Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Jeszcze nie ma decyzji

Jak tradycyjnie w czwartek przed każdym wyścigiem, Robert Kubica spotkał się z mediami na konferencji BMW Saubera na Circuit de Spa-Francorchamps.

- Samochód wyglądał lepiej w Walencji.
- Tak, myślę, że kilka czynników zadziałało na naszą korzyść w Walencji - drobne poprawki samochodu, ale również charakterystyka toru oraz temperatura. Musimy zobaczyć, jak tutaj spisze się samochód. Oczywiście, bardzo dobrze byłoby co najmniej powtórzyć wyniki z Walencji tu w Spa, ale to może być zupełnie inna historia i tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać.

- Czy po tym co wydarzyło się w lecie, decyzji o wycofaniu się BMW, zdobycie punktu było ważne?
- Zawsze jest pozytywnie, jak zaliczamy dobry wyścig, szczególnie w tak trudnym sezonie. Ale myślę, że w tej chwili punkt jest jak podium w ubiegłym roku, a zatem to był udany wyścig. Gdyby nie kwalifikacje, mogły być dwa, może trzy punkty, ponieważ tempo w wyścigu było całkiem dobre. Ale w kwalifikacjach nie udało się przejechać optymalnie okrążenia.

- Tu po raz pierwszy tegoroczne samochody będą jeździć ze średnim dociążeniem. Czy uważasz, że to będzie korzystne dla niektórych teamów, a złe dla innych?
- Nie sądzę. Chodzi raczej o charakterystykę toru. Na przykład widzieliśmy, że Red Bulle są bardzo dobre na szybkich zakrętach, a tracą na wolnych. W Walencji oni mieli kłopoty, a tu przypuszczam, że odzyskają tempo z Silverstone. Nie wiem, jak jest w innych zespołach, ale dla nas nie robi to dużej różnicy. Dokonaliśmy jedynie drobnych modyfikacji przedniego i tylnego skrzydła. Nie jest już tak jak kiedyś, gdy używało się zupełnie innego pakietu aero. W tym roku poziom dociążenia jest znacznie niższy, a zatem stopień zredukowania go jest mniejszy, niż kiedyś.

- Czy coś się zmieniło w twojej osobistej sytuacji?
- Nie. Powiedziałbym, że nic.

- Jak sądzisz, kiedy będziesz mógł coś ogłosić?
- Przede wszystkim musimy zawrzeć z kimś umowę - i kiedy sytuacja się wyjaśni, wówczas to ogłosimy. Teraz jest po prostu za wcześnie i z mojej strony nie ma jeszcze końcowej decyzji, a zatem nie ma co ogłaszać.

- Chcesz pozostać w producenckim teamie czy jesteś otwarty na inne propozycje?
- Myślę, że moja decyzja nie będzie zależała od tego, czy to producencki team, czy też nie. To nie jest tak ważne, jak inne sprawy. W tej chwili trudno przewidzieć, co wydarzy się w ciągu kolejnych pięciu miesięcy, czy w następnym roku.

- Czy długość kontraktu jest dla ciebie również ważna?
- Z pewnością jeżeli dobrze czuję się w teamie, wówczas liczę na długoterminową współpracę, ponieważ myślę, że przy stabilnej grupie można wiele osiągnąć. Sądzę, że to bardzo ważne.

- Jak trudno jest obecnie ocenić sytuację?
- Trudno powiedzieć, ponieważ nie ma zbyt wielu wolnych miejsc. Niektórzy kierowcy z pewnością posiadają kontrakty, ale plotki mówią wiele. Jeżeli przeanalizujemy oficjalne wypowiedzi, to nie ma dużo wolnych miejsc. Wszystko może się jednak wydarzyć. Wiele razy widzieliśmy w F1, że kontrakty nie były dotrzymywane. Dla mnie jest za wcześnie, żeby cokolwiek powiedzieć. Po prostu potrzebujemy więcej czasu. Kiedy podejmę decyzję, wówczas ją ogłosimy.

- Czy to ważne, kto byłby twoim kolegą w teamie?
- Właściwie nie. To nie wpłynie na moją decyzję. Wolałbym doświadczonego kierowcę od debiutanta, ale nie będzie problemu. Sądzę, że debiutanci, jeżeli są dobrzy, mogą wykonać dobrą robotę. Widzieliśmy to w przypadku Lewisa, czy nawet Grosjeana.

- Wygląda na to, że wszyscy czekają na ten pierwszy wielki krok, żeby podjąć decyzję.
- Szczerze mówiąc, na nic nie czekam. Moja decyzja nie jest zależna od tego, gdzie trafi ktoś inny.

- Czy to doświadczenie nie sprawia, że myślisz - "nie chcę tego więcej przeżyć"? Otrzymujesz email lub telefon i słyszysz "kończymy".
- Oczywiście. Nie ma nic gorszego, niż pewnego dnia obudzić się i dowiedzieć, że twój team wycofuje się. Bardzo trudno takie coś przewidzieć. Nie było żadnej informacji sugerującej, że BMW się wycofa. Podobnie było z Hondą - i w ciągu 10 miesięcy straciliśmy w Formule 1 dwóch wielkich producentów. Bardzo trudno przewidzieć, kto zostanie, a kto odejdzie, ponieważ pewnego dnia ktoś w firmie może się obudzić i powiedzieć "OK, ja kończę z Formułą 1". Z pewnością nie jest to dobra sytuacja dla mnie, ani dla chłopców w teamie. Ale są różne powody takiej decyzji i ja rozumiem, że im większy producent, tym poważniejsza jest taka decyzja.

- Podobnie jak Vettel, straciłeś już w tym roku kilka silników. Czy to wpływa na podejście do treningów?
- Sytuacja nie jest zbyt komfortowa, ale niestety, tak się stało i musimy znaleźć jakiś kompromis. Nie jest tajemnicą, że świeży silnik byłby lepszy i istnieje mniejsze ryzyko awarii, niż w przypadku silnika, który ma za sobą 1000 km, czy nawet więcej. Wykorzystujemy silnik przez dłuższy czas i zamiast zaliczyć trzy-cztery piątki, przedłużamy kilometraż. Również w wyścigach, zamiast dwóch, zaliczamy trzy z tym samym silnikiem. W tym trzecim wyścigu ryzyko awarii jest znacznie większe, podobnie jak strata mocy. Sytuacja nie jest idealna. Dla mnie w końcu nie jest to duży dramat, ponieważ nie walczę o tytuł, ale Sebastian nie ma idealnej sytuacji.

Poprzedni artykuł Vettel nie rezygnuje
Następny artykuł Deszcz w Ardenach

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry