Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Trasy wyścigowe, na których ścigałem się w tym roku, maja troszkę wspólnego z odcinkami rajdowymi, z tą różnicą, że są krótsze i tylko po górę. Wszystkie te trasy były dla mnie nieznane, z wyjątkiem rundy w Siennej. Według mnie najciekawszą konfigurację posiadał wyścig w słowackich Banovcach. Dodatkowym atutem jest bez wątpienia fakt, że podczas wyścigowych weekendów panuje przyjemna, piknikowa atmosfera. Uważam że starty w górach dużo mi dały. Nauczyłem się toru jazdy i wjeździłem się lepiej w samochód. Mam nadzieje ze za rok również będę miał możliwość startów w całym cyklu GSMP. Wyścigowy samochód na przyszły rok jest już w trakcie budowy i póki co mogę jedynie zdradzić, że na pewno będzie to Citroen.Starty Tomasza Żerebeckiego w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski w sezonie 2009 wspierały firmy Świat Alkoholi oraz Jackpol.

Konrad Kras | Fot. Ewa Manasterska

KONRAD KRAS: - Zawody w Załużu wieńczyły sezon 2010. Spodziewałem się zaciętej rywalizacji przez cały weekend, jednak już pierwszy przejazd wyścigowy zdecydował o finalnym rozstrzygnięciu. Awaria głównego konkurenta pozwoliła na spokojną jazdę i zajęcie w ostatnich rundach dwukrotnie pierwszych miejsc. Czas 3.17 nie był spełnieniem oczekiwań, ale nie było sensu napinać się i męczyć sprzętu na koniec sezonu... A sezon zakończyłem na pierwszym miejscu w klasie A-1150, co jak na pierwszy pełny rok startów, w którym uczyłem się jazdy wyścigowej, jest dla mnie sporym sukcesem. Nie ze wszystkich rund jestem zadowolony, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku czasy jeszcze się poprawią.
Na koniec standardowa część czyli podziękowania: dzięki dla Piotra Banego za przygotowanie Seicento, dla Bartka Rybienika i Piotra Bogdańskiego za opiekę mechaniczną nad "sejem" w Siennej i Załużu. Dzięki dla ekipy wyscigigorskie.pl za materiały z wyścigów. Dzięki dla moich sponsorów głównych i dla Moniki za opiekę w trakcie zawodów. Do zobaczenia w sezonie 2011. Fot. Ewa Manasterska.

Aleksander Michałowski | Fot. Ewa Manasterska

ALEKSANDER MICHAŁOWSKI: - To był dla mnie pierwszy sezon tak mocnym autem. Różowa Pantera zrobiła na mnie wielkie wrażenie pod względem trakcji i mocy samochodu, no i te cztery łapy, które pchają pod górę, dają wiele satysfakcji. Po przesiadce z Hondy, podczas pierwszych zawodów był to dla mnie inny świat. Można powiedzieć, pierwsze koty za płoty i teraz powinno być już tylko lepiej. Patrząc na wyniki, jakie kręciłem podczas kilku rund, to jest to na pewno auto do wygrywania, tylko kierowca musi więcej potrenować, żeby wyciągać z wyścigówki wszystko co się da. Ten sezon to sporo nauki dla mnie i nowych doświadczeń za kierownicą Lancera z topowej półki. W Załużu miało być dużo lepiej ale Paweł Dytko, Mariusz Stec i Marcin Bełtowski byli poza zasięgiem. Dawno nie pamiętam tak wspaniałej rywalizacji o pierwsze miejsca pomiędzy tyloma zawodnikami. Ostatnią rundą na Podkarpaciu udało mi się zdobyć trzecie miejsce na koniec sezonu w grupie Open i pomimo wszystkich wpadek i usterek, zdobyłem upragniony tytuł II Wicemistrza Polski. Ten wynik jest niezły, aczkolwiek nie oszałamiający na moje możliwości i samochodu. Chciałbym podziękować za cały sezon chłopakom z Central Kort, PRS-u za przygotowanie wyścigówki na najwyższym poziomie oraz mojemu sponsorowi, firmie SONAX. Podziękowania należą się też ekipie www.wyscigigorskie.pl za wsparcie medialne w tym roku, no i wszystkim kibicom, dla których Różowa Pantera wygrywała i jeździła cały sezon. Fot. Ewa Manasterska.

