Błażusiak podbił Łódź

Podobnie jak przed dwoma tygodniami w Genui, nowotarżanin zdeklasował rywali, wygrywając z dużą przewagą wszystkie trzy finały. Trybuny były niemal pełne. Pierwsze w Polsce, międzynarodowe zawody w halowym enduro odbyły się pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Łodzi, Pani Hanny Zdanowskiej.

Błażusiak odjechał rywalom w pierwszym finale i przez większą część wyścigu utrzymywał 10-sekundową przewagę. Joakim Ljunggren wykorzystał błąd Ivana Cervantesa na głazach, zapewniając sobie pozycję wicelidera. Johnny Walker po kiepskim starcie wyprzedził Xaviera Galindo i przejął czwarte miejsce, a potem zostawił za sobą Cervanesa i Ljunggrena. W połowie dystansu był drugi. Cervantes w końcu poradził sobie z Ljunggrenem.

W drugim finale odwrócono kolejność i czołówka znalazła się w drugim rzędzie. Pierwszym liderem został Mike Hartmann, mający za sobą Xaviera Galindo. Błażusiak ukończył inauguracyjne okrążenie jako trzeci. Dwa kółka dalej prowadził po wygranym pojedynku z Galindo. Walker ponownie został na starcie, jednak w połowie wyścigu rywalizował już z Galindo o drugą lokatę. Wyprzedził 20-latka podczas dublowania. Za Galindo finiszowali Ljunggren i Cervantes.

W ostatnim finale Błażusiak kontrolował sytuację od startu do mety. Za nim trwał pojedynek Ljunggrena, Cervantesa i Walkera. Cervantes, czterokrotny mistrz świata enduro, w tym roku trzeci w E2, odpadł z walki umożliwiając Walkerowi przejęcie trzeciej lokaty. Anglik z Kumbrii bezskutecznie atakował Ljunggrena, ale zapewnił sobie drugie miejsce w łącznej klasyfikacji zawodów. Ljunggren był trzeci.

Przed końcową rundą w Barcelonie (5 lutego), w mistrzostwach świata prowadzi Błażusiak (120) przed Walkerem (81) i Ljunggrenem (80).

- To były jedne z najlepszych zawodów w mojej karierze - mówi Tadeusz Błażusiak. - Pierwszy raz miałem możliwość ścigania się przed polską widownią, a dołączając do tego zwycięstwo we wszystkich trzech finałach i zwiększenie mojej przewagi punktowej w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, daje to dawkę niezmiernie pozytywnej energii, którą dostałem od wspaniałej polskiej widowni. Wiedziałem, że mogę spodziewać się dużego wsparcia podczas mistrzostw w Polsce, ale nie byłem gotowy na tak wspaniałe przyjęcie, jakie zgotowała mi widownia podczas mojego pierwszego wjazdu na stadion. Musze przyznać, że byłem mocno wzruszony. Cała impreza była super. Organizator wykonał kawał dobrej roboty i bez zająknięcia można powiedzieć, że podołał wszystkim wymogom organizacji imprez na poziomie mistrzostw świata. Były to bardzo dobre zawody. Tak jak podczas pierwszej rundy mistrzostw w Genui, starty odgrywały w Łodzi bardzo ważną rolę i udało mi się je skutecznie kontrolować. W pierwszym finale popełniłem drobny błąd i Johnny Walker troszkę się do mnie zbliżył, ale już po kilku okrążeniach miałem pewną przewagę i kontrolowałem ją aż do mety. Drugi finał to start w odwrotnej kolejności. Wiedziałem że tu można spodziewać się komplikacji, ale zdecydowałem się na kilka odważnych wyprzedzeń i już w drugim okrążeniu wyszedłem na prowadzenie, spokojnie dowożąc zwycięstwo do mety. Trzeci finał to prawie perfekcyjny wyścig, który prowadziłem od startu do mety i którym perfekcyjnie zamknąłem rok 2011.

Fot. fim.ch