Chrzest bojowy w deszczu
Dla takich kierowców jak Oliver Bearman i Franco Colapinto, GP Brazylii było pierwszym deszczowym wyścigiem Formuły 1.
Oliver Bearman, Haas VF-24
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Warunki jakie w ostatni weekend panowały na torze Interlagos były ogromnym wyzwaniem dla wszystkich kierowców F1, ale jeszcze większym dla tych najmniej doświadczonych w stawce.
Spośród tych, którzy mieli mniej niż 10 startów w Grand Prix, tylko Liam Lawson miał doświadczenie w wyścigach na mokrych nawierzchniach.
Trudne były już kwalifikacje. Wielu kierowców wypadło z toru i przytrafiło się to nie tylko zawodnikom Williamsa i Astona Martina, ale także Carlosowi Sainzowi.
Podczas, gdy Franco Colapinto i Oliver Bearman wypadli z Q1, Lawson zaprezentował się znakomicie, zdobywając piąte miejsce na starcie.
W niedzielę było jeszcze gorzej. Na czwartym okrążeniu Bearman obrócił się uderzając w samochód Colapinto, za co został ukarany, a następnie wykonał piruet na siódmym zakręcie 36 okrążenia, uderzając w barierę z opon. Z kolei Colapinto opadł z wyścigu, kiedy deszcz padał coraz mocniej i została uruchomiona procedura wirtualnego samochodu bezpieczeństwa.
- Było tyle wody, że tor miejscami wydawał się nieprzejezdny – mówił Colapinto.
- Próbowaliśmy utrzymać wysokie temperatury opon i naciskaliśmy, ale przed prostą płynęła „rzeka” i straciłem kontrolę nad samochodem.
Nie mniej dramatycznie wypowiadał się Lawson.
- Myślę, że mogłem 10 razy rozbić samochód - skomentował Nowozelandczyk. - To było bardzo ryzykowne, ale oczywiście najważniejsze było utrzymanie się na torze i na szczęście nam się to udało.
Tymczasem, zastępujący chorego Kevina Magnussena, Bearman był świadomy, że jego występ nie spełnił oczekiwań zespołu.
- Aby zdobyć dzisiaj punkty musiałem cały czas utrzymać się na torze, ale niestety mi się to nie udało - powiedział. - Popełniłem zbyt wiele błędów. Warunki były zdecydowanie trudne, ale ja też nie byłem wystarczająco dobry.
- Mogłem się jednak czegoś nowego nauczyć, bo wyścigi na mokrej nawierzchni nie przytrafiają się zbyt często - dodał.
Bearman miał problemy z pośrednimi oponami i narzekał na brak pewności w szybkich zakrętach, co nadszarpnęło jego pewność siebie.
Szef zespołu Haas, Ayao Komatsu, doskonale zdawał sobie sprawę, że wyścig będzie trudny dla jego kierowcy.
- Ollie popełnił oczywiście dziś zbyt wiele błędów i do tego się przyznał - powiedział Komatsu. - Po czerwonej fladze powiedziałem mu, że musi po prostu pozostać na torze, ale on był zbyt niecierpliwy, naciskał za mocno i dwa razy wypadł z toru.
Colapinto
Komatsu dodał, że występ Bearmana w SQ3 na suchej nawierzchni w piątek był niezwykły, a doświadczenie zdobyte w mokrych warunkach będzie bezcenne zarówno dla Brytyjczyka, jak i jego zespołu.
Oczekiwania wobec młodych kierowców nie były jednak wygórowane. W końcu ostatnim debiutantem, który zdobył podium w deszczu był Sebastian Vettel, który wygrał GP Włoch 2008 w swoim pierwszym pełnym sezonie F1.
Bearman zauważył jednak, że nowicjusze nie byli jedynymi, którzy nie radzili sobie w deszczu. Lance Stroll, Carlos Sainz, czy Nico Hulkenberg, odpadli z wyścigu z powodu kosztownych błędów na mokrym torze Interlagos, w przeciwieństwie do mistrzów świata i innych wysoko ocenianych kierowców, którzy trzymali się z dala od kłopotów.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.