Perez wierzy w pomoc Verstappena
Sergio Perez wierzy, że w walce o drugą pozycję w końcowej tabeli sezonu Formuły 1 będzie mógł liczyć na pomoc ze strony Maxa Verstappena.
Meksykanin jest obecnie drugi w tabeli, ale zakusy na tę pozycję ma również Lewis Hamilton. Na trzy wyścigowe weekendy przed końcem sezonu przewaga Pereza to jedynie dwadzieścia punktów. Przed Grand Prix Mexico City była prawie dwa razy większa, ale Perez wycofał się z rywalizacji na Autodromo Hermanos Rodriguez po nieudanym ataku na Charlesa Leclerca.
Z kolei Verstappen od kilku tygodni pewny jest już trzeciej mistrzowskiej korony i obecnie śrubuje rekord w liczbie zwycięstw odniesionych w jednym sezonie.
Rok temu Perez miał szansę na drugą pozycję. Przegrał ją ostatecznie w Abu Zabi, ale podczas wyścigu na Interlagos Verstappen odmówił oddania pozycji zespołowemu koledze, a tarcia wewnątrz Red Bull Racing były długo dyskutowane.
Teraz Meksykanin wierzy, że może liczyć ma pomoc ze strony Verstappena: - Jeszcze o tym nie myśleliśmy - stwierdził Perez. - Jestem jednak przekonany, że gdyby zaszła taka potrzeba, mogę liczyć na wsparcie Maxa.
Verstappen nie odniósł się wprost do sprawy, zaznaczając jednak, że ma nadzieję, iż żadne polecenia zespołowe nie będą konieczne.
- Koniec końców, nie sądzę, aby zdobywanie punktów zależało tylko ode mnie - uznał Holender. - Jestem przekonany, że Checo utrzyma przewagę. Nasz samochód jest generalnie szybszy.
- A jeśli chodzi o zeszły rok, wydaje mi się, że nie przedyskutowaliśmy tego właściwie przed rozpoczęciem wyścigowego weekendu. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli się nad tym zastanawiać. Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Perez podczas spotkania z mediami w Brazylii opowiedział też, jak trudno było mu się pogodzić z niepowodzeniem w domowym grand prix.
- Powrót do domu był bolesny. Bardzo bolesny - przyznał Perez. - To był po prostu bardzo smutny dzień. Bardzo boli, zwłaszcza, gdy pomyśli się, co było realne, gdyby nie ta kolizja. Później jednak szybko zdałem sobie sprawę, że dałem z siebie wszystko. Walczyłem, aby objąć prowadzenie. Zaryzykowałem, ale nie opłaciło się.
- Muszę pamiętać, żeby trzymać głowę wysoko. Przez cały weekend dawałem z siebie wszystko. Kibice byli niesamowici. Bardzo mnie wspierali, także po wyścigu. Wsparcie otrzymałem też od zespołu. To wszystko pomaga, aby być tu w Sao Paulo.
Ani Christian Horner, ani Helmut Marko nie mieli do Pereza pretensji za optymistyczny manewr w pierwszym zakręcie.
- Tak, wsparcie zespołu jest bardzo ważne. Wszyscy tkwimy w tym przecież razem. I wsparcie zawsze pomaga. Także od ludzi w domu, kibiców.
Perez podkreślił, że weekend na Interlagos może pokazać, jak mocny jest mentalnie. - To świetna okazja, by zaprezentować, jak silny jestem mentalnie i jaki jestem jako sportowiec. Trudne chwile zawsze się mogą przytrafić. Ważne jest, aby je przezwyciężyć i się odbudować.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.