktyka. Ogólnie noc okazała się zabawna. Stamtąd pojechaliśmy prosto do Tokio. Tam mieliśmy imprezę Infiniti, na którą przyszło dużo kibiców. Być może nie byłem w tak dobrej formie, jak zazwyczaj. Trochę odczuwałem zmęczenie, ale dzień był fajny. We wtorek otrzymałem nieco czasu dla siebie i pozwoliłem, żeby to wszystko bardziej do mnie dotarło.. W Tokio było fajnie - a wczoraj przyjechaliśmy tutaj.
Oczywiście, w tym roku jest duża różnica. W 2011 zdobyłem tytuł w ostatniej chwili. Przez cały czas wierzyliśmy, że się uda - i w końcu dokonaliśmy tego. Nigdy nie prowadziłem w mistrzostwach. Tym razem była to inna historia. Liderowałem od startu do mety. Choć sukces był prawdopodobny i coraz bardziej zbliżałem się do tytułu, zawsze starałem się skoncentrować na konkretnym wyścigu. Kiedy minąłem metę, oczywiście wiedziałem, że mogłem to zrobić trochę lepiej. Pokonali mnie Jenson i Fernando. Bardzo chciałem wygrać, ale w ten weekend znowu jeździmy i spróbuję odnieść kolejne zwycięstwo. Z pewnością mistrzostwa są rozstrzygnięte, jednak niczego to nie zmienia w moim podejściu.
- To wspaniale, że McLaren zalicza 700 start w w mistrzostwach - stwierdził Lewis Hamilton. - Zawsze moim marzeniem było jeżdżenie w tym zespole, więc jestem bardzo dumny, że staję się częścią jego historii i reprezentuję McLarena w jego 700 Grand Prix. W teamie wspierają mnie niezwykli ludzie. Myślę, że to dla mnie duże błogosławieństwo. Jestem w zespole od 13 roku życia. Mam wyjątkowe relacje z teamem i bez względu na to, jak ciężki był rok, ile mieliśmy problemów, jestem bliski ich sercu i oni są mi bliscy, nadal mnie wspierają. To wspaniale, że w ciężkim okresie dla kierowców, dla mnie i Jensona, zdołali nas podnieść - i odwrotnie. Jestem dumny, że wygraliśmy ostatni wyścig. W tym roku pracowaliśmy bardzo ciężko, żeby pokonać Red Bulla. Dokonanie tego w tak ważny weekend, gdy Sebastian zdobył mistrzostwo świata, było dla nas dosyć ważne. To spore osiągnięcie. Świętowaliśmy sukces w nasz zwykły sposób. Myślę, że to pokazuje, jak mocnym jesteśmy teamem.
Fot. Getty Images

Fot. Ferrari
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.