Irvine nie będzie kierowcą Jordana.

Pochodzący z Irlandii Północnej Brytyjczyk od dłuższego czasu starał się o ostatnie wolne miejsce na sezon 2003, Eddie Jordan w obliczu załamania koniunktury potrzebuje jednak kierowcy, który będzie w stanie przyciągnąć ze sobą sponsora. Irvine nie wykluczył powrotu do F1 w sezonie 2004.

„To smutny dzień. Zdecydowałem, że w tym roku nie będę startował w Formule 1 – przynamniej na obecną chwilę. W czerwcu zeszłego roku postanowiłem powrócić do zespołu Jordana. Byłem bardzo zmotywowany możliwością jeżdżenia dla teamu, w którym rozpoczynałem karierę. Niestety z uwagi na kryzys ekonomiczny Jordan jest zmuszony do szukania kierowcy, który dostarczy budżet. Ja mogę tylko zaoferować swoje umiejętności i ogromne doświadczenie. Wielka szkoda, ponieważ naprawdę podobały mi się zmiany, które nastąpią w nowym sezonie, zwłaszcza jedno okrążenie kwalifikacyjne. Takie modyfikacje przepisów są korzystne dla kierowców takich jak ja” – powiedział Irvine.

Najlepsze dni w karierze Irvine przeżywał w sezonie 1999, w którym omal nie został mistrzem świata po tym jak Michael Schumacher złamał nogę, a jemu przypadła rola lidera zespołu Ferrari. Potem jego kariera załamała się po przejściu do ekipy Jaguara. Kto zatem zajmie jedyne wolne miejsce w bolidzie F1 na sezon 2003?