Wilson opuścił szpital w Kuala Lumpur.
Brytyjski kierowca Justin Wilson (Minardi) opuścił dziś szpital w Kuala Lumpur, do którego trafił w niedzielę po wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Malezji, rozgrywanym na torze Sepang.
Zdaniem właściciela teamu, Paula Stoddarta, po zakończeniu wyścigu Wilson odczuwał lekki paraliż ramienia, który nastąpił w wyniku ucisku na zakończenia nerwów w barku.
"Po opuszczeniu bolidu zupełnie nie był w stanie poruszać ręką i barkiem. Nie miał w ogóle czucia w ręku - powiedział Stoddart. - Gdy przez radio usłyszałem, że nie może dłużej prowadzić pojazdu natychmiast kazałem mu przerwać wyścig".
Start na torze Sepang 24-letni kierowca zakończył po 41 okrążeniach, gdy odrętwienie ręki uniemożliwiło mu dalsze prowadzenie bolidu. Gdy zjechał do boksu, ekipa techniczna przez blisko osiem minut nie mogła sobie poradzić z oswobodzeniem Brytyjczyka z pasów bezpieczeństwa i systemu HANS.
Wstępny raport służb medycznych potwierdził, że przyczyną tego stanu był nadmierny nacisk na układ nerwowy spowodowany przez HANS i przewieziono go do szpitala.
"Zostałem poddany szczegółowym badaniom, ale objawy z jakimi trafiłem do szpitala ustały. W tej sytuacji nie było sensu, abym dalej pozostawał pod opieką lekarzy - powiedział Wilson - W tej chwili nie czuję się źle, ale lekarze zapisali mi leki przeciwbólowe, które mam zażywać przez kilka najbliższych dni".
Ochraniacze na głowę i kark o nazwie HANS (Head and Neck Protection System) wprowadziła od tego roku Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA), nakładając na wszystkich kierowców obowiązek ich używania.
Zaprojektowany w kształcie litery U, "kołnierz" z włókna węglowego ma chronić przed uszkodzeniem karku w przypadku zderzenia czołowego. Ma być noszony na górnej części tułowia i połączony z kaskiem elastycznymi wiązaniami.
Wprowadzenie tego systemu wywołało wiele sprzeciwów ze strony kierowców, ale prezydent FIA, Max Mosley nie wycofał się ze swojej decyzji tłumacząc, że może być on niewygodny, ale jego zalety przewyższają wady.
Krytycy ochraniacza, uważający go za niewygodny (bo uciska kark) i ograniczający swobodę ruchów, podkreślają, że może on być użyteczny na owalnych torach w Stanach Zjednoczonych. Ich zdaniem zupełnie nie służy kierowcom na krętych i wąskich torach, takich jak np. uliczna trasa w Monte Carlo.
W GP Malezji - mimo nakazu FIA - bez specjalnego kołnierza wystartował Rubens Barrichello. Brazylijczyk dostał na to przyzwolenie lekarzy, ponieważ przed dwoma tygodniami miał wypadek podczas GP Australii, w wyniku którego doznał obrażeń szyi.
Kierowca Ferrari uważa, że jedną z głównych przyczyn tego wypadku był właśnie HANS, który uniemożliwił mu swobodne poruszanie się w kokpicie i opóźnił jego reakcję tuż przed kraksą.
(PAP)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.