Powiedzieli po Siennej
RAFAŁ PŁATEK: - Wyścig w Siennej był dla mnie porażką.
Po sukcesie podczas rundy w Załużu, tym razem postawiłem sobie za minimalny cel pokonanie Jacka Gruszczyńskiego w Golfie I GTi i Jurka Nowakowskiego w BMW 318is - już wcześniej spotykaliśmy się na podjazdach, dlatego wydawało mi się to możliwe. Niestety, ostatnie zmiany w konfiguracji samochodu nie przełożyły się na osiągi. W zasadzie zniknął cały moment w zakresie do 5 tys. obrotów. W V rundzie GSMP na zakręcie o kącie 90 stopni, przy Jaskini Niedźwiedziej wypadłem z drogi i z dużym impetem uderzyłem w opony. Zanim ponownie ruszyłem na trasę, straciłem 11 sekund i nie było już szans na nic więcej poza 5. lokatą w generalnej HS. W kolejnej rundzie jechałem tak szybko, jak tylko samochód pozwalał, ale niestety, wystarczyło to tylko na 3. pozycję za Jackiem i Jurkiem - i tylko dzięki pechowi Królaka i Orskiego mogłem przyjechać do domu z pucharem. Jest to dla mnie cenna pamiątka. Pamiątka porażki. Dziękuję Jackowi Gruszczyńskiemu i Jurkowi Nowakowskiemu za sportową rywalizację i pomoc w serwisie oraz naszym mechanikom, którzy dzielnie znosili upały.
KRZYSZTOF KIJAS: - To był mój pierwszy start w wyścigu górskim w Siennej. Trasa jest pięknie położona, dodatkowo dopisała pogoda, a organizatorzy stanęli na wysokości zadania - tak więc był to mile spędzony czas. Jeśli chodzi o mój start to nie obyło się tym razem bez przygód. Podczas pierwszego podjazdu treningowego poluzował się filtr oleju, a olej wytrysnął wprost pod tylne koła. Samochód wpadł w nieprawdopodobny poślizg i z trudem udało mi się go opanować, unikając tym samym wypadku. Potem okazało się, że na skutek gwałtownego braku oleju, drobnej awarii uległ silnik, który teraz wymaga wymiany panewek. W związku z tym musiałem zrezygnować ze startu w V rundzie tym samochodem, groziło to bowiem o wiele poważniejszą awarią silnika. Aby ratować punkty, w VI rundzie wystartowałem drugą - w zasadzie seryjną Hondą, którą przygotowaliśmy do sportu w ciągu 30 minut.
MARIUSZ STEC: - Przed wyścigiem zdecydowanie miałem w planach zajęcie pierwszego miejsca, niestety podczas drugiego podjazdu popełniłem błąd, który wpłynął na zajęcie przeze mnie drugiej pozycji. Podczas tego podjazdu zbyt szybko wszedłem w zakręt i samochód zaczęło znosić na stojące przy trasie drzewa. Ta sytuacja doprowadziła niestety, do utraty cennego czasu. W chwili obecnej po regulaminowym odliczeniu najgorszych przejazdów, pomiędzy mną a Pawłem Dytko jest remis. Tak więc jeszcze wszystko jest możliwe. Mogę tylko obiecać moim kibicom i sponsorom: Lotosowi i firmie Parys, że będę walczył o obronę tytułu mistrzowskiego.
ROMAN BARAN: - Wyścig z Siennej na Przełęcz Puchaczówka jak zwykle był bardzo emocjonujący - Piotrek Soja narzucił bardzo szybkie tempo, które niestety, było troszeczkę za ostre jak na moje pierwsze kroki w Clio. Bałem się o samochód, bo przecież do wyjazdu na kolejną eliminację w Banovcach mamy zaledwie 10 dni. Na dzień dzisiejszy Renówką przejechałem dopiero około 100 kilometrów, a to stanowczo za mało. Wiem, że muszę tym samochodem jeszcze sporo pojeździć, by dobrze poznać jego możliwości.
Dlatego prawdopodobnie przed najbliższą eliminacją na Słowacji wybiorę się na trening na tor do Poznania. Ponieważ niewiele wiem o prawidłowych nastawach Clio, to troszeczkę potestuję ustawienie zawieszenia i geometrii. Przy okazji zrobię kilkaset kilometrów, które mam nadzieję, zaprocentują podczas kolejnych eliminacji GSMP.
PAWEŁ DYTKO: - Po pierwszych treningach okazało się, że auto zaczęło przerywać i straciło sporo mocy. Mechanicy stanęli na wysokości zadania i uporali się z tym problemem - wielkie podziękowania dla całego zespołu, bo wynik przerósł najśmielsze oczekiwania. Bardzo mnie to cieszy, gdyż pracy było sporo. Nasze samochody, którymi startowali Zbyszek Gabryś i Robert Szelc, metę osiągnęły także na pierwszych miejscach w swoich grupach. Po sześciu eliminacjach sytuacja powoli przypomina początek sezonu i pomimo tego, że nie udało mi się wystartować w Krośnie, szanse na pudło mamy spore. Wprawdzie Mariusz Stec prowadzi w klasyfikacji generalnej, to jednak w zwycięstwach mamy remis 3 : 3. To tylko dodaje smaczku kolejnym wyścigom, bowiem rywalizacja zaczyna się od nowa.
ZBIGNIEW GABRYŚ: - Moje serce jest oczywiście przy rajdach i jak tylko będzie szansa to się w nich pojawię - wyścigi górskie to dobry sposób na to aby nie zapomnieć na czym polega rywalizacja w zawodach, dlatego podjąłem decyzję o udziale w pełnym cyklu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Zawody w Siennej, podobnie jak te w Sopocie, zaliczam do bardzo udanych w moim wykonaniu. Uzyskane wyniki trudno jest jednoznacznie oceniać, jednak nie to jest najważniejsze w tych startach. Na trasy wyścigów górskich przychodzi wielu kibiców rajdowych i cieszy mnie, że chociaż w tych zawodach mogę się przed nimi pokazać. Obiecuję, że zrobię wszystko aby pojawić się już niebawem na trasach rajdowych. Nie wiem jeszcze w czym i gdzie, ale z pewnością to nastąpi.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.