Czas na debiut w F1 ucieka
Startujący w IndyCar w zespole Andretti Global, Colton Herta, przyznaje, że czas nie gra na jego korzyść, w kontekście dostania się do Formuły 1, chyba że plany Michaela Andrettiego dotyczące wystawienia ekipy w mistrzostwach świata zrealizują się w 2025 roku.
FIA zatwierdziła nowy projekt F1 Andrettiego w październiku zeszłego roku. Teraz Amerykanin musi porozumieć się jeszcze z posiadaczem praw komercyjnych do Formuły 1 oraz dyrektorem serii, Stefano Domenicalim. Proces ten wciąż jest w toku.
Herta, który skończy 24 lata w marcu, wygrał siedem wyścigów w swojej karierze w serii IndyCar, praktycznie wszystkie z zespołem Andretti Autosport. Jego kontrakt z tą stajnią obowiązuje do 2027 roku, a on sam jest jednym z najlepiej opłacanych kierowców w stawce tegoż cyklu.
Podczas spotkania z prasą przed sezonem IndyCar 2024, Herta przyznał, że zegar tyka, jeśli chodzi o szanse na przejście do F1. Wcześniej, w kontekście kampanii 2022 był wiązany z takimi ekipami jak AlphaTauri i Alpine. Na koncie ma także testy z McLarenem.
- Czas leci. Jestem świadomy swoich ograniczeń wiekowych, w kontekście dostania się do Formuły 1 z zespołem innym niż Andretti - powiedział Herta. - Ich celem nadal jest wystawienie ekipy Formuły 1, wciąż ciężko nad tym pracują. Na tę chwilę jednak nie ma nic do ogłoszenia.
- Jeśli im się uda, zobaczymy, jakie będą mieli plany, ile lat będę miał wtedy i jak będzie wyglądała moja sytuacja życiowa w tym momencie - zaznaczył. - Teraz dla mnie głównym celem jest naprawdę tylko IndyCar. Okaże się, co z tego wyniknie.
Photo by: McLaren
Colton Herta, McLaren MCL35M
Herta miał trudny sezon 2023. Zakończył zmagania na dziesiątym miejscu. Tylko dwa razy startował z pierwszej linii. Jedyne podium przyszło w Toronto, podczas gdy debiutant jeżdżący w barwach Andrettiego, Kyle Kirkwood, triumfował dwukrotnie, w tym w prestiżowym Grand Prix Long Beach.
- Myślę, że to był sezon, w którym wszystko, co mogło pójść źle, poszło źle - przyznał. - Działaliśmy chaotycznie.
- To z pewnością była prawdopodobnie moja najgorsza kampania w IndyCar, zaledwie dwa starty z pierwszej linii i jedno podium, bez zwycięstwa. Za mną pierwsze mistrzostwa, w których ani razu nie wygrałem - wspomniał.
- Celem jest oczywiście powrót do formy. Muszę być bardziej regularny podczas weekendów wyścigowych. Było też kilka rzeczy, które zdecydowanie wykraczały poza naszą kontrolę, ale także pewne kwestie zależały wyłącznie od nas. Spoglądam na niektóre z zawodów, w których popełnialiśmy błędy i wyciągamy z tego wnioski, aby upewnić się, że takie sytuacje już się nie powtórzą - podsumował.
Video: Spowiedź Gunthera Steinera
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.