Paweł Kopacz

KAMIL BACZYŃSKI: - Ostatni wyścigowy weekend 2010 roku był naprawdę wspaniały. Spotkanie w gronie przyjaciół upłynęło mi tak szybko, że trzeba przyznać, nie zorientowałem się, kiedy ten cały czas nam uciekł. Poza spędzeniem miłego czasu udało się zaliczyć świetny występ w klasie A-2000. Sobota i czwarte miejsce pokazało, że po dłuższej przerwie nadal mogę liczyć na dobre wyniki. W niedzielę udało się już zaprzyjaźnić z samochodem i zaatakowałem. Czas pierwszego podjazdu okazał się rewelacją więc drugi poszedłem jak burza, no i wskoczyłem na 2 miejsce w klasie, co było wielką niespodzianką. Trasa była świetna, doping kibiców jak zawsze idealny. Sezon 2010 już za nami i teraz powoli zaczynam planować starty w 2011 roku. Bardzo chciałbym podziękować za cały sezon ekipie www.wyscigigorskie.pl, bo wykonali dla mnie i chyba dla każdego zawodnika kawał dobrej medialnej roboty. Duże podziękowania dla moich sponsorów za wsparcie w sezonie, no i dla niezawodnych kibiców, którzy dopingują nas i dodają tego kopa do walki. Dziękuję całej ekipie Bartka Boruty z 2BRally za przygotowanie mojego Renault Clio, które jak widać, może walczyć o najwyższe miejsca w klasie. Do zobaczenia już w 2011 roku. Fot. Ewa Manasterska.

Paweł Kopacz

PAWEŁ KOPACZ: - Cel udziału w wyścigu w Załużu był jeden - pojechać szybciej niż w Limanowej. Udało nam się odbudować silnik po ostatnim wyścigu, jednak jak to zawsze bywa, nie wystarczyło czasu na testy. Krótka przejażdżka po parkingu przed badaniem kontrolnym uświadomiła mi, że nie będzie żartów. Niestety, w dalszym ciągu startuję na seryjnej skrzyni biegów, której przełożenia nadają się bardziej do auta osobowego, aniżeli do formuły. Na pierwszym podjeździe treningowym nie potrafiłem się odnaleźć za kierownicą tak mocnego i nerwowego bolidu. Podczas drugiego podjazdu poprawiłem swój czas o 12 sekund, co dobrze rokowało na kolejne podjazdy. Po treningach zmieniliśmy troszkę ciśnienie w kołach, co pozwoliło pojechać trochę szybciej. Podczas drugiego podjazdu planowałem jeszcze przyspieszyć, jednak na prostej, po starcie przy 173 km/godz. pękło koło zamachowe. Jak się później okazało, taki jest urok seryjnych kół w Ładzie. Koło zrobiło wielkie spustoszenie wokół, nie dając cienia szansy na start w niedziele. W przyszłym roku planujemy wyposażyć Promota w pięciobiegową, kłową skrzynie biegów, która powinna znacząco poprawić wyniki.
Chciałbym serdecznie podziękować mojemu sponsorowi, firmie Printe, producentowi kompatybilnych materiałów eksploatacyjnych do drukarek oraz warsztatowi Silesia Garage z Tychów za przygotowanie formuły. Bez nich ten start nie doszedłby do skutku. Fot. Grzegorz Kozera.

