Drugi Lotus z Nysy
- Budowa drugiego Lotusa Exige w nyskim Taboss Racing dobiegła końca - mówi Piotr Soja.
- Do znanego już z poprzednich lat egzemplarza, w najbliższy weekend w Poznaniu dołączy kolejny. Został wyposażony w dwulitrowy silnik, aby startował w klasie do 2000 cm3. Nowa wyścigówka otrzymała karoserię Lotus Sport GT3 oraz zawieszenie z tego modelu (łącznie z felgami). Fabryka Lotusa w Norfolk zbudowała tylko osiem takich gotowych pojazdów, więc wykorzystujemy to, co najlepsze.
Lotus był produkowany przez fabrykę z silnikami 1.8 o mocach nie przekraczających 260 KM (poza GT3) i doszliśmy w rozwoju auta do ślepej uliczki, bo jest już za mocne. Pojawiły się problemy z trakcją. Jeżdżące do tej pory auto jest szybkie, ale zwiększenie mocy w nim mija się z celem. W tej chwili silnik jest przygotowany do wyścigów długodystansowych, a nie do startów w Grand Prix Polski, dlatego jest trochę słabszy (o 20-30 KM). Przy tej mocy ze starym nadwoziem już nic się nie da zrobić. Oczywiście, możemy starego przerobić, ale potrzebnych do tego elementów nie ma na rynku.
Natomiast do nowego samochodu fabryka sama zrobiła motor, który miał 320 czy 350 KM (Toyota 1.8 turbo). Podzespoły do tej wersji są w bardzo ograniczonym zakresie, ale jednak dostępne. Te auta jeździły na torach i zostały sprawdzone. Dlatego trzy miesiące temu zdecydowaliśmy się na zakup drugiego auta. Rama we wszystkich Lotusach (począwszy od starego Elise) jest identyczna. W Exige GT3 dłuższe są m.in. zwrotnice i wahacze, inne jest tylne zawieszenie (poszerzone). Zastosowano również szersze felgi. Auto jest budowane z myślą o długodystansowych wyścigach w Czechach. Zakładamy walkę o najwyższe podium w klasie, która jest tam bardzo popularna. W generalce jeżdżą tam DTM-y, więc z nimi oczywiście nie mamy żadnych szans.
W Poznaniu Michał (Słomian) pojedzie „starym” autem w wyścigu Grand Prix. Łukasz (Kotarba) w czwartek trenuje i dopiero po czwartkowych treningach zapadnie decyzja, czy startujemy w tym wyścigu również drugim autem, czy nie. Ponieważ nie dotarł na czas większy zbiornik paliwa, w tej chwili nadal jest seryjny. Z nim start w długim dystansie nie ma sensu, bo jest za mały. Oprócz niezawodności, chcemy sprawdzić czy auto okaże się konkurencyjne dla innych 2-litrówek, czy jeszcze nie. Chcemy również porównać zachowanie i zużycie opon Dunlopa i Michelina.
Cały czas myślę o wystawieniu Lotusa, (a być może obu) tydzień później w Załużu. Jeśli po Poznaniu auto będzie w porządku, to być może zdecydujemy się również na start w Bieszczadach, niemniej głównym celem jest październikowy 6-godzinny wyścig w Brnie.
- Wsiadłem do tego starszego Lotusa, przejechałem kilka okrażeń i byłem w szoku; przyczepność okazała się tak dobra, że „głowa boli”. Jeździłem różnymi samochodami, ale takiej przy tylnym napędzie jeszcze nie widziałem - mówi Łukasz Kotarba, 22-latek ze Świątnik Górnych, wracający na tor po 3-letniej przerwie. - Pewne części nie zdążyły jeszcze dotrzeć (m.in. duże hamulce) i w ogóle nie wiadomo, jak auto będzie się spisywało. Nie ma co więc składać wielkich deklaracji na temat naszych szans w wyścigu. Zobaczymy, jakie będą efekty czwartkowych treningów.
- W wyścigu chciałbym dojechać przed Karoliną Lampel-Czapką, choć na pewno będzie ciężko - zapowiada Michał Słomian, 19-latek z Oleśnicy, od października student Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu. - Po Poznaniu wybieramy się na Brno, gdzie zamierzam również wystartować w rundzie Skoda Octavia Cup.
Fot. klub.taboss.pl
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.