Mało kto wierzył, że nam się uda
Artur Kubica to bez wątpienia najwierniejszy kibic swojego syna Roberta.
To on kilkanaście lat temu postawił wszystko na jedną szalę i poświęcił całe swoje życie, aby wyścigowa kariera Roberta mogła się rozwijać. Ryzyko opłaciło się. Dziś jego syn jest jednym z najlepszych, a niebawem również najlepiej zarabiających sportowców w naszym kraju.
Marcin Biernacki: Ostatnio Robert bardzo rzadko bywa w domu. Jak Pan sobie z tym radzi?
Artur Kubica: Taka sytuacja miała miejsce już dawniej, gdy jako 16-latek Robert wyjechał z Polski do Włoch. To było w czasach jego startów w kartingowej Formule A. Wówczas do domu przyjeżdżał tylko na dwa miesiące w roku. Tak więc fakt, że obecnie rzadko się widujemy nie jest dla mnie nowością. Zresztą to, że jako nastolatek wyjechał do Włoch było naturalną koleją rzeczy. Oczywiście mógł zostać w Polsce i ścigać się, jednak wtedy szansa, że zajdzie tak daleko byłaby o wiele mniejsza.
Marcin Biernacki: Gdy Robert był jeszcze małym chłopcem o najważniejszych sprawach dotyczących jego przyszłości decydował nie on, a właśnie Pan. Czy trudno było pogodzić się z faktem, że dla dobra jego kariery będzie się musiał rozstać z rodziną na dłuższy czas?
Artur Kubica: Nie do końca. Ja po prostu wiedziałem, że ściganie się jest życiowym celem Roberta. On się z tym urodził. Pamiętam, że jeszcze jako małe dziecko wsiadał do takiego czterosuwowego pojazdu i po kilku przejażdżkach widać było, że ma to coś. Później, gdy miał 10 lat wygrywał już zawody kartingowe w Polsce. To się zbiegło w czasie z naszym pierwszym wyjazdem do Włoch. Którejś zimy zrobiliśmy sobie taką wycieczkę po tamtejszych torach. Robert miał okazję wziąć udział w kilku wyścigach i świetnie dawał sobie radę. Wówczas zdałem sobie sprawę, że jest on człowiekiem, który w przyszłości może zarabiać na życie właśnie z kręcenia kółkiem…
Czytaj więcej w najnowszym numerze magazynu „Autoklub”.
Magazyn Sportów Motorowych „Autoklub” dostępny jest w sieci sprzedaży Ruchu, Kolportera, InMedio oraz na dużych stacjach benzynowych ORLEN.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.