Marcin Bełtowski

MARCIN BEŁTOWSKI: - W Załużu pierwszy dzień to awaria samochodu i słabszy wynik, który pozbawił mnie szansy walki o tytuł mistrzowski. Niedziela była już dużo lepsza. Szkoda, że w niedzielę walki nie ukończyli Martin Kois i Mariusz Stec. Z nimi jazda byłaby jeszcze bardziej ciekawa. Jestem bardzo zadowolony z rekordu trasy i będę ciężko pracował żeby w przyszłym sezonie poprawić ten wynik.
Dziękuję za cały sezon wszystkim którzy przyczynili się do naszego sukcesu podczas rund Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski - sponsorom za zaufanie i wsparcie, kibicom za gorący doping i zagrzewanie do walki, całemu mojemu zespołowi, który pracował nad samochodami. Mamy kilka spektakularnych osiągnięć w tym roku ale nie wszystko poszło zgodnie z naszym założeniem. Były porażki, które podbudowały mnie bardzo mocno i zmobilizowały do szybszej jazdy co dało rezultat w sukcesach podczas Limanowej i Załuża. Niestety motorsport jest takim sportem, że sprzęt może zawodzić, zwłaszcza przy tak wielkich mocach, jakie mamy w moim bolidzie górskim. Przyszły sezon jest obecnie w sferze planowania. Na pewno będzie to GSMP i inne serie. Na razie trwają rozmowy w tej kwestii i zbyt wcześnie, żebym cokolwiek powiedział publicznie. Na to trzeba jeszcze poczekać. Mój pierwszy pełny sezon w GSMP to była świetna zabawa, niesamowita atmosfera i jestem pewien, że w 2011 roku będziemy bawić się na górskich trasach jeszcze lepiej.
Partnerami zespołu, którzy wspierają nasze starty, jest firma EKO Standard, Franco Ferruzi i Volkswagen, Audi i Subaru Bełtowski. Zapraszamy na stronę www.beltowski.pl, gdzie znajdziecie zdjęcia z wyścigów oraz najnowsze filmy ekipy z pod znaku Subaru. Już niedługo będziecie mogli oglądać nasz portal w nowej szacie graficznej.

Wojciech Bełtowski

WOJCIECH BEŁTOWSKI: - Bardzo udane zawody, jak i cały sezon. Pogoda rozpieszczała zawodników, chociaż trzeba przyznać, że wszyscy czekali na deszcz, który delikatnie pokropił w niedzielny poranek. Rywalizacja z tak dużą liczbą zawodników sprawiła mi dużo przyjemności. Tym ciekawsze stały się zawody w Załużu, że mogliśmy po raz kolejny w tym sezonie ścigać się ze Słowakami, którzy są bardzo szybkimi kierowcami. Moje miejsca w grupie N tak, jak podczas poprzednich zawodów, były całkiem niezłe. Jesteśmy zadowoleni bo cały zespół spisał się na medal. Niestety, mieliśmy trochę pechową sobotę ale niedziela zrekompensowała nam cały weekend i dała satysfakcję ze zdobytego przez Marcina pierwszego miejsca w generalce oraz rekordu trasy samochodów z dachem. 36 Bieszczadzki Wyścig Górski zakończył sezon pięknym wyścigiem rozgrywanym w jesiennej atmosferze. Dziękujemy wszystkim kibicom za doping i wsparcie naszego zespołu. Chciałbym powiedzieć, że wspaniałą publiczność górska będzie mogła oglądać nasze występy już w sezonie 2011. Udało mi się zdobyć tytuł II Wicemistrza Polski w grupie N i to mnie bardzo cieszy i dodaje energii do kolejnych startów.
Partnerami zespołu, którzy wspierają nasze starty, jest firma EKO Standard, Franco Ferruzi i Volkswagen, Audi i Subaru Bełtowski. Zapraszamy też na naszą stronę www.beltowski.pl.

Andrzej Lipski

ANDRZEJ LIPSKI: - Fajny był drugi dzień zawodów bo udało mi się zdobyć wysokie, 21 miejsce w generalce na blisko 90 zawodników. W pierwszy dzień auta nie chodziły jak trzeba i musieliśmy przygotować się do walki w niedzielę. Po przygodach ostatnia runda poszła jak z płatka. Teraz czekam już na kolejny sezon 2011. Trasa w Załużu była idealnie przygotowana. To był mój drugi start w tych zawodach i jak widzimy, asy wyścigów górskich powalczyły o zwycięstwo dając wszystkim kibicom popis prawdziwej sportowej rywalizacji, jaka panuje podczas wszystkich rund wyścigów górskich. Moje wysokie miejsce jest bardzo OK, ale więcej moim Subaru nie jestem stanie wyjeździć, ponieważ jest to typowy rajdowy samochód. Bez szykany wyścig stał się prawdziwym majstersztykiem i było bardziej widowiskowo dla kibiców na pierwszym zakręcie. Tysiące kibiców spowodowały, że cała impreza nabrała prawdziwego międzynarodowego znaczenia. Nie obyło się bez niebezpiecznych wypadków. Jeden ze Słowaków wystraszył nas bardzo już podczas pierwszego podjazdu sobotnich zawodów ale na całe szczęście nic złego się nie stało i mam nadzieję, że wróci do nas w przyszłym roku i pokaże wszystkim kibicom prawdziwego ducha walki.

