Perez ma przyszłość w swoich rękach
Christian Horner przyznał, że przede wszystkim od samego Sergio Pereza zależy czy po sezonie 2024 będzie on mógł liczyć na kolejną umowę z Red Bull Racing.
Perez dołączył do Red Bulla w 2021 roku. Ani razu nie był bliski zdobycia głównego trofeum. Na początku minionego sezonu wygrał dwa wyścigi i zapowiadał walkę z Maxem Verstappenem, ale później przyszła bolesna obniżka forma.
Meksykanin nie był w stanie skorzystać ze świetnej formy RB19 i do końca roku nie dołożył kolejnego zwycięstwa. Obronił jednak drugą pozycję w finałowej tabeli. Mimo to wspomniana obniżka formy wznieciła spekulacje dotyczące przyszłości Pereza w Milton Keynes. Wielu wróżyło, że już w 2024 roku jego miejsce zajmie Daniel Ricciardo - przywołany z urlopu i oddelegowany do AlphaTauri - ale Red Bull zapewnił o pełnym wsparciu dla Meksykanina i zachował go na przyszłoroczną rywalizację.
Jednak teraz sam zespół nie ukrywa, że oczekuje od Pereza bardziej stabilnej formy i stałej obecności w ścisłej czołówce, jeśli chce on liczyć na przedłużenie wygasającej za rok umowy.
- Myślę, że nasza sytuacja jest bardzo komfortowa. Nie musimy się spieszyć - odparł Horner, pytany o przemyślenia odnośnie przyszłego partnera Verstappena. - Mamy mnóstwo opcji, ale wiele zależy do samego Checo.
- Jego wspieramy. On jest naszym kierowcą na 2024 rok. I jeśli spisze się świetnie, nie ma powodu, abyśmy nie przedłużyli kontraktu na 2025. Jednak zależeć to będzie tylko i wyłącznie od tego, co osiągnie przez większą część sezonu.
Horner zdaje sobie sprawę, że bezpośrednie porównanie z Verstappenem jest trudne, ale przewidywane zbliżenie się do siebie stawki sprawia, że obaj kierowcy zespołu muszą zdobywać solidne punkty.
- Bycie zespołowym partnerem Maxa jest trudne. Trzeba mieć pewną determinację i charakter, aby z nim walczyć. Jednak biorąc pod uwagę, że stawka się zacieśnia, chcesz mieć dwa samochody jak najbliżej siebie.
- W przypadku Checo tempo i wyścigowe rzemiosło były często bardzo dobre. Zimą musi się jednak skoncentrować na kwalifikacjach. Jest tego świadomy. Musi generalnie być lepszy w czasówce, żeby nie musieć nadrabiać tylu pozycji.
Zdaniem szefa RBR przyczyną kwalifikacyjnych problemów Pereza była niedostateczna pewność siebie w samochodzie.
- Myślę, że nie chodziło o czas potrzebny na uzyskanie odpowiedniej formy. Chodziło o pewność siebie, a to wiążę się z maksymalnym wykorzystaniem okrążenia z najlepszą przyczepnością, jaką oferuje nowy komplet opon. I na początku roku dobrze mu to wychodziło.
- W Bahrajnie był szybki. W Arabii Saudyjskiej miał pole position. Weekend w Azerbejdżanie cały był świetny. Podobnie w Miami. Potem już się nie układało. Jednak on nad tym mocno popracuje. Zdaje sobie sprawę, że to jeden z kluczowych dla niego elementów.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.