Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Opinie po Hungaroringu

KAMIL RACZKOWSKI: - Długo oczekiwany początek sezonu na węgierskim torze Hungaroring jak zwykle przebiegł w gorącej atmosferze, a to za sprawą słonecznej pogody i emocji na torze podczas wyścigów.

Do rywalizacji w tegorocznych zmaganiach pucharu Kia cee'd przystąpiłem jako obrońca tytułu Mistrza Polski z poprzedniego sezonu. Fakt ten nie sprawiał, iż czułem się komfortowo, ponieważ miałem świadomość wiszącej nade mną presji zwycięstwa . Na szczęście atmosfera wśród zawodników pucharu jest zdecydowanie koleżeńska i sympatyczna co pozwala na rozluźnienie. Jednak sielanka kończy się już po założeniu kasku i zajęciu pozycji za kierownicą. Koledzy z toru i poza nim, Maciek Ostoja-Chyżyński, Michał Kijanka i Kuba Chmiel stają się najgroźniejszymi rywalami, którzy usiłują tak samo jak ja wygrać każdy z wyścigów.Kwalifikacje okazały się dość krótkie. Każdy z zawodników po przejechaniu dwóch pomiarowych okrążeń zjeżdżał do depo z powodu zbyt wysokiej temperatury opon i braku możliwości poprawy swojego rezultatu. Mnie najszybciej udało się pokonać okrążenie toru i z czasem 2.18,077 wygrałem kwalifikacje. Pierwszy wyścig dla mnie był wyjątkowo spokojny. Po wygraniu startu sukcesywnie powiększałem przewagę nad konkurencją i do linii mety dotarłem jako pierwszy.Start do drugiego wyścigu odbył się według nowych zasad, czyli pierwszych sześciu zawodników z pierwszego wyścigu startuje w odwróconej kolejności. W tym wypadku zacząłem zmagania na szóstej pozycji. Po pierwszym okrążeniu byłem już trzeci, a parę okrążeń później przebiłem się na czoło stawki. Drugi wyścig także okazał się dla mnie szczęśliwy. Tym samym wywiozłem z Hungaroringu komplet 100 punktów i pozycję lidera w klasyfikacji sezonu. Był to dla mnie ósmy wyścig w karierze na węgierskim torze i ósmy wygrany co daje 100% skuteczności.Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do mojego sukcesu, przede wszystkim Józkowi Majrowskiemu, całemu Waab Garaże, rodzinie, kibicom, znajomym z grupy ScyZZor oraz sponsorom: marce KAGER i miastu KIELCE.

Teodor Myszkowski

TEODOR MYSZKOWSKI: - Jestem bardzo zadowolony z weekendu. Starty w Porsche GT3 Cup Trophy są dla mnie w tym roku priorytetem, dlatego cieszę się, że po pierwszej rundzie razem z Robertem prowadzimy w klasyfikacji generalnej. Cieszy mnie także podwójne, czwarte miejsce w WSMP i fakt, że ukończyłem oba wyścigi przed wieloma rywalami w znacznie mocniejszych autach. Mieliśmy drobne problemy ze skrzynią biegów, ale z pewnością wyeliminujemy je przed kolejną rundą. Silnik przejdzie też przeprogramowanie komputera, aby w pełni wykorzystać pojemność, którą podnieśliśmy z 3,6 do 3,8 litra. Na start w Poznaniu postaramy się przygotować auto perfekcyjnie, a że znam ten tor doskonale, spróbujemy powalczyć o zwycięstwo.

