Stresujący wyścig dla Red Bulla
Szef Red Bull Racing - Christian Horner przyznał, że Grand Prix Brazylii było dla niego najbardziej stresującym wyścigiem, jakiego doświadczył w swojej karierze.- Chyba nie było bardziej stresującego wyścigu niż ten - powiedział Horner.
- Już od pierwszego okrążenia, kiedy Seb obrócił się na torze - na szczęście reszta stawki go ominęła. Podłoga i wydech z lewej strony były mocno uszkodzone. Pojechał jednak dalej, a jego tempo w mokrych warunkach było nieprawdopodobne.- Potem przedzierał się przez stawkę, aby wywalczyć jak najwyższe miejsce. Był szósty czy siódmy, kiedy zaczęło padać. Zdecydowaliśmy się na opony przejściowe. Potem przestało padać, więc znów założyliśmy twardą mieszankę. Na przesychającym torze problemy, z jakimi się borykał, wpływały na balans samochodu. Znów musieliśmy zmieniać opony, ponieważ na tym komplecie nie dojechałby do końca.- W pewnym momencie straciliśmy łączność radiową i nie słyszeliśmy co mówi. Zjechał do boksu po bardziej miękką mieszankę, ale rozpadało się jeszcze bardziej, więc zaszła potrzeba, aby znów do nas zjechał - kontynuował Horner. - Nie słyszał co mówimy i nie byliśmy gotowi na jego zjazd do alei serwisowej.Horner przyznał, że przed wyścigiem ustalili, że nie będą tylko przyglądali się poczynaniom Ferrari, ale postarają się też o jak najlepszy wynik.- Rozmawialiśmy o tym przed wyścigiem i wyraziliśmy się dość jasno, że nie damy się wciągnąć w tylko obserwowanie Ferrari. Podczas wyścigu nie chodziło tylko o nich, ale chcieliśmy wywalczyć jak najlepszy wynik. Myślę, że udało się to osiągnąć.Horner przyznał również, że obawiali się wycofania Vettela ze względu na uszkodzenia jego samochodu.- Było sporo uszkodzeń układu wydechowego, a to są dość delikatne elementy. Tak mocne uderzenie oczywiście wywołało pewne obawy.Dyrektor techniczny Red Bull Racing - Adrian Newey poinformował, że w wyniku uszkodzeń samochodu Sebastiana Vettela, musieli skorygować ustawienia bolidu.- Podczas pierwszego postoju wprowadziliśmy nieznaczne zmiany w ustawieniu przedniego skrzydła - wyjaśnił Newey. - Jednak brakowało dalej docisku. Kolejnym dużym zmartwieniem było wgniecenie w układzie wydechowym. Przy takim uszkodzeniu, w tym miejscu mogła się zapalić karoseria, a to by oznaczało koniec wyścigu. W tej sytuacji zmieniliśmy mapowanie silnika, aby obniżyć temperaturę spalin. Straciliśmy tym samym trochę osiągów, ale staraliśmy się dojechać do mety.

Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.