Waldek Kluza | Fot. Grzegorz Kozera

WALDEK KLUZA: - Rozpoczynając sezon 2010, który był nie tylko moim debiutem w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, ale tak naprawdę początkiem mojej przygody w profesjonalnym sporcie, nawet w najśmielszych snach nie spodziewałem się tego, co stało się faktem po wyścigu w Załużu. Mimo, że był to najszczęśliwszy weekend w dla całego zespołu, to jego początki wcale nie wyglądały tak optymistycznie. Od samego początku prześladował nas największy jak do tej pory w tym sezonie pech. Podczas sobotniej rundy, zaledwie cztery zakręty przed metą awaria techniczna wyeliminowała nas z walki. Uciekły nam bezcenne punkty, a Paweł Dytko odrobił do nas sporo dystansu. Mechanikom udało się naszczepcie naprawić naszego Mitsubishi Lancera i stanęliśmy na starcie w niedzielę. Konkurencja bardzo wysoko postawiła poprzeczkę, ale udawało nam się nawiązywać walkę z czołówką. Niestety, znów na ostatnim podjeździe wyścigowym zdarzył się dramat. W połowie trasy awarii uległa skrzynia i straciłem trzeci bieg. Zaczęło robić się coraz bardziej nerwowo, sekundy zaczęły uciekać, a tytuł niebezpiecznie oddalać. Z problemami, ale ostatecznie dotarłem do mety. Szczęśliwie okazało się, że mimo problemów i poniesionej straty udało mi się obronić tytuł wicemistrza.
Ponownie okazało się, że w tym sporcie nie można być do końca niczego pewnym, bo zawsze coś nas może zaskoczyć. Ale takie już uroki motosportu. Szczęśliwie dorobek zgromadzony przez cały sezon wystarczył, żeby świętować końcowy sukces. Sukces, który jest wynikiem ciężkiej i oddanej pracy każdego z członków naszego zespołu. Za nami sezon pełen nowych wyzwań, cennej nauki i cudownych przeżyć. Pełen zaciętej i emocjonującej walki ze świetnymi kierowcami. Co do samego wyścigu w Załużu, to muszę pochwalić piękną trasę i doskonałą organizację, ale przede wszystkim niesamowitą ilość kibiców, którzy zgotowali nam niepowtarzalną atmosferę.
Dziękuje mojej rodzinie, całemu zespołowi i wszystkim kibicom, za to, że wierzyli we mnie i nasze możliwości. Dziękuję sponsorom i firmom, dzięki wsparciu, których mogę przeżywać te wszystkie piękne chwile i świętować tytuł: PROFIAUTO, TRW, Monroe, Budexpert, ACV, Gates i XPoint.pl. Teraz czas na świętowanie, krótki odpoczynek, a później przygotowania do następnego sezonu. Fot. Grzegorz Kozera.

Roman Baran

ROMAN BARAN: - Sezon muszę zaliczyć do udanych. W końcu utrzymałem tytuł Mistrza Polski, który nieprzerwanie należy do mnie od 3 lat. Ostatnie dwie rundy GSMP w Załużu były wspaniałym zakończeniem sezonu. Tysiące kibiców zgotowało nam iście mistrzowskie podziękowanie za nasze zmagania. Dwie wygrane w Open-2000 na koniec dodały mi skrzydeł. Dziękuję za rywalizację Teodorowi i Mirkowi - walka z wami była fantastyczna i pełna emocji. Wyścigi bardzo dobrze się rozwijają i już w tym roku stały się główną dyscypliną sportów samochodowych. Blisko setka zawodników pokazała, jak dobrze prosperuje górski sport. W klasyfikacji ośki, która prowadzona była od zawodów w Banovcach, udało mi się wyjeździć pierwsze miejsce na koniec sezonu wygrywając z Teodorem Kocurem o 1 punkt. Bardzo cieszę się, że ktoś w końcu pomyślał o reaktywacji klasyfikacji ośki.
Chciałbym podziękować wszystkim moim sponsorom za sezon 2010: Szik - części samochodowe, Grupa Handlopex, Matador, opona.pl, Bendiks Rzeszów, Korporacja VIP - producent okien i drzwi, Carrera sport, NPT Kopacz, B3Studio, firmie Placard, a także moim partnerom medialnym: gazecie Nowiny - gazeta codzienna, Radiu Via 103,8 i portalowi www.wyscigigorskie.pl, który dba o całą oprawę medialną moich startów.
Duże gratulacje należą się wszystkim organizatorom rund GSMP 2010. Poziom organizacyjny i sportowy zawodów przekroczył nasze najśmielsze oczekiwania. Teraz trzeba żebrać budżet na kolejny sezon 2011 i jeśli się uda to w końcu pojadę czterołapem. Największe podziękowania należą się wszystkim kibicom, którzy dopingowali nas od Korczyny aż do Załuża. Tysiące ludzi, fanów i miłośników motorsportu dało nam wiele nadziei, motywacji oraz energii do walki. Dziękuję i czekam na was już za rok.