Marcin Gładysz

MARCIN GŁADYSZ: - To był wspaniały weekend wyścigowy na węgierskim torze Hungaroring. Uważam, że jak na debiut w Porsche, poszło mi znakomicie. W sumie wystartowało ponad 30 samochodów w Mistrzostwach Europy Strefy Centralnej, w tym 3 DTM, kilka Ferrari, Saleen, BMW, Jaguar, Renault oraz wiele innych, bardzo mocnych aut. Myślę, że to mówi samo za siebie, jak wysokiej rangi są te wyścigi. Bardzo cieszy mnie fakt, że już na pierwszych zawodach zgłosiło się ponad 10 zawodników, w tym Słowaków, Czechów oraz Węgrów, do nowo powstałego Pucharu Porsche GT3 Trophy, gdzie miała miejsce bardzo zacięta walka. W niedzielnej czasówce przed wyścigiem udało mi się wykręcić, w stawce Porsche GT3 Trophy, 4 czas ( 1.52, 945). Sam wyścig przebiegał po mojej myśli. Miałem perfekcyjny start i od samego początku narzuciłem bardzo szybkie tempo, ostro walcząc i broniąc swojej czwartej pozycji aż do samej mety. Po dwóch rundach Mistrzostw Polski jestem na piątym miejscu w generalce oraz na czwartym miejscu w klasyfikacji w Porsche GT3 Trophy. Wciąż czuję w sobie pewne rezerwy i z pewnością w przyszłych rundach powalczę o podium. Gratuluję wspaniałej walki oraz atmosfery, która panuje podczas zawodów, polskim kierowcom: Lukasowi, Myszkowskiemu, Bilińskiemu, Miękosiowi, oraz również debiutującemu w Porsche, Pawłowi Kowalskiemu.
Chciałbym podziękować Tacie i bratu Adamowi, oraz całemu Teamowi Gładysz Racing za perfekcyjne przygotowanie oraz obsługę mojego Porsche podczas całego weekendu!! Podziękowania należą się również mojej córce Kasi za wspaniałe zdjęcia, które już niebawem pojawią się na mojej stronie. Z niecierpliwością czekam na kolejną rundę Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski w Poznaniu.

Mariusz Miękoś | Fot. lukasmotorsport.pl

MARIUSZ MIĘKOŚ: - Z przebiegu zawodów, a w szczególności czasówek, jestem bardzo zadowolony. Zawody na Hungaroring miały wspaniałą obsadę. Czasy uzyskane podczas sobotniej i niedzielnej kwalifikacji dały mi dużo satysfakcji. Udało mi się w sobotę wykręcić 1.53,666, a w niedzielę zejść do 1.53,251. Przed pierwszą czasówką rozmawiałem z moim inżynierem, który powiedział, że wynik 1.54 to maksimum tego samochodu. Udało mi się pojechać jeszcze o ponad pół sekundy szybciej, co mnie bardzo cieszy. Walczyłem jak równy z równym z dysponującymi mocniejszymi silnikami Marcinem Gładyszem i Teodorem Myszkowskim. Telemetria wyliczyła, że maksymalnie można było pojechać tym samochodem 1.53,0, a prawie wszystkie najlepsze sektory były pobrane z mojego najszybszego niedzielnego okrążenia. W pierwszym wyścigu weekendu, po starcie Węgier w Ferrari pojechał torem jazdy z czasówki, nie zauważył mnie i doszło do kontaktu. Dla mnie wyścig był bardzo ekscytujący i naprawdę dużo się działo. Do czwartego okrążenia jechałem dobrym tempem, niestety w moim Porsche doszło do awarii skrzyni biegów. Straciłem piąty, a także szósty bieg. Na sekcjach toru, gdzie nie trzeba było używać piątki i szóstki, notowałem dobre czasy, ale na prostej start-meta brakowało tych dodatkowych 50 km/godz. Przed startem wynik w postaci utrzymania lokaty z czasówki przyjąłbym bez zastanowienia. Niedzielny wyścig przebiegał już bezproblemowo. Skrzynia biegów, dzięki pomocy węgierskiego teamu, działała bez problemu. Po starcie wyprzedziłem DTM-a, potem jednak zostałem minięty przez szybsze auta. Byłem w stanie powalczyć z jadącym na 9. miejscu Marciem Gładyszem, ale blokował mnie słowacki RSR - szybszy na prostych, choć wolniejszy na zakrętach. Pojechałem na tyle, na ile dało się moim Porsche. Teraz przede mną sporo pracy logistycznej, aby przygotować konkurencyjny względem rywali silnik. Dziękuję zespołowi Förch Racing za przygotowanie samochodu na węgierską eliminację, a kibiców już teraz zapraszam na ciekawie zapowiadająca się rundę w Poznaniu.
 

Poprzedni artykuł Dominacja Aston Martina
Następny artykuł Aljoszyn na czele WSbR

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry