Bez napięć w Ferrari
Charles Leclerc uważa, że sugestie jego rzekomo coraz większego konfliktu z Carlosem Sainzem są rozdmuchiwane do nieproporcjonalnych rozmiarów.
Leclerc i Sainz trzeci sezon tworzą skład Ferrari. Zwykle nie dochodziło między nimi do otwartych konfliktów, ale w tym roku pojawiło się kilka punktów „zapalnych”, a obaj swoje niezadowolenie wyrażali w komunikatach radiowych.
W Australii Leclerc narzekał, że Sainz nie „podciągnął” go podczas kwalifikacji. Z kolei na Red Bull Ringu Hiszpan mówił, że jest szybszy od Monakijczyka i sugerował zamianę pozycji, ale zespół go nie posłuchał. Wreszcie w trakcie czasówki na Silverstone Sainz wyprzedził Leclerca na okrążeniu przygotowawczym.
Wspomniane sytuacje w połączeniu z plotkami transferowymi zrodziły spekulacje, że obaj kierowcy nie żyją w najlepszej komitywie. Jednak Leclerc zapewnił, że to nieprawda.
- Jestem aktywny w mediach społecznościowych, więc widzę o czym ludzie dyskutują - powiedział Leclerc w rozmowie z Motorsport.com. - Jeśli chodzi o mnie i o Carlosa, wydaje mi się, że zostało to nakręcone. Nasze relacje są świetne.
- Wiemy, jak pracować ze sobą poza samochodem. Dobrze się dogadujemy, ponieważ mamy wiele wspólnych zainteresowań. Jednocześnie mocno ze sobą rywalizujemy. Jednak to Formuła 1 i kocham ten sport właśnie ze względu na rywalizację.
Leclerc podkreślił, że postronni obserwatorzy nie powinni wyrabiać sobie opinii ani snuć teorii na podstawie radiowych komunikatów. Te bowiem często wypowiadane są w emocjach.
- Czasami są dyskusje przez radio dotyczące jakiejś sytuacji. Chodzi o to, że obaj jesteśmy ambitni i chcemy jak najlepszych wyników. Takie rzeczy są normalne. Wydaje mi się, że swoje dokłada też bycie kierowcą Ferrari. Jesteśmy w centrum uwagi, niewykluczone, że bardziej niż inni.
- Jednak to wewnątrz zespołu wiemy, że nasze relacje są dobre i pracujemy na wspólne cele.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.