Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Hungaroringu

DOMINIK KOTARBA-MAJKUTEWICZ: - Przed startem na Hungaroringu nastawiałem się przede wszystkim na poznanie samochodu i zrozumienie zasad używania systemu Push-to-Pass.

Obu tych rzeczy można się nauczyć w walce, czyli w wyścigu. Pod względem materiału do analizy i nauki, weekend na Hungaroringu mogę zaliczyć do udanych. Wiem, że jak każdy debiutant, na początku muszę zapłacić frycowe. Przed startem w Niemczech będziemy z Leszkiem Kuzajem ciężko pracować nad analizą moich błędów, tak by możliwie wiele z nich wyeliminować już w kolejnej rundzie. Muszę przyznać, że frajda z jazdy pucharowym Golfem GTI jest naprawdę ogromna. W samochodzie drzemią bardzo duże rezerwy, a szerokie wyczynowe opony gwarantują niesamowitą przyczepność. Będę dążył do tego, by jak najlepiej wykorzystywać możliwości samochodu.

Jarosław Budzyński

JAROSŁAW BUDZYŃSKI: - To był wyścig pogoni i ostrej zaciętej walki z tureckimi zawodnikami Cengizem i Cenkiem oraz Rafałem Mikrutem. Na starcie nieco zaspałem i spadłem za tureckich kolegów. Na 5-6 okrążeniu zaatakowałem. Udało się, ponieważ wyprzedziłem Cenka i wskoczyłem na drugie miejsce w klasie. W międzyczasie doszedł mnie Rafał, ale obroniłem się i już do mety dowiozłem druga pozycję, z czego jestem niesamowicie zadowolony. Udało się również podczas wyścigu poprawić o 1 sekundę czas okrążenia, dlatego muszę być zadowolony wywożąc dwa trofea z Hungaroringu.
W drugim wyścigu zaliczanym do FIA CEZ Championship, jechałem już całkowicie bez ciśnienia. Udało się zająć 9 miejsce w klasyfikacji generalnej i 4 w GTC. To był weekend świetnej zabawy. Szkoda, że w sobotę wyścig nie poszedł po mokrym, bo mogło wyjść jeszcze lepiej. Teraz myślami jestem już w Poznaniu podczas rundy WSMP, a następnie rundy GT3 Cup Challenge.

Rafał Mikrut

RAFAŁ MIKRUT:
- Nie odpuszczać, to chyba najlepsze co mogłem zrobić podczas niedzielnego wyścigu. Zepsułem start, zgasło mi auto i w efekcie pojechałem ostatni. Ta sytuacja mocno mnie zmotywowała i wziąłem się do roboty. Jak widać, uzyskałem czas życia na Hungaroringu podczas wyścigu. W życiu jeszcze nie wyprzedziłem podczas walki na torze tylu zawodników przebijając się do przodu. Udało mi się dojść nawet Jarka. Szliśmy łeb w łeb ale na jednym okrążeniu Jarek wywiózł mnie, ja przepałowałem zakręt i przede mnie wskoczył Cenk Ceyişakar. Spadłem z 3 pozycji w klasie Silver na 4 miejsce i tak dojechałem już do mety. Cieszę się z tego wyścigu bo była walka, ale szkoda, że straciłem na starcie. Tu wszystko zostało postawione na jedną kartę.

Jakub Litwin

JAKUB LITWIN: - Słabe kwalifikacje, daleka pozycja startowa, dobre tempo i wywalczone cenne punkty - tak można w największym skrócie opisać mój pierwszy tegoroczny start. Zdaję sobie sprawę, że podczas kwalifikacji na mokrej nawierzchni nie spisałem się najlepiej. Słabe czasy niejako ustawiły cały mój wyścigowy weekend, bo jadąc z ósmej pozycji bardzo trudno przebić się do czołówki, zwłaszcza na tym torze. Mam jednak świadomość, że jestem bardzo szybki i jeżeli pojadę dobrze kwalifikacje, to bez problemu mogę powalczyć o zwycięstwo. Teraz myślę już tylko o starcie w Lausitz i zamierzam dobrze się do niego przygotować. Mam nadzieję, że w Niemczech pokażę na co mnie stać i udowodnię, że mało udany występ na Hungaroringu był tylko wypadkiem przy pracy.

