Znowu Kimi - Kubica czwarty
Kimi Räikkönen powtórzył sukces sprzed tygodnia, mijając metę na Silverstone 2,4 sekundy przed Fernando Alonso.
To dwunasta wygrana Kimiego i 197 Wielka Nagroda w kolekcji Ferrari. Lewis Hamilton musiał się zadowolić ostatnim stopniem podium - stanął na "pudle" dziewiąty raz z rzędu. Robert Kubica stoczył pasjonujący, zwycięski pojedynek z Felipe Massą o czwarte miejsce. Robert nie popełnił żadnego błędu, utrzymując za sobą szalejącego Brazylijczyka przez ostatnie 13 okrążeń. Punktowaną ósemkę uzupełnili Nick Heidfeld, Heikki Kovalainen i Giancarlo Fisichella.
Ferrari i Williamsy rozpoczęły wyścig na miękkich oponach. Felipe Massa zgasił silnik i startował z depo, podobnie jak Takuma Sato. Powtarzano okrążenie rozgrzewkowe, skracając dystans wyścigu do 59 okrążeń. Lewis Hamilton dysponujący najlżejszym samochodem w czołówce (tankował po 16 okrążeniach), wygrał start z Räikkönenem. Robert Kubica, czwarty za Alonso, utrzymał za sobą Kovalainena i Fisichellę. Nick Heidfeld przesunął się na siódmą lokatę.
1,5 sekundy dzieliło czołową trójkę do tankowania Hamiltona. Lewis za wcześnie ruszył, ale obyło się bez dramatu w stylu Albersa z GP Francji. Po dwóch szybkich kółkach, Räikkönen wykonał pit stop, wracając na tor przed Hamiltonem. Alonso pokonał jeszcze dwa okrążenia, otrzymał mniej paliwa na krótki drugi segment i wyjechał 2 sekundy przed Räikkönenem. Na miękkich oponach, Alonso powiększył przewagę do 5 sekund. Ponownie tankował po 37 okrążeniach. Kimi mógł przejechać jeszcze sześć rund i nie stracił prowadzenia.
Lewis Hamilton miał kłopoty z set-upem, zaliczył wolniejszy drugi segment i nie liczył się w walce o wygraną. Felipe Massa ugrzązł za Fisichellą w drugiej części wyścigu, ale po ponownym tankowaniu zostawił za sobą Heidfelda i Fisichellę. Tuż przed sobą miał Roberta Kubicę, jednak na 13 okrążeniach nie zdołał sforsować przeszkody. - Felipe miał szybszy samochód, ale kiedy się do mnie zbliżał, tracił dociążenie. Pozostało skoncentrować się na czystej, bezbłędnej jeździe - mówił Robert.
- To bardzo miłe uczucie wygrać ten wyścig - stwierdził Kimi Räikkönen. - Kilka razy byliśmy blisko i w końcu się udało. - Miałem trochę kłopotów przy dublowaniu, ale samochód był dobry, podobnie jak przez cały weekend. Początkowo starałem się zaoszczędzić paliwo, dbałem o samochód i opony, a gdy zjechał Lewis, zacząłem cisnąć. Fernando miał bardzo krótki postój, więc wiedziałem, że pojadę dłużej w drugim segmencie. Po jego postoju cisnąłem, ile mogłem, no i to wystarczyło.
- Zmieniliśmy taktykę sądząc, że utrzymamy prowadzenie po drugim postoju - tłumaczył Fernando Alonso. - Za pierwszym razem krócej tankowałem i wyjechałem przed Kimim. Nie potrafiłem jednak uzyskać wystarczająco dużej przewagi. Wpadłem w korek na początku trzeciego segmentu i przez sześć okrążeń nie mogłem jechać normalnym tempem. Ale chyba niewiele to zmieniło, bo Ferrari były dzisiaj trochę za szybkie. Drugie miejsce stanowiło maksimum. W tych samych warunkach, z takim samym zapasem paliwa, przez cały weekend brakowało nam dwóch-trzech dziesiątych do Ferrari. Być może moją jedyną szansą byłby start z pole position i uzyskanie przewagi na początku wyścigu, no ale tak się nie stało.
- Miałem interesujący wyścig - opowiadał Lewis Hamilton. - Całkiem dobrze wystartowałem i na początku próbowałem uciec Kimiemu, ale on był niezwykle szybki. Pod koniec segmentu skończyły się opony, miałem kłopot z utrzymaniem tempa i on mnie dopadł. Podczas pit stopu popełniłem błąd. Sądziłem, że lizak unosi się w górę i ruszyłem. Nie wiem, ile czasu straciłem. To był mój błąd. Nie znam przyczyny, ale brakowało nam szybkości w pozostałych dwóch segmentach. Wyjeżdżamy z punktami, mam dziewiąte podium i jestem happy. Muszę podziękować wszystkim kibicom. Byli niesamowici podczas weekendu. Bez ich wsparcia to byłby znacznie trudniejszy wyścig. Mam nadzieję, że uda się w przyszłym roku.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.