Nawet Williams protestuje
Williams, obok Brawn GP i Force India jeden z trzech zespołów, które powinny zgłosić się do mistrzostw świata 2010 w majowym terminie, również zaprotestował przeciwko nowemu regulaminowi F1.
- Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dwuklasowa seria nie jest tym, czym powinna być Formuła 1 - powiedział Patrick Head, właściciel 30 procent akcji Williamsa. - Każda seria, w której władze oferują niektórym uczestnikom cukierek w postaci poprawionego silnika lub zmniejszenia wagi, przestaje być motorsportem. Teamy, które podporządkują się limitowi budżetu, staną się jedynymi zespołami mogącymi wygrywać wyścigi. Będzie okropnie, jeżeli to władze ustalą, kto ma wygrywać. W takich mistrzostwach nie chcemy brać udziału.
Aby wyrównać ten deficyt, pozostałe zespoły musiałyby wydać mnóstwo pieniędzy. A potem FIA może powiedzieć: OK, a teraz pozwalamy wam regulować skrzydło nie o 10, tylko o 5 procent. Czy to dalej będzie sport? Nie, dla mnie to g...!
Nie mam nic przeciwko nowym zespołom, ale nowe zespoły nie powinny wchodzić do Formuły 1, mając zagwarantowaną przewagę techniczną. Mogą przyjść i pozostać, jeżeli są wystarczająco dobre. Problem polega na znalezieniu kompromisu pomiędzy potrzebami istniejących teamów i nowych zespołów, które chcą wejść do Formuły 1. Pomiędzy tymi potrzebami istnieje ogromna różnica.
Generalnie trudno jest określić, ile pieniędzy musimy wydać jako zespół. Z drugiej strony, producenci wydają tyle, że przykładowo, wielu naszych najlepszych ludzi przeszło do Hondy, ponieważ zaoferowano im nieprawdopodobne kontrakty. To oczywiście, powoduje problemy. Pracownik przychodzi do nas i mówi: Dostanę tam dwa razy wyższą pensję za tę samą pracę. Pozostaje mu tylko odpowiedzieć: No to powodzenia!
Spodziewam się, że w przyszłym roku Williamsy pojawią się na polach startowych, ale John Howett ma rację mówiąc, że Toyota nie jest zależna od Formuły 1. Jeżeli oni poczują, że lepiej byłoby im w Le Mans, czy rajdowych mistrzostwach świata, wówczas tam przejdą.
Co do Ferrari, kiedy przyjechaliśmy do Malezji, to tam 60 procent kibiców nosiło czerwone czapki. Nie można zaprzeczyć, że marka Ferrari mocno wpływa na ludzi. Nie sądzę, by Formuła 1 koniecznie potrzebowała Ferrari, ale F1 bez Ferrari z pewnością stanie się smutniejszym miejscem.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.