Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

To już nie będzie Formuła 1

Po dwóch naradach w pomieszczeniach biurowych Renault na Shanghai International Circuit - sobotniej trwającej cztery godziny - Formula One Teams' Association delegował na jutrzejsze spotkanie z Maxem Mosleyem w Genewie tylko dwóch przedstawicieli, Lucę di Montezemolo i prezesa Toyota Motorsport, Johna Howetta.

FIA poinformowała, iż na spotkaniu rozpatrzone będą cele budżetowe, plany dotyczące zupełnie nowych silników, które mają wejść do użytku w 2013 roku, program silnikowy na okres 2010-2012, wprowadzenie ujednoliconych elementów nadwozia oraz inne środki zmierzające do ograniczenia kosztów.

- Na spotkaniu stworzyliśmy dokument, który jest bardzo ważny, ponieważ zmierza w kierunku ograniczenia kosztów, na co naciska FIA, ale jednocześnie pozwala utrzymać właściwą naszym zdaniem, różnorodność w F1 - powiedział Stefano Domenicali. - Dokument ma na uwadze interesy niezależnych, mniejszych teamów, które potrzebują znacznych oszczędności w krótkim okresie czasu, ale również interesy producentów dysponujących potencjałem technicznym i działami badawczo-rozwojowymi.

Nie sądzę, żeby sztywno trzymano się planów wprowadzenia standardowych silników. Myślę, że w interesie prezesa FIA nie leży ostre traktowanie teamów. To, o czym dyskutowaliśmy w Szanghaju, zmierza w kierunku, jakiego chce FIA. W obecnej fazie chodzi o fundamentalne zmniejszenie kosztów, wprowadzenie nowych technologii i zwrócenie uwagi na mniejsze zespoły.

Według przecieku w mediach, FOTA chce między innymi zaproponować zwiększenie żywotności silników do trzech Grand Prix oraz ograniczenie obrotów do 18.500.

- Będę trochę bardziej szczery i powiem, że jestem coraz bardziej sfrustrowany opiniami niektórych ludzi, że osobnicy kierujący zespołami to głupcy, którzy nie wiedzą co robią - oświadczył Ron Dennis. - Podobno nie są kompetentni, nie odnoszą sukcesów. Właściciele teamów i producenci nie posiadają kompetencji, żeby prowadzić ten wyścigowy interes. To po prostu nie jest prawdą.

W pełni zgadzamy się z tym, że istnieje potrzeba poruszenia tematów kosztów, ograniczeń technicznych, ekologii, ale z drugiej strony trzeba też wziąć pod uwagę to, że producenci obecni w F1 chcą pokazać na torze swoje wyroby i swoje możliwości. Teamy zamierzają znaleźć dobre dla wszystkich rozwiązanie obecnych problemów, wymaga to jednak wielu kompromisów i ustalenia wspólnej platformy działania.

Nasze spotkanie w Szanghaju miało historyczny wymiar. Jestem optymistą. Wierzę, że pójdziemy naprzód i rozwiążemy te problemy w profesjonalny, dojrzały sposób. Jesteśmy mocni, trzymamy się razem, ale nie stanowimy zagrożenia. Chcemy być konstruktywni dla F1. Zamierzamy wspólnie poradzić sobie z trudną sytuacją ekonomiczną, która wkrótce uderzy w F1.

- Mamy tu na padoku wielkie marki samochodowe i wyglądałoby dziwnie, gdybyśmy wszyscy używali takiego samego silnika - powiedział Fernando Alonso. - To już nie byłaby Formuła 1.

Poprzedni artykuł Obronić trzecie miejsce!
Następny artykuł Ferrari i Toyota ostrzegają

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry