Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Fittipaldi sercem za Montoyą i Barrichello.

Już w najbliższy świąteczny weekend odbędzie się trzecia eliminacja mistrzostw świata Formuły1 – GP Brazylii, rozgrywane na kultowym torze Interlagos.

Dwukrotny mistrz świata (1972 i 1974), Emerson Fittipaldi, w wywiadzie udzielonym telewizji Eurosport, zapewnił że będzie obecny na trybunach i podzielił się spostrzeżeniami dotyczącymi jego rodzimego wyścigu, ale też obecnej sytuacji w najpopularniejszym spośród sportów motorowych.

„Śledzę praktycznie wszystkie wyścigi. Osobiście staram się obejrzeć trzy czy cztery Grand Prix rocznie – moje serce tu pozostało.” – powiedział Fittipaldi, który po wieloletniej przygodzie z Formułą1, próbował z sukcesami szczęścia w amerykańskich wyścigach, w których aktywnie ścigał się aż do roku 1996, kiedy to kontuzja kręgów szyjnych zakończyła jego przebogatą karierę.

„Oczywiście to Michael Schumacher będzie głównym faworytem GP Brazylii. Co do tego chyba nie ma żadnych wątpliwości. Ja liczę jednak, że Juan Pablo Montoya postawi poprzeczkę bardzo wysoko. Williamsy spisują się ostatnio bardzo dobrze i jeśli nic złego się nie przydarzy, Kolumbijczyk powinien po raz kolejny potwierdzić swoje ogromne możliwości. Oczywiście wierzę także w dobry występ Rubensa Barrichello. Ten facet ma ogromny talent i jest naprawdę szybki. Ma jednak dość niewdzięczną rolę, bycia drugim po Schumim. Wywiązuje się jak dotychczas z zadań narzucanych przez zespół znakomicie, ale jego ambicje muszą sięgać o wiele dalej. Szczególnie przed wspaniałą brazylijską publicznością Rubinho będzie starał się pokazać z jak najlepszej strony. Nie czuje już na sobie ogromnej presji, która po jego przejściu do Ferrari, głównie za sprawą kolorowej prasy, stawała się ciężka do zniesienia. Teraz będzie mógł pojechać tak dobrze, jak tylko potrafi, a to powinno wystarczyć do podium.” - kontynuował Fittipaldi.

Były zawodnik, który obecnie zajmuje się prowadzeniem własnych interesów, ma także własne zdanie na temat reform, które mają być wprowadzane w Formule1.

„Dla mnie władze tego sportu powinny zadbać o to, żeby mniej zasobne zespoły miały jakiekolwiek szanse. Jest przepaść pomiędzy ekipami z najwyższej półki a resztą. Problem polega na tym, że czołówka dysponuje kwotami, które nawet po planowanych ograniczeniach związanych z silnikami, zostaną wykorzystane na dalszy rozwój technologiczny. To musi być bardzo frustrujące dla zespołów, których szczytem marzeń jest silnik, używany przez czołówkę rok temu. Dla mnie ważna jest przede wszystkim widowiskowość wyścigów. Jeśli konkurencja będzie bardziej wyrównana, wzrosną także emocje. Władze FIA powinny zwrócić uwagę na to, co dzieje się w amerykańskiej serii CART. Tam przepisy starają się wyrównać szanse słabszych i mocniejszych, na czym zyskuje widowisko!” – podsumował Fittipaldi, którego zamiłowanie do serii CART jest wytłumaczalne choćby... posiadaniem telewizyjnych praw do tych właśnie wyścigów na rynku brazylijskim.

Poprzedni artykuł GP Malezji dla Williamsów.
Następny artykuł GP Brazylii: Montoya z pole position.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry