Robert Kubica: To będzie trudny rok
Adam Cooper rozmawiał z Robertem Kubicą na temat minionego sezonu i prognoz na 2008 rok.
- To był twój pierwszy pełny sezon w F1. Jak ogólnie go oceniasz?
- Sądzę, że dla całego teamu sezon był dobry. Z pewnością zespół nie oczekiwał, iż będzie aż tak konkurencyjny i że nasz samochód tak się poprawi w porównaniu z poprzednim rokiem. Ale to również prawda, że szczególnie w przypadku mojego samochodu, straciliśmy dużo punktów na skutek problemów - technicznych i nie tylko. A zatem jestem zadowolony z osiągnięć teamu jako grupy ludzi pracujących w Hinwil i Monachium, ale w pewien sposób jestem też trochę rozczarowany jako kierowca.
- Na ile byłeś w tym roku lepiej przygotowany po zimowych testach?
- Z pewnością inaczej podeszliśmy do zimowych testów, bo w tym roku wiedziałem, że pracuję dla siebie i że muszę się jak najlepiej przygotować do nowego sezonu, nowego wyzwania. Rok wcześniej pracowałem raczej jako zespołowy gracz - dla Nicka i Jacquesa. Prowadziliśmy testy opon pod kątem tej dwójki. W tym roku nie było już testów opon, inaczej zaplanowaliśmy pracę i teraz mogłem ustawiać samochód dla siebie, pod kątem mojego stylu jazdy. Zyskałem zatem większą wiedzę na temat nowego samochodu, a także na temat opon.
- To musiało być fajne uczucie, gdy po dwóch-trzech wyścigach przekonałeś się, że jak będziesz miał zły dzień, to startujesz z szóstego pola.
- W pewien sposób to było bardzo dobre. Czasami mogliśmy powalczyć z McLarenem i Ferrari, to zależało od toru. Niektóre wyścigi ukończyliśmy przed nimi, a patrząc całościowo, zajmowaliśmy bezpieczne trzecie miejsce. W dwóch-trzech Grand Prix zbliżyło się do nas Renault. Krytycznym momentem sezonu były Silverstone i Magny-Cours, ponieważ Renault zaczęło nas doganiać. Udały nam się jednak te dwa wyścigi, zwiększyliśmy dystans i potem było już całkiem łatwo.
- Z których wyścigów jesteś najbardziej dumny?
- W dwóch byłem całkiem konkurencyjny - na Węgrzech i w Monako. Niestety w obydwu przypadkach nie udało mi się uzyskać w stu procentach rezultatu, który był wówczas możliwy - w Monako z powodu taktyki, a na Węgrzech z winy kłopotów ze skrzynią biegów w kwalifikacjach i ósmego pola startowego. Dotarłem do mety na piątym miejscu, 3 sekundy za Nickiem. Dla mnie był to dobry wyścig i nie spodziewałem się, że będę tam tak konkurencyjny. Ale w tym roku jak sądzę, byliśmy również dobrzy na torach, na których tego nie oczekiwaliśmy, jak Monako i Węgry.
- A co stanowiło największe rozczarowanie?
- Było kilka rozczarowań, szczególnie na początku sezonu. W pierwszych dwóch wyścigach nie zdobyłem punktów, a każdorazowo byłem blisko Ferrari i McLarenów. Jako pierwszemu udało mi się utrzymać ich tempo. Ale nie zdobyłem punktów. Potem w ciągu roku było trochę lepiej, jednak w kilku przypadkach czułem, że mogę coś osiągnąć, przykładowo podium, a coś się nie udało - i to zawsze jest rozczarowujące.
- Kolizja z Nickiem na Nürburgringu musiała być dla wszystkich frustrująca...
- Nürburgring był bardzo frustrujący dla zespołu. Ścigaliśmy się w Niemczech, było tam dużo ludzi z kierownictwa BMW. No cóż, stało się. Nie powinno się stać, ale dla mnie jako kierowcy tak naprawdę nie było to frustrujące. To stało się w wyścigu i ostatecznie widzę całą sytuację trochę inaczej. W końcu takie rzeczy mają prawo się wydarzyć.
- Prawdziwym dołkiem musiał być Montreal i opuszczenie Indianapolis.