Paweł Krężelok /Fot. Michał Żbikowski

PAWEŁ KRĘŻELOK: - Weekend na torze Hungaroring za nami. Pierwszy wyścig ukończyłem na dziewiątej pozycji, co mogłem uznać za porażkę. Szczęście jest bardzo potrzebne, mnie go zabrakło w tym biegu. Najważniejsze to, że jestem na mecie na przyzwoitym miejscu - wstydu nie ma. Drugi wyścig to już prawdziwa walka o podium! Dojechałem lepiej jak wczoraj, ale chyba na najgorszej pozycji w całej stawce – P4. Po udanym starcie utrzymywałem się ponad połowę wyścigu na trzeciej pozycji walcząc blacha w blachę z Krugerem. Jechało się bardzo dobrze, kilka wymian pozycji, świetne czasówki, czysta sportowa rywalizacja. Wykorzystał mój jeden błąd, który kosztował mnie podium. Walka była bardzo konkretna! Miałem również okazję na atak P2, który mógł zmienić przebieg tego wyścigu. Niestety, nie wykorzystałem tej konkretnej sytuacji. Auto spisywało się przez cały weekend bardzo dobrze, ciśnienia wytrzymywały do samego końca. Dziękuję, Artur! Jest progres w stosunku do pierwszego wyścigu, wyjeżdżam z 29 punktami na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej. Mamy z zespołem otoMoto Team wiele do zrobienia na kolejnej rundzie. Strata nie jest zbyt duża a my pokazaliśmy, że możemy być najlepsi wygrywając sesje treningowe i robiąc dobre czasówki w kwalifikacjach, które ustawiają nas z przodu. Jest to kolejne doświadczenie, które nie pójdzie na marne. Porażka wiele mnie nauczyła, walka o podium zbudowała we mnie na nowo optymizm! Trzeba będzie dorzucić dobre wyścigi na kolejnej rundzie VWCC na torze Lausitzring i wracam do walki o podium! Dziękuję bardzo wszystkim partnerom, którzy walczą razem z nami o najwyższe cele. Kibicom, za wspaniały doping. Fot. Michał Żbikowski.

ADAM GŁADYSZ: - Drugi wyścig był zdecydowanie trudniejszy, było więcej walki i ponownie przyjechałem trzeci. W niedzielnym wyścigu działo się dużo więcej, miałem sporo pracy. Przez cały dystans starałem się naciskać Stefana Bilińskiego i Andrzeja Lewandowskiego, którzy jechali tuż przede mną. Na moje nieszczęście obaj konkurenci trzymali równe tempo, nie popełniali błędów, przez co nie miałem czystych okazji do wyprzedzenia ich. Najprawdopodobniej w maju pojedziemy jeszcze na jakieś testy, żeby potrenować i lepiej wyczuć samochód. Jestem bardzo zadowolony z weekendu. Byłem dwukrotnie na podium, zdobyłem dużo punktów. Jak na debiut w Porsche jest to dobry wynik, chciałbym podziękować mojej rodzinie, sponsorom, zespołowi Juta Racing za przygotowanie samochodu. Widzimy się na kolejnych zawodach w Poznaniu!

Podium na Hungaroringu

MACIEK STEINHOF: - Po drugim miejscu wywalczonym w sobotę i niewielkiej stracie do Marcusa, miałem ochotę na rewanż. Startowałem z drugiej pozycji, podobnie jak do pierwszego wyścigu. Na początku wszystko szło bardzo dobrze. Jednak na czwartym okrążeniu doszło do drobnego kontaktu z jednym z konkurentów i trochę ucierpiała na tym geometria samochodu. Nie byłem w stanie już jechać tempem Marcusa, ale utrzymywałem przewagę na resztą zawodników. W końcówce musiałem się bronić przed Jeffreyem Krugerem, który wyprzedził mnie na ostatnim okrążeniu.  Jestem bardzo zadowolony ze swojego tempa jazdy i cieszę się z punktów zdobytych na Hungaroringu. Naszym celem było miejsce na podium i to udało się zrealizować. Zajmujemy drugie miejsce w generalce pucharu i to jest świetna pozycja na początek sezonu. Dziękuję firmom Atlas i Dragon za wsparcie. Z niecierpliwością czekam na kolejną rundę.

Gosia Rdest | Fot. Marcin Kaliszka

GOSIA RDEST: - Na torze przez cały czas była walka. Poziom rywalizacji w Pucharze VW CC jest bardzo wysoki. Od początku dzisiejszego wyścigu jechaliśmy bardzo blisko z Adamem Rzepeckim. Zajmowałam pozycję z przodu, więc moja jazda musiała być bardziej defensywna. Duże znaczenie miało rozegranie sytuacji z użyciem Push-to-Passów, co się udało i Adam nie zdołał mnie wyprzedzić. Sam start na pewno nie był taki jak wczoraj. Na drugim okrążeniu starałam się uniknąć kolizji i przez to sporo straciłam, a jeśli po starcie zrobi się luka, to ciężko potem ją nadrobić. Cały czas budowałam tempo wyścigowe. Warunki na torze bardzo się dziś zmieniły. Auto znacznie szybciej się dogrzało, opony dużo szybciej złapały przyczepność. Starałam się dać z siebie, jak zawsze 110%. Jak wiadomo, stan fizyczny zawodnika jest bardzo ważny, potrzebny do odpowiedniej koncentracji. Cieszę się, że przed sezonem włożyłam dużo pracy w przygotowanie fizyczne, dzięki temu było mi łatwiej walczyć z chorobą podczas jazdy. Oczywiście na pewno czułabym się dużo pewniej podczas jazdy czy analizy danych bez bólu gardła czy zatok. Jak na możliwości, które miałam było dobrze. Już powoli myślami jestem na kolejnej rundzie w Lausitz. Jest to nowy tor, więc będzie na pewno sporym wyzwaniem. Miałam okazję poznać go na symulatorze, więc myślę, że podczas kolejnych wyścigów będzie coraz lepiej.
Gosię Rdest w sezonie 2014 wspierają: Castrol Polska, firmy EMKA S.A. i EMKA TRANS oraz Chrono Online - dystrybutor zegarków Epos. Fot. Marcin Kaliszka.

Poprzedni artykuł Dwa razy Rosina
Następny artykuł Rowland goni Sainza

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry