Protegowany Mercedesa ruszał z 17. pola startowego i przez kilka okrążeń był w stanie utrzymywać się w walce pomiędzy najbliższymi mu bolidami. Potem jednak podobnie jak partner z zespołu, spadł na koniec stawki, a zysk pozycji następował na skutek problemów innych.

Po wyścigu Russell nie był zbyt zadowolony ze swojego występu, skarżąc się również na nietrafioną strategię.

- Samochód spisywał się słabo w każdych warunkach. Najgorzej, że mieliśmy okazję być na slickach w czasie ostatniego samochodu bezpieczeństwa. Wtedy kiedy byłem przed Lance’em.

- Chciałem zjechać do alei, jednak chyba nie nalegałem na to wystarczająco. Z jakiegoś powodu zostaliśmy na kolejne okrążenie, a Lance awansował na drugą pozycję. Mogło być więc dużo lepiej.

Zapytany o stratę pozycji na rzecz Kubicy, Russell odpowiedział:

- Spóźniłem hamowanie i przestrzeliłem zakręt. Więc tak, błąd kierowcy.

W podsumowaniu zawodów, podobnie jak większość kierowców, reprezentant Williamsa wspominał o ciężkich warunkach.

- To było ekstremalnie wymagające. Czułem się jakbym jechał po lodzie. Spośród tych 60-paru okrążeń, może podczas dwóch odczucia były całkiem nieźle. Ale na każdym kółku, w każdych warunkach i przy użyciu każdej mieszanki ciężko było jechać. Wydaje się też, że w zasadzie w każdym momencie wyścigu byliśmy na niewłaściwych oponach.

- Najprawdopodobniej jest to najmniej satysfakcjonujący wyścig i cały weekend w moim wykonaniu - podsumował George Russell.