Marcin Gładysz | Fot. Ewa Manasterska

MARCIN GŁADYSZ: - Jesteśmy po ostatnich rundach Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, które rozegrane zostały na kultowej trasie z Załuża do Tyrawy Wołoskiej. Wyścig był dla mnie bardzo nietypowy bo po dłuższej nieobecności w wyścigach górskich w samochodzie marki VW, wsiadłem do małego Polo 1.4. Takim samochodem ostatni raz miałem okazję startować w 1999 roku, właśnie na odcinku wyścigu górskiego Załuż. Cieszę się, że miałem okazję przyjechać na te międzynarodowe zawody, pojeździć i dotrzeć do mety. W niedzielę udało się nawet wskoczyć na 3 stopień podium w klasie A-1600 tuż za Grześkiem Miksą. Polo dało mi dużo frajdy z jazdy. Były miejsca, gdzie jeździłem na 2 kołach i takie gdzie czułem, że daję z siebie naprawdę wszystko. Oczywiście, nie obyło się bez awarii. Wylał mi się przedni amortyzator i niedzielne zawody jechałem można powiedzieć, na wpół sprawnym autem, ale na tyle skutecznie, żeby wskoczyć na podium. To był bardzo fajny wyścig. Miałem okazję spotkać się ze swoimi przyjaciółmi z wyścigów górskich, spotkać kibiców, którzy jak zawsze, nie zawiedli mnie i chyba każdego zawodnika. Do tego okazja na rywalizację ze Słowakami w FIA CEZ Trophy dała porządną dawkę adrenaliny na koniec sezonu. Dziękuję moim nowym sponsorom, firmie VIPER Energy Drink oraz firmie IGLOO, producentowi urządzeń chłodzących. To dzięki nim ja, mój serwis i kibice mogli w gorący jesienny weekend orzeźwić się pod moim namiotem. Podziękowania dla ekipy www.wyscigigorskie.pl, która od początku sezonu pokazała, że stać ja na najwyższy poziom obsługi wspierając mnie medialnie. Do zobaczenia na trasach GSMP już w 2011 roku. Fot. Ewa Manasterska.

Marcin Gładysz | Fot. Ewa Manasterska

EWA WÓJTOWICZ: - Z Załuża wracam z ogromnym uśmiechem. Tak zadowolona z występu w GSMP jeszcze nie byłam. Udało mi się zdobyć wysokie 4 miejsce w grupie A i wygrać dwa razy klasę A 1600, co zapewniło mi tytuł wicemistrza Polski. Już po sobotniej rundzie moja konkurencja wiedziała, że chcę wygrać i nie poddam się bez walki. W osiągnięciu tego celu bardzo pomógł mi świetnie przygotowany przez moich mechaników samochód, który trzeba było jedynie przetrzeć z kurzu przed następnym podjazdem. Jedyne z czego jestem niezadowolona to fakt, że był to już ostatni wyścig w tym sezonie... Czeka nas teraz długa przerwa i przygotowywanie planów na następny sezon.
Chciałabym podziękować przede wszystkim moim Rodzicom za wsparcie finansowe. Bez ich pomocy żaden z moich startów nie miałby miejsca. Kolejne podziękowania kieruję dla moich niezawodnych mechaników - chłopaków z Palonka Rally Sport. Mojego tytułu nie zdobyłabym bez Daniela Palonki, który jest moim trenerem i skutecznie stara mi się przekazać swoje wszystkie umiejętności za kierownicą. Jak widać, nadaje się na nauczyciela. Na koniec podziękowania dla najliczniejszej grupy osób - dla moich kibiców. Bez Waszej obecności zawody nie miałby takiego klimatu. Dzięki, że jesteście z nami na dobre i złe. Foto Jacek Kutta.