- Co się stało w Montrealu, to się stało i tyle. To był bardzo ciężki wypadek i miałem szczęście, że nie odniosłem obrażeń i mogłem wrócić w Magny-Cours. Opuściłem Indy, bo Montreal był tylko tydzień wcześniej - i w razie ponownego wypadku istniało bardzo duże ryzyko większych obrażeń. A zatem nie wystartowałem. W pewien sposób z pewnością nie było to dobre, ale sądzę, że po tym co stało się w Kanadzie, miałem szczęście, że mogłem wrócić już w Magny-Cours.
- Jak dużo nauczyłeś się w tym sezonie? Czy jesteś lepszym kierowcą niż przed rokiem?
- Z pewnością wiele się nauczyłem i próbowałem znacznie się poprawić, co nie było łatwe. Każdy dzień jest nową lekcją, szczególnie w F1. Kiedy jesteś młodym kierowcą, brakuje ci doświadczenia i musisz starać się zrozumieć jak pracuje cały system - nie tylko samochód i team. Ogólnie to coś trochę innego w porównaniu z kartingiem i poprzednimi kategoriami single-seaterów, w których jeździłem. Ten rok pozwolił mi zebrać wiele doświadczeń.
- Zespół również się rozwija. Czy BMW Sauber to dla ciebie perfekcyjne miejsce?
- Miło widzieć jak bardzo team urósł. Bardzo spokojnie śpię, ponieważ wierzę w ludzi, którzy projektują samochód i tworzą nasz zespół. Mamy właściwych ludzi na właściwych stanowiskach. Tegoroczny samochód potwierdza moje słowa. Teraz musimy szybko zrozumieć, jak rozwinąć samochód wraz ze zmianą przepisów. Ale czuję pewność, myśląc o przyszłości.
- BMW Sauber uczynił w tym roku duży krok naprzód, lecz trzeba zrobić jeszcze większy, żeby w następnym sezonie dogonić McLarena i Ferrari.
- Tak, to będzie najtrudniejszy krok. Sądzę, że trudno będzie powtórzyć nawet tegoroczne rezultaty. Przyszły rok zapowiada się jako bardzo ważny dla teamu, ponieważ teraz musimy powtórzyć wynik, a nie będzie to łatwe. W F1 nikt nie śpi, każdy pracuje. To będzie trudny rok i czeka nas trudna zima.
- Masz na myśli przystosowanie się do standardowego ECU, brak elektronicznych pomocy dla kierowcy?
- Dlatego mówię, że musimy zrozumieć tak szybko, jak to możliwe, czego potrzebuje samochód. To duża zmiana, ponieważ w ciągu ostatniej dekady samochód, aerodynamikę, zawieszenie projektowano pod kontrolę trakcji. Ale mam zaufanie do zespołu. Posiadamy dobrych inżynierów i projektantów. Oni wiedzą, na czym polega ich praca.
- Wielu młodych kierowców nie ścigało się w F1 bez kontroli trakcji. Czy widzisz to jako wyzwanie?
- Dla mnie nie jest to duży problem. Rzecz jasna, musimy zmienić set-up samochodu i przystosować styl jazdy, ale szybko przystosowuję się do innych warunków. Przystosowałem się bardzo szybko do tegorocznych opon, co stanowiło duży znak zapytania, bo całkiem dobrze używałem wcześniej Michelinów. Nie widzę problemu, żeby przystosować się do jazdy bez kontroli trakcji.
- Wszystko dzieje się w twojej karierze bardzo szybko. Czy już uwierzyłeś w to co się stało?
- W F1 jest wielu młodych kierowców. W tym roku Lewis pokazał, że nawet z minimalnym doświadczeniem można sobie bardzo dobrze radzić. Jeżeli jesteś dobry, to jesteś dobry. Z pewnością doświadczenie pomaga na dłuższą metę, szczególnie w zmiennych warunkach. Przykładowo w tym roku i w poprzednim popełniłem kilka błędów z powodu braku doświadczenia. Nawet Lewisowi przytrafiły się błędy. Dysponując doświadczeniem, czujesz się bardziej komfortowo. Polegasz bardziej na doświadczeniu, nie tylko na wyczuciu. Z pewnością jeżeli dużo jeździsz, zyskujesz doświadczenie i stajesz się coraz lepszym kierowcą.
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.