Grönholm nie wyklucza Dakaru

- Co robiłeś w wakacje?

- Nic specjalnego. Siedziałem z rodziną w domu, w Finlandii, i dbałem o moją farmę. Starałem się jak najrzadziej oglądać Timo Rautainena! To wprawdzie mój szwagier, ale musieliśmy od siebie odpocząć, bo przez cały czas jesteśmy razem. Wykorzystałem wolny czas na trening. Z motocrossowych czasów pozostała mi kontuzja nogi, dlatego za bardzo nie mogę biegać. Trenuję boks, który pozwala mi utrzymać się w formie i rozwija refleks.

- Mówią, że w tym roku zakończysz karierę. Czy to prawda?

- Właśnie chciałem wykorzystać te wolne dni, żeby o tym pomyśleć - i po Rajdzie Finlandii podejmę decyzję. Trudno przerywać karierę, kiedy jesteś na szczycie, lecz z drugiej strony nie jest łatwo być przez cały czas poza domem. Mamy obecnie za dużo rajdów. Idealne byłoby 12-14 rund, ale od kiedy nie ma Carlosa Sainza, żaden z kierowców już nie podnosi tego tematu.

- Kiedy przyjdzie na to czas, czy pomyślisz o Dakarze?

- Dotąd zawsze mówiłem "nie", ale nigdy nic nie wiadomo. To wyjątkowo niebezpieczny rajd, ponieważ trzeba jechać bardzo szybko trasą, której nie znasz. Przymierzałem się również do wyścigów, ale jakoś tam nie pasuję. Znam Kimiego Räikkönena. To fajny facet, choć dość szczególny typ. Jest dobrym kierowcą i zupełnie się nie przejmuje tym, co o nim mówią inni.

- Czy zostaniesz w tym roku mistrzem świata?

- W Finlandii otrzymaliśmy nowy samochód z dopracowaną aerodynamiką, lżejszy, z lepszym rozkładem ciężaru, poprawionym układem chłodzenia. Sądzę, że nie będzie łatwo walczyć o tytuł z Loebem, ale w mistrzostwach producentów mamy sporą przewagę i tam sytuacja wygląda korzystniej.