Paweł Hoffman | Fot. Rafał Sadleja

PAWEŁ HOFFMAN: - Ostatnie zawody GSMP w tym sezonie dla mnie były bardzo przyjazne. Mogę to powiedzieć pomimo tego, że w drugim dniu SAAB uległ awarii i nie ukończyłem zawodów. Przyglądając się wynikom sezonu 2010, miałem szansę uzyskać drugie miejsce w grupie HS/I, przegrywając z kolegą klubowym Arkadiuszem Siewierskim. Poprzez wspomnianą usterkę punktacja za niedzielną rundę była równa zeru co spowoduje odsunięcie mojego wyniku niżej niż się spodziewałem. Nie ma jednak na mojej twarzy wielkiego smutku bo przegrałem z samochodami o dużo większej pojemności i mocy.
Kończąc sezon chciałem podziękować wszystkim kibicom, którzy tak miło i sympatycznie pozdrawiali mnie podczas zjazdów, a także fotografom za fajne ujęcia, Automobilklubowi Rzeszowskiemu, oraz firmie Shell. Fot. Rafał Sadleja.

Wojciech Koczeski

WOJCIECH KOCZESKI: - Sezon 2010 był dla mnie bardzo udanym debiutem w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Wystartowałem legendarnym Subaru Legacy w grupie historycznej, co okazało się sporym wyzwaniem dla pozostałych zawodników. Wygrałem 8 z 12 eliminacji uzyskując 208 punktów na koniec sezonu. Mam olbrzymią satysfakcję ze zdobycia tytułu Mistrza Polski.
Chciałem podziękować moim sponsorom - w szczególności firmie TRW Auto Service za wsparcie podczas tegorocznego sezonu. Bez ich pomocy trudno byłoby uzyskać tak imponujący wynik.
Nie sądziłem, że samochód który zbudowałem początkowo do startów w rajdach, stanie się poważnym konkurentem dla innych bardziej zaawansowanych technologicznie aut startujących w wyścigach górskich.
Podziękowania również należą się mechanikom za przygotowanie samochodu kibicom, znajomym i rodzinie za wsparcie duchowe rywalom za super walkę i atmosferę na zawodach. Wielkie dzięki!!!

Paweł Dytko

PAWEŁ DYTKO: - Udało mi się obronić tytuł II wicemistrza Polski. To świetny wynik i spore zaskoczenie na tej szybkiej i niezbyt lubianej przeze mnie trasie w Załużu. To bardzo wyścigowy podjazd, z małą liczbą typowo rajdowych partii. Sezon mieliśmy w kratkę, opuściłem aż 4 eliminacje i ciężko byłoby z takiej frekwencji wyciągnąć lepszy rezultat. Szczęście jednak tym razem dopisało. Konkurencja zmagała się z awariami a nasze auto cały sezon pracowało bez zarzutu. Żałuję też, że w tym roku jeździliśmy tylko po suchym i nigdy nie ścigaliśmy się na mokrej nawierzchni, bo może wtedy udałoby się powalczyć o wyższe miejsca. Przed startem trochę wzmocniliśmy samochód i tu podziękowania dla Łukasza z 4TURBO za zestrojenie elektroniki, dla moich mechaników i oczywiście dla wszystkich kibiców. Tradycyjnie dziękuję za wsparcie Urzędowi Miejskiemu w Nysie, Urzędowi Marszałkowskiemu w Opolu i firmie Tank. Sezon 2010 za nami, teraz powoli zaczynam myśleć o przyszłym, w którym planuję spróbować swoich sił w mistrzostwach Europy.

Poprzedni artykuł Rekordy Krajciego i Bełtowskiego
Następny artykuł Brno na mokro

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry