Indy: Pierwsze podium Sato.
Takuma Sato z teamu BAR-Honda zajął trzecie miejsce w wyścigu o Grand Prix USA na torze Indianapolis i po raz pierwszy w swojej karierze w F1 stanął na podium – jedynym Japończykiem, któremu wcześniej udało się dokonać tego wyczynu był Aguri Suzuki, który też był trzeci podczas Grand Prix Japonii na torze Suzuka w 1990 roku.
Nie jest niespodzianką, że dwa pierwsze miejsca przypadły ponownie kierowcom Ferrari, z których, co również nie jest niespodzianką, lepszy był Michael Schumacher. Metę wyścigu osiągnęło osiem samochodów – ostatni był Zsolt Baumgartner w Minardi-Cosworth. Dzięki temu Węgier zdobył swój pierwszy punkt w Formule 1 oraz pierwszy punkt dla Minardi od Grand Prix Australli z marca 2002 roku. Wtedy to Mark Webber otrzymał dwa punkty za piątą lokatę.
Jeszcze przed startem do wyścigu pech dotknął Juana Pablo Montoyę. Przed wyruszeniem na okrążenie rozgrzewkowe okazało się, że jego Williams-BMW nie nadaje się do jazdy i Kolumbijczyk był zmuszony do opuszczenia auta i zajęcia miejsca w bolidzie zapasowym. JPM wystartował z boksów i miał szansę na kilka punktów, ale pod koniec wyścigu otrzymał czarną flagę, która oznaczała wykluczenie z wyścigu. Przyczyną kary było naruszenie przepisów właśnie podczas przedstartowej zmiany auta. Dziwne jest jednak, że sędziowie ukarali Montoyę dopiero po ponad pięćdziesięciu okrążeniach wyścigu.
Najlepszym startem do wyścigu popisał się Fernando Alonso, który ruszał z dziewiątego pola, a po pierwszym zakręcie był już trzeci za dwoma Ferrari! Za plecami czołówki doszło do kolizji, po której udział w wyścigu zakończyli: Christian Klien (Jaguar), Felipe Massa (Sauber-Petronas), Giorgio Pantano (Jordan-Ford) oraz Gianmaria Bruni (Minardi-Cosworth). Na torze pojawił się Safety Car.
Po wznowieniu wyścigu kierowcy na czoło stawki wysunął się Michael Schumacher spychając Rubensa Barrichello na drugie miejsce. Na dziewiątym okrążeniu w dramatyczny sposób odpadł z wyścigu Fernando Alonso. Na końcu głównej prostej Hiszpan złapał kapcia, nie był w stanie opanować auta i uderzył w bandę mocno demolując bolid Renault. Dwa okrążenia później miały miejsce jeszcze bardziej dramatyczne wydarzenia. Na ostatnim bardzo szybkim łuku Williams-BMW Ralfa Schumachera nagle stracił przyczepność i po wykonaniu obrotu z ogromnym impetem uderzył tyłem w bandę. Na tor ponownie wyjechał Safety Car, a nerwowa atmosfera się wzmagała, gdyż Niemiec nie opuszczał wraku swojego bolidu. Nie wiedzieć czemu dłuższą chwilę trwało zanim obsługa toru i służby medyczne zaczęły się interesować młodym Schumim. Ralf próbował w pewnym momencie wyjść z auta, ale ze względów bezpieczeństwa kazano mu tam pozostać. Na specjalnych noszach umieszczono go w karetce i odwieziono do szpitala. Według pierwszych doniesień Schumacher nie odniósł poważniejszych obrażeń, ale pozostanie zapewne na jakiś czas w szpitalu pod obserwacją.
Po wznowieniu, dalsza część wyścigu przebiegała w spokojniejszy sposób, ale nie można powiedzieć, że było nudno. Ferrari podróżowały swoim tempem, natomiast swego rodzaju bohaterem wyścigu był Takuma Sato. Zespół BAR-Honda nie wezwał swoich kierowców do boksu, gdy na tor wyjechał Safety Car, przez co później Sato musiał odrabiać straty wynikające z wykonania pit stopu już po zjeździe Safety Cara. Jenson Button szybko odpadł z rywalizacji po awarii w jego aucie, natomiast Japończyk jechał genialnie i „łykał” po kolei konkurentów. Jego szarża trwała niemal do końca wyścigu. W końcowej fazie Sato wyprzedził Jarno Trullego w Renault i awansował na trzecią lokatę. Przy tym manewrze obaj kierowcy opuścili na chwilę tor, ale bez większych konsekwencji. W tym miejscu należy dodać, że wynik Trullego jest tym bardziej godny szacunku, gdyż po problemach w kwalifikacjach Włoch startował z końca stawki. W klasyfikacji mistrzostw Trulli zajmuje czwarte miejsce, ale do trzeciego Buttona brakuje mu już tylko trzech punktów.
Na zdobycie punktów w trzecim wyścigu z rzędu miał też szansę Giancarlo Fisichella (Sauber-Petronas), ale Włoch nie ujrzał mety po awarii w jego bolidzie na pięć okrążeń przed metą. Dzięki temu ostatnią punktowaną pozycję zajął Zsolt Baumgartner w Minardi-Cosworth.
Piąte miejsce zajął świętujący dziś swój 150. start w Formule 1 Olivier Panis. O dziwo na punktach przyjechali obaj kierowcy McLarena-Mercedes - i to drugi raz z rzędu.
Michael Schumacher wygrał po raz ósmy w tym roku, a druga pozycja Rubensa Barrichello oznaczała, iż Ferrari odniosło szósty dublet w tym sezonie. Niewiele brakowało a na mecie nie byłoby świętowania w obozie włoskiego teamu. Na dwadzieścia parę okrążeń przed finiszem Barrichello wydawał się próbować zaatakować kierowcę numer 1 Ferrari i w pewnym momencie oba auta minęły się dosłownie na centymetry. Później Brazylijczyk odpuścił i dojechał do mety jako drugi w tym jakby nie patrzeć jednym z ciekawszych wyścigów tego roku.
Połowa sezonu już za nami. Teraz Formuła 1 wraca do Europy, gdzie 4 lipca odbędzie się wyścig o Grand Prix Francji na torze w Magny Cours.
Nieoficjalne wyniki:
1 Michael Schumacher Ferrari
2 Rubens Barrichello Ferrari +2.9 s.
3 Takuma Sato BAR-Honda +22.0 s.
4 Jarno Trulli Renault +34.5 s.
5 Olivier Panis Toyota +37.5 s.
6 Kimi Räikkönen McLaren-Mercedes +1 okr.
7 David Coulthard McLaren-Mercedes +1 okr.
8 Zsolt Baumgartner Minardi-Cosworth +3 okr.
(LEH)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.